Najwyższa Izba Kontroli postanowiła zbadać poziom hałasu przy autostradzie A1, na odcinku Stryków - Tuszyn. Trasę oddano do użytku dwa lata temu. Mieszkańcy narzekają, że po otwarciu autostrady mają za głośno.
Instytut, który badał poziom hałasu na zlecenie NIK wybrał inną metodologię pomiarową, niż firma działająca na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Stąd rozbieżności pomiędzy wynikami. NIK twierdzi, że za głośno jest przy autostradzie w Łodzi i gminach Brójce i Nowosolna. GDDKiA dziwi się, że NIK zakwestionowała metodę badawczą, skoro jest ona stosowana od lat i nikt jej nie podważał. NIK przekonuje, że wybrał najlepszą w kraju instytucję, specjalizującą się w pomiarach hałasu. Bez względu na to, jaka metoda pomiarowa została wykorzystana, mieszkańcy ciągle skarżą się na hałas.
Wyniki kontroli NIK wykazały, że działania łódzkiego oddziału GDDKiA polegające na ograniczeniu oddziaływania hałasu nie przyniosły efektów.
Albo brakowało ekranów, albo były one na niskie lub zbyt krótkie - powiedział Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK. - Zwróciłem się do ministra infrastruktury, aby natychmiast usunąć nieprawidłowości.
GDDKiA broni się, że zrobiła nawet więcej, niż musiała. Po otwarciu odcinka autostrady zbierano wnioski od mieszkańców. Wpłynęło ich aż 2,5 tys. Wytypowano 45 miejsc, gdzie mogło być za głośno. Normy były przekroczone w ośmiu miejscach. Najgłośniej było przy ul. Sołeckiej, gdzie zanotowano przekroczenie nocą o 3,7 decybeli, w dzień o 0,4 decybela. Wykonawca autostrady musiał uszczelnić ekrany i wyprofilować skarpy, aby zmniejszyć hałas. Nadal był za głośno przy ul. Sołeckiej, ale nie za sprawą hałasu dobiegającego z autostrady, tylko z pobliskiej linii kolejowej. Analiza powykonawcza trafiła do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Łodzi. RDOŚ może zwrócić się do marszałka województwa, aby nakazał GDDKiA zamontowanie dodatkowych ekranów.
Łódzki oddział GDDKiA wydał oświadczenie, w którym wytyka szereg błędów merytorycznych i niespójności w kontroli przeprowadzonej przez NIK.
- Najwięcej kontrowersji budzi fakt, że NIK nie wskazała działań GDDKiA sprzecznych z obowiązującym prawem, jednocześnie wskazując uchybienia, co wzajemnie się wyklucza - czytamy w oświadczeniu GDDKiA. - Kolejną poważną wątpliwością jest kwestionowanie przez NIK przyjętej i stosowanej od lat w całym kraju metodyki wyznaczania miejsc do ochrony przed hałasem. Należy podkreślić, że wspomniana metodyka nie była nigdy kwestionowana przez ograny odpowiedzialne za ochronę środowiska.
Przekroczenia norm w porze nocnej:
Najwyższa Izba Kontroli zleciła pomiary hałasu Instytutowi Ochrony Środowiska - Państwowemu Instytutowi Badawczemu. To jednostka podległa Ministerstwu Środowiska. Do urzędów, instytucji i NIK wpłynęło 1,3 tys. skarg na hałas. Mieszkańcy wskazali 68 miejsc przy autostradzie, gdzie ich zdaniem jest za głośno. Instytut wybrał 14 lokalizacji, gdzie przeprowadził badania. W pięciu przypadkach zanotowano przekroczenie norm w porze nocnej, gdy norma hałasu wynosi 56 dB (decybeli). W tych miejscach zmierzono przekroczenie norm: Natolin (przekroczenie o 2,3 dB), Łódź ul. Feliksińska (1,8 dB, Łódź ul. Giemzowska (1,2 dB), Wola Rakowa ul. Główna (0,3 dB), Łódź ul. Malownicza (0,7 dB).