Minister mówi „nie” dla podziału UMK
Na spotkaniu z rektorem UMK Jarosław Gowin sprzeciwił się powołaniu w Bydgoszczy uczelni medycznej. Jej zwolenników to nie zniechęca.
- Rektor ma prawo spotykać się z kim chce i kiedy chce - komentuje prof. Zbigniew Pawłowicz, inicjator projektu powołania w Bydgoszczy Uniwersytetu Medycznego im. Ludwika Rydygiera. Na początku stycznia dostarczył marszałkowi Sejmu 160 tysięcy podpisów zwolenników utworzenia uczelni. - W procesie powoływania nowego uniwersytetu liczą się kolejne etapy legislacji. A to dzieje się w Sejmie, a nie w zakulisowych rozmowach.
Prof. Andrzej Tretyn, rektor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, spotkał się w piątek z ministrem nauki Jarosławem Gowinem. Z ust szefa resortu nauki i szkolnictwa wyższego padła stanowcza deklaracja. Negatywna dla pomysłu utworzenia nowej uczelni medycznej na bazie Collegium Medicum.
- To była merytoryczna dyskusja - komentował rektor. - Dla Ministerstwa Nauki jest oczywiste, że uczelnie muszą się integrować, a podziały mogą tylko osłabić polską naukę. Na to zgody nie będzie - dodaje.
W spotkaniu uczestniczyła również posłanka PiS Iwona Michałek: - Deklaracja była jednoznaczna. Ministerstwo się nie zgadza na podział UMK - mówiła.
W czwartek rektor UMK rozmawiał z przewodniczącym Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Profesor Wiesław Banyś miał się również negatywnie ustosunkować do planu podziału uczelni na dwa odrębne uniwersytety.
Ta rozmowa miała miejsce zaledwie dwa dni po głosowaniu, które w trybie tajnym odbyło się wśród członków rady CM UMK w Bydgoszczy. Naukowcy poparli wtedy stosunkiem głosów 9 do 5 stanowisko Komitetu Obywatelskiego Inicjatywy Ustawodawczej utworzenia nad Brdą uniwersytetu medycznego.
- Nasz projekt naprawdę ma szansę realizacji - przekonuje prof. Pawłowicz, poseł, wcześniej senator i dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy. - Zauważmy, że w tym miesiącu, w zaledwie tydzień departament prawny Kancelarii Sejmu zweryfikował 160 tysięcy podpisów poparcia za pomysłem utworzenia w Bydgoszczy uniwersytetu medycznego. W najbliższym czasie, prawdopodobnie w lutym, nasz projekt ma zostać skierowany do czytania w Sejmie. A to oznacza - i taką mam nadzieję - że obecne władze traktują poważnie inicjatywy obywatelskie. To w Sejmie projekt będzie dyskutowany i tam rozegra się batalia o naszą uczelnię.
Po piątkowym spotkaniu prof. Tretyna z min. Gowinem zareagowali bydgoscy samorządowcy. Prezydent Rafał Bruski skierował do przewodniczącego Rady Miasta Bydgoszczy wniosek o ujęcie w porządku obrad najbliższej sesji radnych projektu stanowiska w sprawie poparcia inicjatywy utworzenia uniwersytetu.
- Wierzę, że przyjęcie tego stanowiska będzie kolejnym krokiem do utworzenia samodzielnej uczelni medycznej w Bydgoszczy - komentuje prezydent.
Warto zauważyć, że mimo iż od 2003 roku, kiedy senaty Akademii Medycznej w Bydgoszczy i UMK podjęły uchwały o połączeniu, Collegium Medicum stało się faktycznie częścią toruńskiego uniwersytetu, to bydgoski samorząd wciąż wspiera uczelnię swoim majątkiem. W ciągu 13 lat dotacje i darowizny przekazywane na rzecz uczelni (łącznie ze stypendiami i nieruchomościami) można oszacować na 11 mln zł. Po ten argument sięgają samorządowcy. Warunkiem połączenia z toruńskim uniwersytetem w 2003 roku była też gwarancja zachowania przez CM autonomii. Podkreśla to Roman Jasiakiewicz, radny województwa. - Toruńskie elity odbierają komitetowi obywatelskiemu prawo do inicjatywy ustawodawczej - komentuje Jasiakiewicz. W jego apelu skierowanym do prezydenta Bruskiego czytamy: „Warto przypomnieć stanowisko Rady Miasta Bydgoszczy, która protestowała [w 2003 roku - red.] ponad podziałami. Ówczesny prezydent Bydgoszczy milczał. Pamiętam. Byłem na tej sesji (...)”.