Mieszkaniowe obietnice rządu
Premier Beata Szydło przedstawiła założenia nowej polityki mieszkaniowej rządu. Jednak nowe lokale zbudowane zostaną nieprędko.
Dostępne cenowo mieszkania na wynajem z opcją dochodzenia do własności, zachęty do systematycznego oszczędzania na cele mieszkaniowe i zwiększenie wparcia dla społecznego budownictwa czynszowego to najważniejsze elementy programu „Mieszkanie plus” przedstawionego w piątek przez premier Beatę Szydło.
Jak zadeklarowała premier Beata Szydło, taka konstrukcja programu ma sprawić, że z programu skorzystają zarówno osoby, których nie stać na zaciągnięcie kredytu na własne mieszkanie, jak i najlepiej sytuowani Polacy, którzy np. ze¬chcą posiadane już mieszkanie zmodernizować czy zamienić na własny dom.
– Ten program jest pierwszym kompleksowym rozwiązaniem problemów mieszkaniowych Polaków, to szansa na myślenie o bezpiecznej przyszłości polskich rodzin – powiedziała w trakcie piątkowej konferencji premier Beata Szydło.
– Piątkowa prezentacja programu „Mieszkanie plus” nie przyniosła wielu nowych informacji. Media już wcześniej informowały, że filarami rządowej inicjatywy będą program budowy lokali czynszowych na gruntach z publicznego zasobu oraz system dotacji dla osób oszczędzających na cele mieszkaniowe. Pewnym novum jest tylko deklaracja o wspieraniu budownictwa społecznego – zauważa Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Najem zamiast własności
Pierwszy filar – Narodowy Fundusz Mieszkaniowy (NFM) –_ma się opierać na zasobach gruntów, którymi dysponuje w tej chwili Skarb Państwa. Zostaną one wniesione do NFM. I to będzie jedyny koszt budżetu państwa.
– Narodowy Fundusz Mieszkaniowy nie będzie korzystał ze środków budżetowych, podstawą będzie zasób gruntów skarbu państwa, na których będą realizowane inwestycje mieszkaniowe – podkreślił uczestniczący w prezentacji programu minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk. Inwestorem zastępczym będzie narodowy operator mieszkaniowy. W tej roli mogą wystąpić zarówno samorządy, jak i prywatni inwestorzy – każdy, kto będzie deklarował wynajem takich mieszkań według niskiej stawki za metr kwadratowy i gwarantował wynajmującym dojście do ich własności. Taki inwestor będzie budował mieszkania na zasadach rynkowych.
Program zakłada, że cena budowy takich mieszkań (dzięki wniesionym przez państwo gruntom) będzie się zaczynała od 2,5 tys. zł za mkw., a czynsz najmu będzie wynosił 10–20 zł.
Wrócą mieszkania komunalne i lokatorskie
Drugi filar Narodowego Programu Mieszkaniowego odnosi się do większego wsparcia istniejącego już budownictwa społecznego, by wzmocnić jego potencjał. Rząd zechce do tego celu wykorzystać instrumenty finansowe i prawne, zarówno w odniesieniu do mieszkań komunalnych, spółdzielczych, jak i budowanych obecnie przez towarzystwa budownictwa społecznego.
– Rząd polski chce obudzić potencjał drzemiący w budownictwie społecznym. Mamy kilka instrumentów finansowych i prawnych, które chcemy wykorzystać, aby zwiększyć dostępność „Mieszkania plus” na rynku – podkreślił w czasie prezentacji programu wiceminister budownictwa Kazimierz Smoliński.
W tej części program zakłada przywrócenie mieszkań komunalnych oraz lokatorskich. Mieszkania komunalne mają w całości zastąpić lokale socjalne. Zamiast takich lokali o niskim standardzie gminy będą budować mieszkania komunalne, zyskując na ten cel 55-procentowe dofinansowanie ze środków budżetu państwa. Takie lokale będą jednak wynajmowane wyłącznie na czas określony. Osoby, którym je przyznano, po zakończeniu umowy będą musiały je opuścić albo nadal wynajmować, ale już na zasadach komercyjnych.
Podmioty budownictwa społecznego: gminy, spółdzielnie mieszkaniowe oraz TBS-y, ponadto dostaną 20-procentowe dofinansowanie do budowy mieszkań na wynajem –_bez żadnych dodatkowych warunków, o ile tylko zagwarantują, że czynsz najmu nie przekroczy 4 proc. tzw. wartości odtworzeniowej. Natomiast już realizowany za pośrednic¬twem Banku Gospodarstwa Krajowego komercyjny program budowy mieszkań na wynajem ma zyskać nowe instrumenty, by stał się jeszcze bardziej powszechny.
Rząd planuje ponadto przywrócenie lokatorskiego prawa do mieszkania spółdzielczego – z możliwością dojścia przez spółdzielcę do pełnej własności lokalu po upływie 20–30 lat.
Konto zamiast kasy
Z kolei indywidualne konta mieszkaniowe w bankach (a nie przywracane kasy oszczędnościowo-budowlane) będą stanowiły trzeci filar NPM. Będzie na nich można odkładać oszczędności na dowolny cel mieszkaniowy – od remontu mieszkania po budowę domu, zyskując specjalną premię (dopłatę z budżetu państwa) w związku z realizacją takiej inwestycji.
– Dotowanie oszczędzających na cele mieszkaniowe (podobnie jak działalność NFM) ma zastąpić program „MdM” wygasający w 2018 r. Atrakcyjność tego rozwiązania oczywiście będzie zależała od wysokości rządowej premii. Dotacja wynosząca np. 100–200 zł rocznie nie spowoduje, że Polacy masowo zaczną gromadzić oszczędności mieszkaniowe. Taka sytuacja byłaby możliwa tylko w warunkach znacznie szybszego wzrostu realnych wynagrodzeń – uważa Andrzej Prajsnar.
Natomiast dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji „Lewiatan”, wskazuje na inny problem: – Otwarte pozostaje pytanie o źródła finansowania programu. Co prawda Skarb Państwa ma włożyć do Narodowego Funduszu Mieszkaniowego grunty, których jest właścicielem, ale na tych terenach trzeba wybudować
mieszkania. A na to potrzeba pieniędzy.
Rząd potrzebuje czasu
Niestety, na pierwsze mieszkania wybudowane w ramach Narodowego Programu Mieszkaniowego trzeba będzie poczekać.
Według przyjętego przez rząd harmonogramu sam program ma być gotowy w III kwartale br., a w IV kwartale Rada Ministrów powinna przyjąć projekt ustawy. Rok 2017 zostanie poświęcony na przeprowadzenie całego procesu legislacyjnego. Pierwsze inwestycje budowlane w ramach programu mają ruszyć z początkiem 2018 r.
Jeszcze później, bo dopiero z początkiem 2019 r., będzie się można ubiegać o premię związaną z indywidualnym kontem mieszkaniowym w banku.