Mieszkańcy: Mamy wojnę na okrągło
Sąsiedztwo wojskowych poligonów do najspokojniejszych nie należy. Jak Polska długa i szeroka ludzie mający armię za płotem skarżą się na hałas, rozjeżdżone drogi... Wojskowi odpowiadają: kto ma pszczoły, ten ma miód.
Ja nie mam nic przeciwko wojsku. Jeśli już musi uczyć się zabijać, niech się uczy. Tylko dlaczego akurat pod moimi oknami? - złości się Stanisław Małachowski. Mieszkaniec Moczynia pracuje nocami. W dzień chciałby się wyspać. Nie może. Salwy z pobliskiego poligonu słychać niemal na okrągło. - To nie jest tylko hałas, to także fala akustyczna, która uderza w nasze zabudowania. Trzęsą się szyby, talerze brzęczą w kredensie. Nie pamiętam nawet, ile już razy szpachlowałem popękane ściany. W pokoju na górze pęknięcia wychodzą regularnie. W ganku to samo – mówi.
Czytaj więcej:
- Mieszkańcy mają prawo do wyrażania swojego niezadowolenia wynikającego z bezpośredniego sąsiedztwa poligonu.
- Protesty przeciwko poligonom odbywają się jak kraj długi i szeroki.
- W nieoficjalnych rozmowach wojskowi dziwią się uwagom.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień