Miłość, zdrada, afekt: tak właśnie działa mechanizm zbrodni
Janusz zastał Helenę w miłosnych objęciach z sąsiadem. Sięgnął po leżącą pod ręką ciężką deskę i skatował parę kochanków.
Było gorące lato 2008 roku. Gorące nie tylko ze względu na wysokie temperatury. Cały świat żył Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie oraz agresją Rosji na Gruzję. W tym samym czasie, gdy na Kaukazie żołnierze walczyli ze sobą, a w Chinach trwała rywalizacja sportowa, w małej osadzie pod Lubartowem wydarzyła się tragedia.
Od zdrady do zbrodni
Janusz i jego żona Helena mieszkali ze sobą od kilkunastu lat. Młodzi, zakochani, postanowili związać się na całe życie. Szybko stanęli przed ołtarzem i wypowiedzieli przysięgę małżeńską. Przez długie lata wszystko układało się idealnie. Związek kwitł, a małżonkowie mimo upływu czasu byli w sobie ciągle zakochani.
43-letni Janusz zaczął jednak martwić się o swoje małżeństwo. Kłopoty zaczęły się gdy do domu obok wprowadził się nowy sąsiad. Adam od razu zaczął adorować Helenę. Sąsiedzi często się odwiedzali, przez co zazdrosny mąż odchodził od zmysłów. Jednak ona przekonywała go, że Adam, to tylko przyjaciel, znajomy, któremu pomaga w prowadzeniu domu.
W rzeczywistości połączył ich gorący romans. Skończył się gwałtownie gdy pewnego sierpniowego dnia Janusz postanowił sprawdzić, co słychać u sąsiada. Zszokowany spostrzegł kochanków w czułych objęciach. W miłosnym uniesieniu początkowo nawet go nie spostrzegli. Wtedy Janusz wpadł w furię, wziął pierwszą rzecz, którą miał pod ręką i rzucił się z nią na kochanków.
Pech chciał, że w jego rękach znalazła się ciężka deska, która stała się potem narzędziem zbrodni. W przypływie gniewu zaczął zadawać kolejne ciosy, zamieniając miejsce czułości w prawdziwą rzeźnię. Zakatowany Adam nie miał żadnych szans na przeżycie. Ledwo oddychającą Helenę do szpitala zabrała karetka pogotowia, którą wezwał jeden z mieszkańców wsi.
Mordercą zajęli się śledczy. Podczas przesłuchania Janusz stwierdził, że zaatakował, bo był zazdrosny o żonę. Sąd skazał go na osiem lat więzienia. Mężczyzna nie odpowiedział jednak za skatowanie żony, która przebaczyła mu i wycofała wniosek o ściganie. Dlatego prokuratura umorzyła w tej części śledztwo przeciw niemu.
Zazdrosny i zraniony,czyli zbrodnia w afekcie
- Opisane zabójstwo może spełniać kryteria zabójstwa popełnionego w stanie silnego wzburzenia, zwanego niekiedy afektem fizjologicznym - uważa Monika Semczuk-Sołek, psycholog z Ośrodka Psychoterapii Integratywnej w Zamościu. Jest to stan psychiczny charakteryzujący się silnym natężeniem emocji, w którym procesy emocjonalne zyskują przewagę nad intelektem.
- Jest to bardzo szczególny stan, w którym sprawca dokonuje czynu, którego w innych okolicznościach nie popełniłby. Afektom patologicznym z reguły towarzyszą głębsze zaburzenia świadomości, z utratą możliwości oceny sytuacji - tłumaczy Monika Semczuk-Sołek. Według niej w tym właśnie przypadku szczególnie charakterystyczna jest sytuacja, w jakiej znalazł się zraniony i zazdrosny morderca.
- W podanym przykładzie mamy konkretny bodziec sytuacyjny, który powoduje gwałtowny wzrost napięcia emocjonalnego. Gdy ten bodziec sprawia, że zostaje przekroczony indywidualny poziom odporności psychicznej, w sprawcy budzi się agresja ukierunkowana na ofiarę - tłumaczy mechanizm afektu specjalistka. Wyjaśnia, że sprawcy znajdujący się w tym stanie nie analizują sytuacji.
- Działania są wówczas automatyczne, dlatego zabójcy w afekcie nie wyszukują i nie wybierają narzędzia zbrodni, tylko chwytają te, które najbliżej się znajdują. Są to na ogół przypadkowe przedmioty, np. nóż leżący na kuchennym blacie - tłumaczy.
Jak podkreśla Semczuk-Sołek z reguły w takim przypadku sprawca też nie ukrywa zwłok, ani nie maskuje miejsca zbrodni. Charakterystyczne jest również to, że często sam oddaje się w ręce wymiaru sprawiedliwości.