Mija pół roku od tragedii przy ulicy Chopina w Katowicach [LINIA CZASU]
Ludzie pamiętają huk, wstrząs, dźwięk rozbijanego szkła, potem syreny wozów strażackich, karetek, policji. O świcie, ok. godz. 4.50 w czwartek – 23 października 2014 roku - kierowcy wjeżdżający do centrum Katowic stanęli w olbrzymich korkach, jeszcze nie wiedzieli, dlaczego. Wkrótce o tragedii, jaka wydarzyła się przy ulicy Chopina w Katowicach usłyszała cała Polska.
Wczoraj minęło pół roku od czasu tej tragedii. W kamienicy wybuchł gaz, eksplozja doszczętnie zniszczyła trzy piętra budynku. Zawaliła się cała ściana frontowa, niszcząc zaparkowane na ulicy samochody. Dlatego, że ocalał parter, nie było więcej ofiar. Na szczęście udało się ewakuować 15 lokatorów. Niestety, trzyosobowa rodzina - reporter Faktów Dariusz Kmiecik i jego żona dziennikarka TVP Brygida Frosztęga-Kmiecik oraz ich niespełna dwuletni synek - zginęła w gruzach, zaś jeden z lokatorów - u którego miało dojść do wybuchu - zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych poparzeń. Do dziś nie podjęto decyzji, czy zrujnowana część kamienicy zostanie odbudowana.
Od frontu, czyli od ul. Słowackiego budynek wygląda po prostu na opuszczony. Od strony Chopina brakuje ogromnego fragmentu, wygląda jakby został oderwany od całości. Widać urwane stropy, nie ma dachu. Po tragedii każdego dnia pod kamienicą paliło się po kilkadziesiąt zniczy. Z biegiem czasu – ich liczba malała – wczoraj były zaledwie trzy. Duże, ale już wypalone.
Decyzja, co dalej z kamienicą ma zapaść 7 maja. - Tego dnia odbędzie się zebranie wspólnoty mieszkaniowej i wtedy prawdopodobnie zapadnie decyzja - mówi Dariusz Nalepka ze spółki Akces Obsługa Nieruchomości, która jest zarządcą kamienicy. Stan techniczny budynku po wybuchu gazu badali inspektorzy nadzoru budowlanego. Nakazali rozbiórkę tylko uszkodzonego fragmentu kamienicy, część budynku pozostała nienaruszona, zarządca tymczasowo ją zabezpieczył.
Lokatorzy zaraz po wybuchu gazu w kamienicy zostali zakwaterowani w domu Caritas w Katowicach. Wkrótce katowicki magistrat znalazł dla nich zastępcze mieszkania. Zostali też objęci opieką pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i psychologów.
- Na bieżąco rodziny otrzymywały także wsparcie finansowe w postaci pomocy na zakup wyposażenia mieszkania w wysokości 4000 zł, pomocy na pokrycie niezbędnych potrzeb w zakresie odzieży, bielizny, żywności i środków czystości w wysokości 1000 zł oraz pomocy na pokrycie strat powstałych w wyniku wybuchu w kamienicy (środki otrzymane ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego) w wysokości 6000 zł – wyliczała Jolanta Wolanin, zastępca naczelnika Wydziału Polityki Społecznej UM w Katowicach. Pomagali też mieszkańcy regionu, na specjalne konto pomocowe dla lokatorów przelali łącznie 46 tysięcy złotych.
Rodziny otrzymały także wsparcie rzeczowe, również firm i sklepów meblowych: agd, odzież, bieliznę, paczki żywnościowe, środki czystości, bony towarowe i karty podarunkowe. Pomógł też Caritas, zresztą to właśnie w hotelu tej organizacji rodziny spędziły pierwsze dni po tragedii, tu także prowadzono zbiórkę odzieży i darów dla nich.
Irena Soblewska, która ocalała ze zniszczonej kamienicy wraz z córką i wnukami mieszka w Bogucicach, w mieszkaniu przekazanym przez miasto.
- Mamy już wszystko, można powiedzieć, że się urządziliśmy – mówiła kilka tygodni temu. Dodawała wówczas jednak, że wspomnienia z październikowej nocy nadal wracają. - Dzieci do teraz to przeżywają, nie mogą się przyzwyczaić - przyznawała. Dopytywała, czy kamienica z Chopina zostanie odbudowana, bo chciałaby wrócić na stare śmieci.
Najedź kursorem i przeglądaj linię czasu