Kilkudziesięciu mieszkańców, właścicieli domów jednorodzinnych przy ul. Henrykowskiej na Stokach, protestuje przeciwko fabryce przetwarzającej kurze łapki na karmę dla zwierząt. Zakład zaczął działać w czerwcu.
- To był pachnący roślinami teren. Teraz na okolicę rozchodzi się nieprzyjemny zapach, słychać odgłos pracujących wentylatorów. Naszą gruntową drogę rozjeżdżały tiry. Gdy wybierane są ścieki z szamba, po prostu śmierdzi. Poza tym mamy tu lokalny wodociąg ze studni głębinowej. Firma pobiera wodę, a w kranach spada ciśnienie - wylicza jeden z mieszkańców. - Protestujący uważają także, że firma działa niezgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, bo warunkiem jest podłączenie do kanalizacji miejskiej, a tej w ulicy nie ma.
Właściciele domów jednorodzinnych chcą, by zakład został zamknięty.
Dyrektor do spraw produkcji zakładu 4 Fingers Food Company, twierdzi, że mieszkańcy złośliwie utrudniają pracę firmie, której działalność polega na skupowaniu na tony kurzych łapek, oczyszczaniu ich, schładzaniu i wysyłaniu do azjatyckich odbiorców.
Pokazuje dokumenty, z których wynika, że dotychczasowe kontrole nie podważyły legalności i prawidłowości działalności firmy, a co najwyżej wykazały drobne uchybienia.
Jednak Urząd Miasta Łodzi, który jest właścicielem działki naprzeciwko firmy, po interwencji mieszkańców zamontował słupki uniemożliwiające tirom wjazd na teren zakładu. Legalność działania firmy sprawdzi także Inspektorat Nadzoru Budowlanego.
- Dla terenów przy ul. Henrykowskiej Rada Miejska w Łodzi przyjęła miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, w treści którego wskazano, że warunkiem inwestowania jest wyprzedzająca budowa systemów kanalizacji. Plan zakazuje przedsięwzięć o uciążliwości wykraczającej poza granice nieruchomości. W zakresie naruszeń tych zapisów postępowanie prowadzi już Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Łodzi - wyjaśnia Monika Pawlak z biura prasowego UMŁ.
Mieszkańcy nie mogą się doczekać tej kontroli.