Mieszkańcy Michałowa: Nasze głosy były potrzebne przed wyborami. A teraz zastój
To zarzucają burmistrzowi Michałowa mieszkańcy. I wytykają mu, że obiecywał inwestycje i nowe miejsca pracy. - Ludzi podburza mój poprzednik, który nie może pogodzić się z porażką - broni się Włodzimierz Konończuk.
Michałowo było perełką, bo się rozwijało. A teraz nastąpił zastój. Obecnym władzom nic się nie chce, czekają, by kadencja minęła. A unijne pieniądze uciekają. Jeśli nie chwycimy ich w porę, to mieszkańcom będzie się żyło coraz gorzej - wzdycha Bogdan Ostaszewski, mieszkaniec Michałowa.
- Cały czas realizujemy różne przedsięwzięcia i inwestycje, których jak tylko na dobre ruszą nabory wniosków z funduszy unijnych, będzie zdecydowanie więcej - zapewnia Włodzimierz Konończuk, burmistrz Michałowa.
W listopadzie minie dwa lata, odkąd rządzi gminą. Konończuk zastąpił Marka Nazarkę, który był długoletnim burmistrzem Michałowa. Jednak w drugiej turze wyborów samorządowych w listopadzie 2014 roku przegrał. Jego klęska była największą sensacją na Białostocczyźnie.
- Marek Nazarko był nieodpowiednią osobą. Zdecydowaliśmy się na jego usunięcie - mówi wprost Rafał Greś, który od maja 2014 roku do lutego 2015 roku redagował niezależną gazetę „Głos Michałowa”.
W maju 2014 roku, jak opowiada, zgłosił się do Włodzimierza Konończuka, który przed wieloma laty był wójtem Michałowa. Graś poparł go, zorganizował mu kampanię przedwyborczą. Konończuk wygrał. A Rafał Greś, można śmiał rzecz ojciec sukcesu, został zatrudniony w urzędzie jako asystent nowego burmistrza.
Po jakimś czasie jednak obopólny czar prysł.
-Szliśmy razem zgodnie do wyborów z programem, który miał utworzyć nowe miejsca pracy w Michałowie, obniżyć podatki dla firm i utworzyć strefę ekonomiczną. Miałem się tym zająć. Ale moje propozycje nie były realizowane - opowiada Rafał Greś.
Twierdzi, że jako asystent burmistrza nie mógł nic zrobić. Przekonuje, że przygotowywał projekty, ale one nie wchodziły w życie. - Straciłem więc poczucie sensu pracy w urzędzie - nie ukrywa Greś.
Od lipca nie pracuje już w michałowskim magistracie. Na nasze pytanie, czy ma żal, odpowiada: - Nie chcę, by pani napisała, że czuję żal. To nie jest tak, że ja burmistrza lubię bądź nie. To trzeciorzędna sprawa. Istotne jest to, że szliśmy razem, by zrobić coś dla ludzi. By gmina była przedsiębiorcza, by tworzyły się firmy. Obiecaliśmy to - przekonuje Rafał Greś.
Burmistrz Włodzimierz Konończuk jest powściągliwy. Nie chce rozmawiać o Gresiu.
- To moja osobista decyzja. Nie będę się z niej tłumaczył. Trzeba umieć zachować się po dżentelmeńsku - mówi Konończuk.
Za rządów Marka Nazarki, trzeba przyznać, naprawdę dużo się działo. Michałowo ma basen, nową bibliotekę, skatepark, amfiteatr czy nowoczesny urząd. Niejedna gmina w Podlaskiem może zazdrościć tych inwestycji. Wydaje się więc, że mieszkańcy nie mają powodów do narzekań. Ale oni chcą jeszcze więcej.
Rafał Greś zwraca uwagę na to, że gmina starzeje się i wyludnia.
- Już ponad tysiąc osób opuściło naszą gminę - przyznaje Greś.
Lekarstwem na zatrzymanie ludzi, według niego, jest utworzenie podstrefy ekonomicznej. Bo to szansa na powstanie nowych miejsc pracy. W lipcu 2014 roku jeszcze za rządów Nazarki gmina Michałowo podjęła uchwałę o utworzeniu podstrefy Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej .
- Chodziło aż o 400 miejsc pracy. To jest dla nas priorytetem. Trzeba działkę uzbroić, przystosować ją do potrzeb inwestorów. Ale burmistrz nic przez dwa lata nie zrobił. Nawet nie rozmawiał z przedsiębiorcami - wypomina Maria Ancipiuk, opozycyjna radna.
Burmistrz Konończuk broni się. Zapewnia, że plany utworzenia podstrefy są nadal aktualne.
- W samym mieście dużych działek na ten cel nie ma. Bierzemy pod uwagę teren pod Michałowem o powierzchni około 30 hektarów, będący własnością skarbu państwa. Przystąpiliśmy do zmiany studium zagospodarowania tego obszaru, co jest konieczne, aby gmina mogła rozpocząć starania o jego pozyskanie na specjalną strefę ekonomiczną - tłumaczy.
Przekonuje, że jest zwolennikiem obniżenia podatków dla przedsiębiorców. Ale w taki sposób, aby nie ucierpiały na tym fundusze gminy.- Nasz budżet - jak każdej gminy - opiera się przecież na wpływach z podatków - zauważa burmistrz Konończuk.
Jego jeszcze do niedawna bliski współpracownik, Rafał Greś przyznaje, że to, co rzeczywiście udało się burmistrzowi - to obniżenie zadłużenia gminy.
- Zmalało ono do około czterech milionów złotych, ponieważ Marek Nazarko szastał pieniędzmi - twierdzi Rafał Greś.
Jednak realizację inwestycji przez obecnego burmistrza ocenia jako znikome.
- Przyszedł on zupełnie nieprzygotowany, nie miał pomysłu na gminę - zarzuca Rafał Greś.
Konończuk broni się. Przekonuje, że dba o gminę.
- Czekamy na rozstrzygnięcia przetargowe głębokiej termomodernizacji budynku Gminnego Zespołu Szkół w Michałowie.Obecnie są realizowane różne roboty oraz inwestycje drogowe na wsiach. Ponadto czekamy na ogłoszenie konkursów o dofinansowanie w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich - wylicza włodarz.
Jednak nie tylko jego polityczni przeciwnicy, ale i mieszkańcy krytykują burmistrza.
- Mieszka się w Michałowie bardzo dobrze, ale nic się tutaj nie dzieje. Przede wszystkim brakuje nam większego przedszkola - mówi Sławomir Olszewski, którego spotkaliśmy przed sklepem.
Bo nowe przedszkole, jak przekonują michałowianie, jest bardzo potrzebna.
- Nasza trzyletnia córeczka nie dostała się - skarży się pan Paweł, który z rodziną wrócił po 10 latach z Anglii do Michałowa.
Przypomnijmy, że budowę planował Marek Nazarko. Wmurował nawet kamień węgielny. Ale przegrał wybory. Włodzimierz Konończuk nie kontynuuje prac.
Jerzy Chmielewski, zastępca burmistrza Michałowa, wyjaśnia, że poprzedni projekt był unieważniony, gdyż był niewłaściwie przygotowany. Ponadto, jak dodaje, był nietypowy i drogi. Opiewał na około 8 milionów złotych.
Te argumenty nie przekonują mieszkańców. I nie poddają się w walce o nowe przedszkole. - Boli nas to. Bo inwestycja była już domknięta. Był przetarg, wyłoniono wykonawcę. I co? Nic - macha ręką Bogdan Ostaszewski.
Elżbieta Zakrzewska, inna mieszkanka, babcia pięciolatki opowiada, że jesienią ubiegłego roku ludzie zebrali ponad tysiąc podpisów. Tak prosili o rozpoczęcie budowy przedszkola.- Listy wręczyliśmy burmistrzowi. I od tej pory cicho - skarży się pani Elżbieta. Przypomina, że ta inwestycja była także jedną z głównych obietnic Konończuka tuż przed wyborami. - Po prostu byliśmy mu potrzebni, by na niego głosować - nie kryje żalu Dorota Kulesza, mama dziewięciomiesięcznej dziewczynki.
Konończuk deklaruje, że gmina nie wycofuje się z tej inwestycji. Ale po chwili dodaje:
- Pojawiły się jednak nowe realia. Starosta powiatu białostockiego zaproponował nam, byśmy wykorzystali budynek powiatowego Zespołu Szkół. Ta decyzja wymaga jednak rozwagi i szerszej konsultacji - uważa burmistrz.
Te jego ciągłe wahania zniechęcają ludzi. - Nie będziemy dłużej siedzieli cicho. Chyba nam tylko pozostaje odwołać burmistrza w referendum - ostrzega Elżbieta Zakrzewska.
A burmistrz nie przejmuje się tym. Jak mówi, odwołaniem jest straszony od początku kadencji. - Odbieram to jako rozpaczliwe podburzanie mieszkańców przez mego poprzednika, który do dziś nie może pogodzić się z wyborczą porażką - ripostuje Włodzimierz Konończuk.
Skontaktowaliśmy się z Markiem Nazarko, byłym burmistrzem Michałowa. Ale nie chciał się wypowiadać na ten temat.