Mieszkańcy: śmieci do wsi nie wpuścimy
- Samorządowe Kolegium Odwoławcze uznało, mieszkańcy wsi są stroną w sporze o los wyrobiska - powiedziała sołtys Górzykowa
Sprawa losów wyrobiska w Górzykowie stała się głośna w marcu br., kiedy mieszkańcy wsi zaalarmowali media i urzędy o tym, że trafił tam transport śmieci komunalnych z Niemiec. Właścicielem byłej kopalni jest spółka Lubuskie Kopalnie Surowców Mineralnych, która jak się okazało posiada pozwolenie na czasowe magazynowanie odpadów oraz rekultywację terenu wyrobiska. Spółka nie spełniła jednak warunków określonych w przepisach, które umożliwiałoby przyjmowanie śmieci komunalnych w Górzykowie. Dlatego LKSM obiecało wywieźć je w ciągu tygodnia. 5 kwietnia rozpoczęto wywóz odpadów. Mieszkańcy Górzykowa twierdzą jednak, że wywieziono tylko część odpadów. Prezes LKSM Mirosław Mackiewicz zapewnia, że wywiózł wszytko.
W czerwcu ponownie pojawił się transport z odpadami, tym razem z Wielkiej Brytanii. Ciężarówki nie zostały jednak wpuszczone na teren wyrobiska przez policję, która na prośbę mieszkańców i urzędów pilnowała tego terenu.
- Za pierwszym razem popełniliśmy błąd, to prawda, ale go naprawiliśmy - tłumaczy M. Mackiewicz. - O drugim transporcie nic nie wiedzieliśmy. To wina spedytora, który miał skierować ten transport do Leszna.
W tym czasie sołtys Górzykowa Bożena Bykowska, w imieniu mieszkańców wystąpiła do starosty o cofnięcie spółce pozwolenia na zbieranie i magazynowanie odpadów na terenie wyrobiska. Urząd uznał jednak, że mieszkańcy nie są w tej sprawie stroną. Sołtys odwołała się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które przyznało rację B. Bykowskiej i zleciło ponowne
rozpatrzenie dokumentów.
- Zastosowaliśmy się do tego postanowienia SKO - mówi starosta Dariusz Wróblewski. - Decyzja o cofnięciu zgody na zbieranie i magazynowanie odpadów na terenie wyrobiska została wydana 11 lipca i wysłana. Z tego co wiem, jeszcze nie została ona odebrana przez spółkę. Jest natomiast jeszcze aktualne pozwolenie wydane przez urząd marszałkowski na rekultywację terenu wyrobiska takimi odpadkami jak gruz czy żwir.
- Nie dostaliśmy jeszcze żadnej decyzji od starostwa - odpowiada M. Mickiewicz. - Ostatnio była w Górzykowie kontrola. Dostarczyliśmy wszystkie dokumenty. Zgodnie z zaleceniami teren został utwardzony i ogrodzony. Jeśli starostwo powiatowe cofnie nam zgodę na magazynowanie odpadów, będziemy się odwoływać od tej decyzji. Szef LKSM skarży się, że na drodze prowadzącej do byłej kopalni kruszywa, pojawił się znak zakazu wjazdu dla pojazdów powyżej 10 ton. Do znaku tego nie muszą się stosować ciężarówki jednej z firm budowlanych, która zwozi tam gruz, żwir i piasek z budowanej w pobliżu trasy szybkiego ruchu S3.
- Dookoła wyrobiska usypano wysoki wał ziemny. Dziś nie wiemy, co tam się dzieje - powiedział radny Zbigniew Kaczmar, który wspiera mieszkańców w sporze ze spółką LKSM.