Milion się nam zakorkował
Gorzów Wlkp. Przy strefie ekonomicznej drogowcy budują rondo, więc kierowcy stali w korkach. Po poniedziałkowym przestoju straty liczy już TPV. Wynoszą one aż 300 tys. euro.
- Ja dziękuję za taki dojazd do pracy! Wyjechałem z domu tuż po 13.00, w korku stałem godzinę, a kartę w zakładzie pracy odbiłem przed po 14.30. Lepiej chyba pracować w Słubicach. Nie dość, że tam bym więcej zarobił, to jeszcze szybciej tam dojechał - złości się pan Marek z centrum, pracownik TPV. Podobnie jak setki ludzi, w poniedziałek nerwy miał nadszarpnięte do granic możliwości. Dlaczego?
Dwa dni temu na skrzyżowaniu drogi do Baczyny i ul. Złotego Smoka rozpoczęła się budowa ronda (powstaje ono w związku z budową drugiej nitki obwodnicy na drodze S3). Drogowcy z firmy Dragados zamknęli więc wjazd w ulicę prowadzącą do TPV. Teraz, by dojechać do fabryki telewizorów, trzeba podjechać bliżej Baczyny i skręcić przy Faurecii w ul. Mosiężną. No i tu zrobił się kłopot.
Na godzinę musieliśmy wstrzymać produkcję., bo pracownicy z pierwszej zmiany wyszli, a z drugiej się spóźnili
W poniedziałek, gdy ponad tysiąc osób jechało do pracy na drugą zmianę, a jeszcze więcej wracało z pierwszej, drogowcy ustawili sygnalizację świetlną. Minęło parę chwil i zrobił się korek - od Faurecii po Tesco przy ul. Słowiańskiej. Efekt? W korkach stały auta i autobusy MZK.
- U nas około 300 osób spóźniło się około godzinę do pracy - mówił nam wczoraj Szymon Łuszczewski, dyrektor ds. zasobów ludzkich w Faurecii.
Jeszcze bardziej dramatycznie było w TPV, które teraz znajduje się na końcu objazdu. - Na godzinę musieliśmy wstrzymać produkcję., bo pracownicy z pierwszej zmiany wyszli, a z drugiej się spóźnili. Straty - tylko z tej godziny - to 300 tys. euro (to ponad 1 ,2 mln zł - red.). Nie możemy sobie na taką sytuację pozwolić! - mówił z kolei Tomasz Jeziorkowski, dyrektor ds. zasobów ludzkich w TPV.
Zakłady pracy „tupnęły nogą” i wczoraj już o 8.00 w urzędzie miasta rozpoczęło się spotkanie w sprawie zatorów
- Przed godzinami szczytu przy ul. Mosiężnej miała działać sygnalizacja, a w godzinach szczytu ruch miał być sterowany ręcznie. Drogowcy mieli to robić od 13.30, a zaczęli o 14.00. Niestety, było już za późno. Teraz to już w ogóle zrezygnowaliśmy z sygnalizacji - mówił nam wczoraj miejski inżynier ruchu Rafał Krajczyński.
Wczoraj ruch samochodów przy strefie obserwowaliśmy od 13.00 do 14.00. Trzech drogowców kierowało nim sprawnie. Korków nie było. Chwilowe postoje (na parę minut) zdarzały się, gdy panowie z „lizakami” musieli zatrzymać na chwilę jeden z trzech potoków kierowców.
Czytelnik: - Szybciej dojechałbym do Słubic niż 5 km z domu w Gorzowie do pracy
Jak długo potrwają prace nad rondem? - Mają zakończyć się do końca czerwca, ale z końcem maja planujemy już umożliwić częściowy ruch pojazdów - mówi Rafał Krajczyński.
Z utrudnieniami należy liczyć się do końca robót. - Alternatywnej trasy dojazdu nie ma - mówił Roman Hak z policyjnej drogówki.
* W związku z budową ronda utrudniony będzie także dojazd do giełdy w niedzielę.
Aby dojechać na giełdę, trzeba będzie skorzystać z tego samego objazdu, z którego korzystają już dojeżdżający do TPV. Z drogi Gorzów - Baczyna trzeba skręcić w ul. Mosiężną i nią dojechać do ul. Złotego Smoka. Takie rozwiązanie będzie przez cztery-pięć niedziel. Później ma być znacznie lżej, bo przed końcem budowy ronda mają być udostępniony wyjazd od strony TPV.
* A Jeśli musicie jechać z Gorzowa przezBaczynę, weźcie pod uwagę wzmożony ruch pojazdów.
Utrudnienia związane są nie tylko z budową ronda, bo przy okazji prac zamknięty został fragment „starej trójki”, a więc przez Baczynę oraz Marwice jeździ sporo samochodów ciężarowych.