Minister Zalewska ostro o szkole w Kokoszkach
Anna Zalewska rozważa wystąpienie o zbadanie prawidłowości wykorzystania mienia oświatowego przez władze Gdańska
Minister edukacji narodowej Anna Zalewska, choć zdecydowała, że Pozytywna Szkoła Podstawowa wKokoszkach może dalej działać wobecnej formule, to nie bije pokłonów władzom Gdańska zapowierzenie placówki wręce prywatnego operatora. Awręcz przeciwnie.
Jak dowiedział się „Dziennik Bałtycki”, minister Zalewska rozważa wystąpienie z wnioskiem do odpowiednich organów państwowych, by te zbadały prawidłowości wykorzystania samorządowego mienia oświatowego przez gdański magistrat oraz związanych z tym kwestii finansowych. Stwierdza też, że zezwolenie ws. szkoły wydane przez prezydenta Gdańska „godzi w systemowe rozwiązania dotyczące obowiązkowych zadań oświatowych gmin”.
Gdańsk wybudował nowoczesną szkołę w Kokoszkach za ponad 36 mln zł. Władze miasta zdecydowały, że placówka, choć publiczna, nie będzie prowadzona przez gminę. I wydały zezwolenie na jej prowadzenie spółce Pozytywne Inicjatywy z Pucka. Ten ruch do sądu zaskarżali związkowcy z Solidarności, wskazując, że miasto dopuściło się „ukrytej prywatyzacji”. Po ich interwencjach pomorska kurator oświaty stwierdziła nieważność wydanego przez prezydenta pozwolenia na założenie szkoły.
Przez ostatnie miesiące trwała walka o jej zachowanie w obecnym kształcie. W końcu, w ubiegłym tygodniu, minister Zalewska - tłumacząc, że ma na względzie dobro dzieci - uchyliła decyzję kurator i uznała, że szkoła może nadal działać tak, jak działała. Ale jednocześnie przyznała rację kurator, że zezwolenie na założenie szkoły „zostało wydane z rażącym naruszeniem prawa”. Dlatego teraz minister zamierza podjąć kroki, by w przyszłości do takich sytuacji nie dochodziło.
Zdaniem minister, sposób utworzenia szkoły w Kokoszkach powinien być impulsem do rozpoczęcia pogłębionej dyskusji na temat zasad współistnienia w polskim systemie oświaty zarówno szkół prowadzonych przez samorządy, jak i szkół prowadzonych przez inne podmioty.
- W związku z tym, minister rozważa wystąpienie do właściwych instytucji i organów państwa z wnioskiem o zbadanie prawidłowości wykorzystania samorządowego mienia oświatowego Miasta Gdańsk oraz związanych z tym kwestii finansowych. Wydanie przez prezydenta Gdańska zezwolenia na założenie szkoły publicznej jest, zdaniem minister, sprzeczne z zasadniczymi rozwiązaniami ustrojowymi polskiego systemu oświaty, w którym podmiotem zobowiązanym do zakładania i prowadzenia publicznych szkół podstawowych jest gmina, a działalność podmiotów niepublicznych w sferze oświaty ma charakter uzupełniający - informuje Anna Ostrowska, rzecznik MEN. I dodaje, że istnienie takiej szkoły nie jest zgodne z postulowanym przez ustawodawcę modelem sieci publicznych szkół podstawowych.
- W przypadku szkoły w Kokoszkach doszło do rzeczywistego zastąpienia szkoły gminnej przez szkołę publiczną prowadzoną przez podmiot niepubliczny. Skutki społeczno-gospodarcze wydanego przez Gdańsk zezwolenia są w ocenie minister niemożliwe do zaakceptowania z punktu widzenia obowiązującej zasady praworządności - podkreśla Anna Ostrowska.
Tymczasem władze Gdańska są przekonane, że taki sposób prowadzenia szkoły, jak tej w Kokoszkach, będzie w przyszłości uznawany za sprawdzony model rozwoju edukacji w Polsce.
MEN: Sposób utworzenia szkoły w Kokoszkach jest sprzeczny z systemem oświaty
- Cieszę się, że ministerstwo w końcu odkryło, czego w oświacie potrzebują gminy, ale żal, że zapomina, że na podstawie innych - niż tylko oświatowe przepisy - gmina ma prawo zarządzać swoim majątkiem. Zamiast torpedować ten projekt, warto usiąść razem i wesprzeć samorządowców, którzy większość budżetu przeznaczają na realizację zadań oświatowych - komentuje Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska. - Tej struny nie da się wiecznie naciągać i udawać, że nie widzimy problemu. Jak trzeba dać kasę i wesprzeć, a właściwe zrobić za minister tzw. reformę edukacji, to wtedy jesteśmy kochani. Kiedy mówimy, że chcemy decydować o wydawaniu z głową środków, bo najlepiej znamy potrzeby mieszkańców, wtedy budzą się demony narodowego kagańca w oświacie. W naszym, innowacyjnym rozwiązaniu wydzierżawiono lokal, w którym powstała świetnie zarządzana, publiczna szkoła, która uzupełniła sieć gdańskich placówek oświatowych. Jej walory są znane i szeroko komentowane przez uczniów i rodziców.
Czas na kodeks oświaty, który zastąpi kartę nauczyciela i da w końcu uczniom i rodzicom odpowiedź na pytanie, czego mogą oczekiwać od placówki edukacyjnej
Przypomina też, że zastosowane rozwiązanie było badane już dwukrotnie przez prokuraturę.
- W pierwszym orzeczeniu prokuratura chwaliła nawet gminę za rozsądne gospodarowanie środkami, a także za wprowadzaną równowagę w dostępie do usług edukacyjnych. Rodzice nie muszą płacić za jakość szkoły niepublicznej, w publicznej dostępnej wszystkim ofercie. Komu to przeszkadza?! - mówi Kowalczuk i podkreśla, że jest do dyspozycji minister w tej sprawie.
- Czas na kodeks oświaty, który zastąpi kartę nauczyciela i da w końcu uczniom i rodzicom odpowiedź na pytanie, czego mogą oczekiwać od placówki edukacyjnej. Gminy powinny móc kształtować politykę oświatową i mądrze zarządzać służącym temu zasobom gminy. Bez nowych rozwiązań w prawie oświatowym w kółko będziemy zastanawiać się nad szkołą jako pracodawcą, a nie jako miejscem środowiska uczenia się. Rozsądna gospodarka mieniem, finansami i zasobami, w tym ludzkimi w gminie to klucz do sukcesu młodych pokoleń. Pani minister, jestem do dyspozycji, zróbmy z tego prawdziwą Dobrą Szkołę do wyboru dla tych, którzy chcą rozwoju, wszystkich i tak nie przekonamy, nie dlatego że nie mogą nadążyć, tylko, że nie chcą - zwraca się, za naszym pośrednictwem, do minister Anny Zalewskiej Kowalczuk.