Angelika Skóra z Łańcuta ma mnóstwo problemów ze zdrowiem. Nosi na stałe w tchawicy rurkę tracheotomijną, która pomaga jej oddychać. - Tyle lat leczenia i jedna wizyta u lekarza orzecznika na komisji wystarczyła, żeby mój stan zdrowia się poprawił - mówi 26 -latka.
13 lutego Angelika stawiła się na komisji w Powiatowym Zespole ds. Orzekania o niepełnosprawności.
- Lekarz orzecznik był niemiły - opowiada swoje odczucia. - Najpierw, co mnie zaskoczyło, zapytał, po co przyniosłam tak rozległą dokumentację medyczną? A to jest przecież okres od ostatniej komisji i wydania orzeczenia. Potem stwierdził, że nie będzie jej czytał, bo najważniejsze są dla niego informacje z 2017 roku. Pytał mnie też, kto zapłacił za ksero tych wszystkich dokumentów? Gdy odpowiedziałam, że ja, zapytał - ile? Był ciekaw, co mam na szyi? Zdziwiona odpowiedziałam, że rurkę tracheotomijną. Zapytał mnie, czy nie lepiej byłoby mi bez? -opowiada i dodaje, że gdyby lekarz zapoznał się z dokumentacją, wiedziałby, dlaczego ma rurkę w tchawicy. - Skoro się nie zapoznał, to na jakiej podstawie oceniał mój stan zdrowia? - pyta.
W dalszej części artykułu przeczytasz:
- co powiedział lekarz na zarzuty Angeliki Skóry
- gdzie trafi skarga
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień