Książka Agnieszki Cubały "Miłość 44" pokazuje, że powstanie warszawskie wciąż jest kopalnią tematów nie tylko dla historyków. Tematów poważnych, politycznych i lżejszej wagi. Czy na pewno jednak polityka jest w życiu bardziej ważna niż miłość? Pewnie nie – zwłaszcza dla tych, którzy kochają i którzy zdają sobie sprawę, że tę miłość może brutalnie przerwać śmierć, może jutro, może nawet za godzinę…
Autorka napisała już kilka książek o powstaniu warszawskim, pokazujących różne aspekty życia w skazanym na zagładę mieście. Powstały one w wyniku rozmów z żyjącymi jeszcze powstańcami i kwerendy w dokumentach archiwalnych, np. zgromadzonych w Muzeum Powstania Warszawskiego.
W podobny sposób rodziła się najnowsza książka Agnieszki Cubały - „Miłość 44”. Wstęp otwiera cytat z piosenki: „Ta nasza miłość jest najdziwniejsza,/ bo przyszła do nas z grzechotem salw,/ bo nie wołana, a przyszła pierwsza,/ gdy ulicami szedł wielki bal”. Słowa te zostały napisane przez Mirosława Jezierskiego, „Karnisza”, żołnierza pułku „Baszta, na Mokotowie 23 września 1944 r. Zdaniem Agnieszki Cubały, oddają one charakter powstańczych miłości: uczuć innych niż wszystkie, nieoczekiwanych, mających za sobą grzechot salw, ale także radość z uczestnictwa w walce o wolność. Powstańcy zakochiwali się sobie namiętnie i nierzadko decydowali się na skromne wojenne śluby w ruinach Warszawy. By wygrać wyścig ze śmiercią…
Najbardziej znaną powstańczą parą byli poeta Krzysztof Kamil Baczyński i jego żona Barbara. Oboje zginęli w walce. Oczywiście i ta historia została opowiedziana w tomie „Miłość 44”. Ale nie jako pierwsza. Autorka - pewnie nieprzypadkowo - rozpoczyna od kilku par, którym los oszczędził bohaterskiej śmierci. Jak „Aniołkowi”, czyli cenionej po wojnie lekarce Jadwidze Klarner, i „Zakapiorowi” - pochodzącemu z „szemranych” zaułków Warszawy, dzielnemu, ale i niesfornemu Henrykowi Rożniewskiemu. Dzieje ich uczucia są typowe dla tamtych czasów. Ona to sanitariuszka, on – ranny żołnierz, trafiający pod opiekę dobrej i pięknej niczym anioł dziewczyny. Ona ratuje mu życie; on, gdy dojdzie do siebie, otacza ją męskim ramieniem i stara się spełniać niewyszukane zachcianki. To też przykład, że uczucie w powstaniu nie kierowało się względami klasowymi czy majątkowymi.
Odmiennym przykładem jest związek nastoletniej „Atki”, czyli Beaty Branickiej i pięć lat od niej starszego „Pata” - Leszka Rybińskiego. W tym przypadku miłość połączyła hrabiankę, córkę właścicieli pałacu w Wilanowie i potomka rodziny ziemiańskiej. „Atka” i „Pat” po wojnie wzięli ślub. „Aniołka” i „Zakapiora” los pod koniec wojny rozdzielił i prawdopodobnie nigdy już się nie spotkali. Wiele innych par opisanych w książce niestety nie doczekało wolności…
Agnieszka Cubała, Miłość 44, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2018.