Miss Lata 2016 Kuriera Porannego. Konkurs na miss pomaga wydobyć kobiecość
Tak uważa Aniela Pałkiewicz, Miss Lata 2016 „Kuriera Porannego” w kategorii 23+. Na co dzień pani inżynier od kanalizacji deszczowej. Wcale nie uważam się za najpiękniejszą. Jest tyle ładnych dziewczyn na świecie - dodaje Sandra Snarska, Miss Lata 2016 w kategorii 18-22 lata, studentka zarządzania. W nagrodę wystartuje w konkursie Miss Podlasia, który jest częścią wyborów Miss Polski
Zostałyście Panie laureatkami konkursu na Miss Lata. Zanim nastąpił ten szczęśliwy koniec najpierw musiał być zrobiony pierwszy krok. W jaki sposób dowiedziałyście się o letniej zabawie „Porannego”?
Sandra Snarska: Widziałam informacje na stronie Miss Podlasia. Koleżanka zaproponowała, żebyśmy się zgłosiły i tak naprawdę wysłałam formularz w ostatni możliwy dzień. Ona też się zgłosiła, ale na szczęście to mi udało się wygrać.
Aniela Pałkiewicz: W moim przypadku było zupełnie inaczej. Pogoda latem nie dopisywała, ale mimo wszystko postanowiliśmy się wybrać w któryś weekend na plażę w Dojlidach. Tam był rozstawiony namiot „Kuriera Porannego”, a do wzięcia udziału zachęcili mnie dziennikarka i fotoreporter. Wypełniłam zgłoszenie i tak, w sumie przypadkiem, znalazłam się w konkursie.
Taki konkurs wymagał od Was specjalnych wyrzeczeń?
Sandra Snarska: To raczej czysta przyjemność i zabawa. Większych wymagań na pewno wymaga konkurs Miss Podlasia, dlatego będę pracować nad sylwetką, zdrowo się odżywiać. Myślę, że trzeba się bardziej przykładać do spotkań z Elżbietą Lichanow, która pomoże w przygotowaniu choreografii, a te na pewno będą trudniejsze. Będę musiała się też uczyć chodzić na wybiegu. Te próby ruszą w lutym, może marcu.
Aniela Pałkiewicz: Również uważam, że to zdecydowanie zabawa. Jeśli chodzi o wyrzeczenia, to trzeba poświęcić tylko trochę czasu na próby już przed samą uroczystością wręczenia nagród i ogłoszenia wyników.
Spodziewały się panie, że otrzymają tytuł najpiękniejszej Miss Lata 2016?
Sandra Snarska: Tak naprawdę do końca nie byłam pewna, bo wiedziałam, że wszystko może się zmienić do ostatnich chwil. Dopiero jak zakończyło się głosowanie mogłam zacząć się cieszyć ze zwycięstwa. Myślę, że nigdy nie można być za bardzo pewnym siebie.
Aniela Pałkiewicz: Nie wiem czy się spodziewałam, ale bardzo chciałam wygrać i przyznam, że na to liczyłam. Nawet patrząc od strony matematycznej. W mojej kategorii wzięło udział 12 dziewcząt więc miałam prawie 10 proc. szans na zwycięstwo.
Prosiły panie znajomych o wsparcie?
Sandra Snarska: Znajomi wiedzieli, że chcę wygrać, że sprawi mi to przyjemność, dlatego wysyłali dużo smsów. Nie zabrakło ich też na finale plebiscytu. W piątkowy wieczór na plażę w Dojlidach przyszło mnóstwo osób.
Aniela Pałkiewicz: Mój mąż bardzo honorowo podszedł do sprawy. Chciał, żebym to właśnie ja wygrała. Mobilizował wszystkich znajomych i rodzinę do wysyłania smsów. I postawił na swoim, udało się zdobyć pierwsze miejsce.
A jak najbliżsi zareagowali na Wasz udział w konkursie?
Sandra Snarska: Rodzice byli zadowoleni. Wiem, że są ze mnie bardzo dumni. Ale też wiedzą, z czym to się wiąże, bo teraz czeka mnie ciężka praca.
Aniela Pałkiewicz: Rodzina była moim największym wsparciem. Bardzo się cieszą z mojej wygranej, chwilami mam wrażenie, że nawet bardziej ode mnie.
Czy zdobycie tytułu podnosi samoocenę, daje większą pewność siebie, dowartościowuje?
Sandra Snarska: Trochę tak, ale to wcale nie oznacza, że uważam się za najpiękniejszą. Wiem, że jest mnóstwo wspaniałych dziewczyn na świecie.
Aniela Pałkiewicz: Konkurs pomaga wydobyć kobiecość. Dzisiaj mamy modę na unisex, na gender, a skoro możemy pokazywać swoje wdzięki, to dlaczego z tego nie skorzystać. Poza tym konkurs rozwija wewnętrznie. Ja musiałam przełamać w sobie lęk przed wystartowaniem. Nie wiedziałam, czy w ogóle się nadaje, miałam różne myśli. Jak już się odważyłam na wzięcie udziału, pokonałam swoje słabości i podniosłam poczucie wartości.
Jak panie wcześniej podchodziły do udziału w takiego rodzaju konkursach? Bo zdania są podzielone. Jedni mówią, że to nowe doświadczenie. Inni uważają, że to konkursy dla dziewcząt, które skupiają się tylko na własnym wyglądzie.
Sandra Snarska: Mi się podoba to, że konkurs jest przygodą. Można przejść wiele metamorfoz, zmieniać wizerunek. Podoba mi się ta idea. Te konkursy też doskonalą, można zobaczyć wiele swoich zalet.
Aniela Pałkiewicz: Ja jestem zdecydowanie za takimi pozytywnymi komentarzami. Naprawdę można się wiele nauczyć, chociażby tego, jak dobrze wyglądać na zdjęciu. Teraz już wiem, że nie można trzymać ręki na linii talii, bo to skraca sylwetkę. Lepiej położyć dłoń na biodrze. Głowę trzeba trzymać wysoko, żeby nie było widać drugiego podbródka. Jeśli wystawiamy lewą nogę do przodu to zawsze prawą zakładamy na biodro, nigdy odwrotnie, bo to skraca sylwetkę.
A brały panie wcześniej udział w konkursach piękności?
Sandra Snarska: Do tej pory nigdy nie brałam udziału w takich wydarzeniach.
Aniela Pałkiewicz: Właściwie to nie był do końca konkurs piękności, a projekt unijny, w którym trzeba było napisać biznesplan. Później organizatorzy poprosili mnie, żebym swoją twarzą reklamowała ich przedsięwzięcie, które pomagało młodym ludziom wejść na rynek pracy. To było jakieś 8 lat temu.
Co powinna mieć w sobie miss?
Sandra Snarska: Pewność siebie, powinna mieć swoje zainteresowania i być naturalna, nikogo nie udawać.
Aniela Pałkiewicz: Na pewno odwagę, cierpliwość, bo powtarzanie układu któryś raz z kolei wymaga wytrwałości. Potrzebna jest też pokora i życzliwość do innych dziewczyn, żeby start w konkursie był przyjemnością.
Czym się panie zajmują na co dzień?
Sandra Snarska: Jestem studentką drugiego roku zarządzania i inżynierii produkcji na Politechnice Białostockiej. Przez wakacje pracowałam, a teraz chciałabym trochę odpocząć przed rozpoczęciem roku akademickiego. W przyszłości chciałabym pracować na stanowisku menadżerskim lub prowadzić własny biznes. Dlatego właśnie wybrałam taki kierunek studiów.
Aniela Pałkiewicz: Skończyłam ochronę środowiska. Teraz jestem pracownikiem samorządowym, pracuję w departamencie gospodarki komunalnej białostockiego magistratu. Zajmuję się miejską kanalizacją deszczową.
W wolnych chwilach najchętniej lubię...
Sandra Snarska: Bardzo lubię sport, szczególnie lekkoatletykę. Mój ojciec jest bokserem i zaraził mnie tą miłością. Wcześniej chodziłam na siłownię, miałam krótką przerwę, ale teraz znowu muszę zacząć. Poza tym bardzo lubię podróżować. Mam takie założenie, żeby każdego roku pojechać w inne miejsce. W tym roku byłam w Londynie, w tamtym w Stanach Zjednoczonych.
Aniela Pałkiewicz: Teraz mam niewiele czasu na zainteresowania, bo małe dzieci są bardzo absorbujące. Ale w wolnych chwilach lubię zajmować się zdrowym odżywianiem. Nie chodzi o chudnięcie, ale o zbilansowanie diety, o wprowadzenie produktów, które rzeczywiście pozytywnie wpływają na nasz organizm. Sprawdzam, jakie pokarmy powodują, że stajemy się bardziej nerwowi, jakie nas uspokajają.
O czym marzą najpiękniejsze dziewczyny Lata 2016 w Białymstoku
Sandra Snarska: Być szczęśliwą kobietą. Po prostu.
Aniela Pałkiewicz: Ja tak samo.
Szczęśliwą, czyli?
Sandra Snarska: Chciałabym być spełniona. W przyszłości mieć męża, dzieci. Chciałabym też zwiedzić cały świat.
Aniela Pałkiewicz: Co to znaczy być szczęśliwą? Tego jeszcze sama dokładnie nie wiem. Pracuję nad tym, żeby wiedzieć, co to znaczy. Teraz mogę powiedzieć, że to umiejętność słuchania samej siebie.
Magdalena Łapińska została I wicemiss w kategorii 18-22. Niewiele zabrakło, żeby zająć pierwsze miejsce i znaleźć się w finale Miss Podlasia 2017, który jest częścią konkursu Miss Polski.
Marta Dąbrowska również startowała do tytułu najpiękniejszej w młodszej kategorii. W zeszły piątek na plaży w Dojlidach odebrała tytuł II wicemiss.
Magdalena Świstak to I wicemiss w kategorii 23+, która deptała Anieli Pałkiewicz po piętach.
Karina Kwiatkowska walczyła z koleżankami o tytuł najpiękniejszej dziewczyny lata. Udało jej się zostać II wicemiss.