- Musimy czekać, nie pozostaje nam nic innego. Część śmieci przysypano ziemią, a nie wywieziono - mówi Zbigniew Kaczmar
Zbigniew Kaczmar, radny Sulechowa, wspomaga mieszkańców nadodrzańskiej wsi Górzykowo w walce o usunięcie śmieci z byłej kopalni żwiru. O sprawie pisaliśmy już w marcu br. Wtedy na wyrobisku wysypano odpady komunalne. Ludzie zaalarmowali nie tylko media, ale i starostwo powiatowe, gminę oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Odbyło się zebranie zaniepokojonych sytuacją mieszkańców wsi, na którym był obecny reprezentant właściciela wyrobiska - spółki Lubuskie Kopalnie Surowców Mineralnych.
- Na spotkaniu usłyszeliśmy obietnicę, że w ciągu tygodnia śmieci zostaną wywiezione i że właściciel terenu nie wiedział, że jego dostawca przywiezie tutaj odpady komunalne - powiedział ,,GL’’ Zbigniew Kaczmar.
Okazuje się, że śmieci nie zniknęły do dziś. Wprawdzie LKSM 5 kwietnia rozpoczął wywóz odpadów. Jednak ciężarówka zrobiła tylko jeden kurs i większość nieczystości została na miejscu. Mirosław Mackiewicz, prezes spółki LKSM tłumaczył to tym, że kierowca ciężarówki był kilkakrotnie kontrolowany w czasie załadunki i przetrzymany na wyrobisku przez pięć godzin.
- Dlatego zrezygnował z dalszej współpracy. A my nie możemy znaleźć teraz innego przewoźnika - podkreślał M. Mackiewicz.
- Ostatnio, chyba we wtorek, pojawiła się na wyrobisku koparka, która przysypała ziemią dużą część śmieci - mówi Robert Kurek, mieszkaniec Górzykowa. - Mój dom stoi 300 m od byłej kopalni i już z powodu tych śmieci pojawiły się chmary much. Domagamy się usunięcia wszystkich odpadów.
- Śmieci zostały zgarnięte ze skarpy na dół i przysypane ziemią. Nieczystości znikają, ale pod zwałami piachu - powiedziała ,,GL’’’ Bożena Bykowska, sołtys Górzykowa.
Niestety prezes spółki LKSM nie odbierał wczoraj telefonu. Nie odpowiedział też na pytania ,,GL’’ przesłane mailem.
- Oficjalne tłumaczenia spółki jest takie, że koparka zrzuciła odpady ze skarpy na dno wyrobiska po to, żeby można je było załadować i wywieźć - mówi Z. Kaczmar. - Jednak śmieci na dnie jest dużo mniej niż było na skarpie. Część śmieci na pewno została przysypana ziemią. Najgorsze jest to, że nie mamy możliwości oceny, ile odpadków zniknęło pod piachem.
Sprawę wyrobiska w Górzykowie utrudnia fakt, że wcześniej starosta wydał zgodę na przechowywanie odpadów na tym terenie.
- Jednak ochrona środowiska poinformowała o uchybieniach, których dopuścił się właściciel terenu. Starosta wystosował już pismo wzywające spółkę LKSM do usunięcia tych niedociągnięć w ciągu 14 dni. Jeśli nie zostaną one spełnione, starosta cofnie swoją zgodę na składowanie śmieci. Nie zostaje nam nic innego, jak czekać- powiedział Z. Kaczmar.