Oj, szykują się wielkie zmiany! Wypięknieją tereny ul. Osadniczej, Wzgórza Braniborskiego. A o przyszłości tych miejsc mogą zadecydować mieszkańcy.
- Czym jest rewitalizacja? - zastanawia się Mariusz Kwiatkowski, dr hab. prof. UZ z Instytutu Socjologii. - Inaczej możemy to nazwać ożywianiem.
A dokładnie ożywianiem terenów z problemami społecznymi czy gospodarczymi. Tyle z teorii. A jak to wygląda w praktyce? Miasto pozyskało miliony złotych z funduszy zewnętrznych na odnowienie najbardziej zaniedbanych terenów. Teraz wyznaczony obszar zmian ma się powiększyć o: rejon Wzgórza Braniborskiego, dolinę Złotej Łączy oraz teren Wzgórz Piastowskich. Mieszkańcy mogą decydować o przyszłości tych fragmentów miasta. I... już zgłaszają pierwsze wątpliwości.
- Czy ktoś robił rozeznanie w śródmieściu?- pytała na spotkaniu z urzędnikami mieszkanka placu Matejki, który też doczeka się zmian. - Planowane 50 miejsc parkingowych to zdecydowanie za mało. Wieczorem nie mamy gdzie parkować!
- Mamy pieniądze na naprawę, remonty zaniedbanych od lat terenów. Takiej drugiej szansy już nie będzie. Tymczasem chcemy je wydać na centrum miasta, a inne rejony?! – zadzwoniła do nas pani Halina z ulicy Objazdowej. – Przecież nasza okolica jest zapomniana przez wszystkich. A to też jest miasto. I to wcale niedaleko od ratusza.
Okazuje się jednak, że w ramach programu rewitalizacji nie tylko swój wygląd zmienią okolice teatru, filharmonii, ale także te bardziej odległe.
Na ostatnim spotkaniu w Szkole Podstawowej nr 15, dotyczącym właśnie ożywienia zdewastowanych terenów, padło wiele pytań o zapomniane do tej pory okolice ulicy Objazdowej, Foluszowej czy Osadniczej. Czy program, na który miasto chce przeznaczyć aż 50 milionów złotych z Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, stanie się dla nich szansą na ożywienie?
- Mieszkam na ulicy Lisiej - mówiła podczas konsultacji jedna z mieszkanek. - Co dalej z budynkiem starej mleczarni? Ten teren od lat jest zaniedbany. Czy wreszcie się coś zmieni?
Przypomnijmy, że budynek ten od lat niszczeje, a w styczniu tego roku doszło tutaj do pożaru. Jednak teren ten nie należy do miasta, jest własnością prywatną. A urząd może zmienić tylko ten obszar, którym zarządza. Jednak jest zielone światło dla zmian.
- Teren mleczarni został sprzedany przez syndyka - informuje Małgorzata Maśko-Horyza. - Firmie, która raczej pójdzie w zabudowę mieszkaniową.
Część zielonogórzan zauważyła też, że od lat nikt nie pamięta o terenach pomiędzy blokami przy ul. Lisiej.
- Co z boiskiem w okolicy szkoły? - pytali obecni na spotkaniu mieszkańcy.
- Czy jest możliwość stworzenia siłowni na świeżym powietrzu? W innych rejonach miasta jest to możliwe. A u nas jakoś nie... - zauważyła mieszkanka ul. Lisiej.
Miasto przekonało, że powstanie takiego miejsca rekreacji jest możliwe. Wystarczy tylko chęć mieszkańców i trochę uporu, by takie rejony wreszcie doczekały się remontu. Tak przecież dzieje się w różnych częściach Winnego Grodu.
Pierwsze konsultacje za nami. Kolejne? Już w najbliższy poniedziałek, 27 marca, w SP nr 7, przy ul. Braniborskiej o godz. 17.30. Ostatnim wydarzeniem stanie się piknik na Wzgórzach Piastowskich 1 kwietnia w godz. 13.00-16.00. Będzie miał on podobną formę, jak ten zorganizowany w Dolinie Gęśnika. I w tym przypadku mieszkańcy będą mieli szansę wyrażenia swojej opinii, co do przyszłości terenów zielonych.
- Konsultacje przeprowadzamy do 3 kwietnia zarówno w formie spotkań, jak i drogą elektroniczną - wyjaśniają przedstawiciele urzędu miasta. - Potrzebne informacje można też znaleźć na stronach internetowych urzędu w zakładce „rewitalizacja”.
- Ustalenie tego, co by miało się w danej okolicy zmienić, nie będzie możliwe bez udziału mieszkańców - podkreśla wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk. - To będą projekty żmudne, w których wezmą udział: zarówno Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, wspólnoty, mieszkańcy, szkoły i prywatni właściciele wskazanych miejsc.
Warto tu też podkreślić, że na początku mówiło się o rewitalizacji tylko śródmieścia i parków. Jak to się więc stało, że teraz zmiany dotrą i do innych rejonów miasta?
- W trakcie rozmów pojawiły się głosy mieszkańców, by na nowo zbadać potrzeby miasta i granice obszaru rewitalizacji - mówi Małgorzata Maśko-Horyza z urzędu miasta. - Dlatego dołączyliśmy do tych terenów obszar Wzgórza Braniborskiego, Wzgórz Piastowskich i Złotą Łączę.
Nie oznacza to, że planowane modernizacje placów i parków zmienią swój zakres.
Rewitalizacji doczekają się takie miejsca jak: Plac Matejki, Plac Teatralny, przy którym powstanie scena letnia czy okolice Filharmonii (tu mają powrócić fontanny, przy których odbywać się będą otwarte koncerty). Odnowy doczekają się też tereny zielone, w tym Park Sowińskiego i Park Winny - powstaną kaskady, nowe, dobrze doświetlone drogi. A stary, rozsypujący się murek, zostanie zastąpiony granitowym.
Rewitalizacji nie doczeka się w najbliższym czasie Park Tysiąclecia, choć wcześniej mówiono, że jego odnowienie może nastąpić jeszcze w tym roku.
- Mieliśmy duży konflikt społeczny związany z zagospodarowaniem Parku Tysiąclecia - mówi wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk. - Część mieszkańców uważała, że trzeba go zrealizować według koncepcji, która powstała przed trzema laty. Część twierdziła, że ten projekt nie wpisuje się w potrzeby pacjentów, rehabilitujących się w szpitalu. Do tego doszły jeszcze pomysły z budową tężni...
Jednak jak przekonują przedstawiciele miasta 8 proc. z 50 mln zł z ZiT-ów jest zarezerwowanych do końca 2018 roku. Te pieniądze pozwolą więc odnowić Park Tysiąclecia za... dwa lata.