Milczenie biskupa Jana Tyrawy aż huczy w uszach - mówili protestujący przed bydgoską kurią
Edmund Dobecki, adwokat bydgoskiej kurii, mówi, że obarczanie biskupa Tyrawy odpowiedzialnością za tuszowanie pedofilii to nadużycie. Jednak bydgoska kuria nadal nie wydała oświadczenia, w którym odniosłaby się do zarzutów kierowanych w stronę biskupa Jana Tyrawy przez twórców filmu „Tylko nie mów nikomu” (którym biskup też odmówił komentarza).
Adwokat Janusz Mazur chce wykazać, że za wykorzystywanie seksualne jego klienta, 21-letniego dziś bydgoszczanina, przez byłego już księdza Pawła K. (prawomocnie skazanego za pedofilię) współodpowiedzialni są biskup Tyrawa i arcybiskup wrocławski Józef Kupny. Hierarchowie mieli przerzucać Pawła K. z parafii do parafii, wiedząc o tym, że jest podejrzewany o pedofilię.
Chcemy wspólnie zaapelować, by biskup Jan Tyrawa odpowiedział za przenoszenie z parafii na parafię księdza Pawła K., oskarżonego i prawomocnie skazanego za pedofilię i zażądać wyjaśnień w tej sprawie.
Są świadkami w sprawie o zadośćuczynienie, którego domaga się pokrzywdzony. Kolejnej rozprawy, zaplanowanej na 11 lipca, może jednak nie być. Edmund Dobecki złożył do sądu pismo, w którym wykazał, że biskup Tyrawa akurat tego dnia ma inne ważne zajęcia, na rozprawę nie dotrze.
Nie miał zakazu pracy z dziećmi
Z Edmundem Dobeckim rozmawialiśmy we wtorek wieczorem (to jego ustami ma się wypowiedzieć kuria). Zapowiada, że oświadczenia doczekamy się w tym tygodniu. Tymczasem wyjaśnia, że jako adwokat reprezentujący kurię, będzie wnosił o oddalenie pozwu o zadośćuczynienie z czysto prawnych powodów. Jego zdaniem nie można mówić, że to biskup Jan Tyrawa w jakikolwiek sposób przyczynił się do ukrywania byłego księdza. Ten trafił do Bydgoszczy w 2006 roku, kiedy we Wrocławiu organy ścigania prowadziły już postępowanie wobec niego. Ani prokuratura, ani sąd nie wydały jednak zabezpieczenia, zakazującego mu pracy z dziećmi.
Adwokat zaznacza, że Paweł K. nigdy nie był księdzem diecezji bydgoskiej, po prostu jakiś czas pełnił na jej terenie posługę.
W 2008 roku sąd we Wrocławiu uniewinnił byłego księdza od zarzutu pedofilii, wyrok utrzymał w mocy sąd drugiej instancji, winnym uznano go dopiero w 2010 roku, w wyniku kasacji. W lipcu 2008 roku były ksiądz wrócił do Wrocławia i na tym skończyły się jego związki z diecezją bydgoską.
A jednak 1,5 roku później przyjechał do rodziców młodego bydgoszczanina i zaproponował, że weźmie chłopca na wakacje...
Protest przed kurią
Bydgoszczanie mają dość milczenia biskupa Tyrawy. W środę wieczorem głośno domagali się wyjaśnień przed siedzibą kurii. Wydarzenie zapoczątkował wpis na portalu społecznościowym, po kilku godzinach zainteresowanych udziałem w proteście było kilkaset osób.
- Chcemy wspólnie zaapelować, by biskup Jan Tyrawa odpowiedział za przenoszenie z parafii na parafię księdza Pawła K., oskarżonego i prawomocnie skazanego za pedofilię i zażądać wyjaśnień w tej sprawie - napisali organizatorzy, członkowie Stowarzyszenia Stan Równości.
- Milczenie biskupa jest bardzo wymowne, huczy w uszach - mówi Agata Polcyn ze stowarzyszenia. - Zorganizowaliśmy się spontanicznie, bo mamy już dość biernego czekania na rekację biskupa. Powinien się wytłumaczyć, by zachować resztki godności w tej sytuacji.
Kilkadziesiąt osób zjawiło się w środę wieczorem pod bydgoską kurią. To byli w większości młodzi ludzie. Stali w strugach deszczu, trzymali transparent z napisem: „Zamiast homilii, stop pedofilii!”, a przez megafon krzyczeli: „Księża nie są ponad prawem, czas już przesłuchać Tyrawę”.
Stasiński uderza w biskupa
Wczoraj w Sejmie ostre wystąpienie miał bydgoski poseł PO Michał Stasiński. Uderzył w biskupa Tyrawę i byłego wiceministra obrony narodowej, Bartosza Kownackiego, który prezentował projekt ustawy zaostrzającej kary dla pedofilów. - Pan jako poseł z Bydgoszczy, powinien dobrze wiedzieć, jaką rolę w systemowym ukrywaniu pedofila - byłego księdza - odgrywał biskup Tyrawa - stwierdził. - Gdzie są pana oświadczenia wzywające biskupa do ustąpienia?