Mieszkańcy Zielonej Góry walczą na głosy. A co z przegranymi zadaniami?
Do 5 lutego trwa głosowanie w budżecie obywatelskim 2016. Potrzeb w mieście sporo, mieszkańcy prześcigają się w pomysłach, by zdobyć poparcie. Ale nawet jeśli nie wygrają, jest szansa na... wygraną.
To już jest prawdziwa walka o głosy - mówi Tomasz Kar-liński. - Pospolite ruszenie. Z jednej strony to dobrze, że ludzie tak angażują się i zabiegają o swoje interesy. Ale z drugiej, zastanawiam się, czy wiele z tych zadań miasto nie powinno zrobić bez żadnej łaski?
Podział sześciu milionów złotych, czyli budżet obywatelski, budzi wśród mieszkańców wielkie emocje. Walczą ze sobą ulice, walczą osiedla, walczą stowarzyszenia i szkoły. W różny sposób. W internecie i na ulicach. To pokazuje też, jak wskazane inwestycje są dla mieszkańców ważne. Jak wiele jest jeszcze w mieście do zrobienia. I duży 720-milionowy budżet nie zaspokoi wszystkich potrzeb. Choć wydawać, by się mogło, że w dużej Zielonej Górze łatwiej będzie o remont ulicy czy budowę placu zabaw.
Na Jędrzychowie mobilizacja m.in. w sprawie budowy boiska - orlika przy ul. Kąpielowej. Zadanie to zgłosiła Akademia Falubaz przy poparciu SP-8. - Może wspólnymi siłami uda nam się doprowadzić do powstania boiska, tak potrzebnego na naszym osiedlu - zachęca Lila Kleinert.
Dragonsi walczą o dalsze inwestycje na boisku do futbolu amerykańskiego. Najpierw na Facebooku poprosili o polubienia (500), teraz zachęcają do głosowania, by wywalczyć futbolową nawierzchnię, która znacząco podniesie bezpieczeństwo nie tylko rozgrywania meczów, ale i trenowania wszystkich grup od seniorów zaczynając. O głosy w ich imieniu apeluje modelka Dominika Filipowicz.
Uczniowie III LO wyszli na ulice, by zbierać podpisy poparcia za budową stołówki. Młodzież z I LO będzie walczyć o pieniądze nie tylko dla siebie, ale dla innych. Chodzi im bowiem o zagospodarowanie Parku Piastowskiego. Możliwości jest wiele, bo miejsce wyjątkowo piękne i atrakcyjne dla mieszkańców.
Helena Zbaraszewska podkreśla, że budżet sprawił to, iż ludziom zachciało się chcieć. Że uwierzyli w możliwość współrządzenia miastem.
- Choć ciągle czują niedosyt, stąd uwagi i zmiany dotyczące zasad - dodaje Henryk Gawliński. - W tym roku wydzielono zadania oświatowe. I bardzo dobrze. Ale moim zdaniem powinniśmy pójść jeszcze dalej i remonty szkół czy przedszkoli wyłączyć z budżetu. To miasto powinno robić na bieżąco. Podobnie z budową ulic czy rond. Zwłaszcza że to duże inwestycje i zabierają z ogólnej puli bardzo duże kwoty.
Prezydent Janusz Kubicki podkreśla, że potrzeb w mieście jest wiele. Budżet to kołdra, którą można pociągać w różne strony, ale i tak zawsze nogi zostaną na wierzchu. Zdaniem gospodarza Winnego Grodu - duże inwestycje, służące wszystkim zielonogórzanom powinny być finansowane z ogólnego budżetu. A z obywatelskiego - małe zadania, ważne dla danej ulicy czy osiedla. Taka jest idea budżetu obywatelskiego.
Prezydent liczy, że w tym roku do wykonania zostaną wskazane dwa, trzy duże zadania i około dziesięć małych. A co z pozostałymi? Powstająca lista potrzeb nie wędruje do kosza. Urzędnicy biorą pod uwagę zgłoszenia mieszkańców i te propozycje, które mogą być wykonane z wydatków bieżących albo oszczędności, jakie pojawiają się po przetargach.
Zgłoszenia mieszkańców pod uwagę biorą też radni.
- Biorę je pod uwagę, rozważam możliwość ich wykonania, jeśli nie z mojej puli radnego (120 tys. zł), to w porozumieniu z innymi radnymi z mojego okręgu - przyznaje Marcin Pabierowski.
Radny Jacek Budziński już kilka razy wpisał do zadań z puli radnych te propozycje, które nie przeszły w budżecie obywatelskim. Ale jak zaznacza, oprócz 120 tys. zł na radnego, były jeszcze pieniądze dla klubów (po 1 mln zł). Teraz funduszy jest mniej.
A jakie Państwo macie zdanie na temat zasad budżetu obywatelskiego?