Mister Rafał jest najprzystojniejszy
Rafał Jonkisz uczy się do matury, trenuje akrobatykę i marzy o karierze sportowca. Kariery modela nigdy nie planował. Ale teraz chyba to się zmieni, bo został Misterem Polski.
Gdy rozmawialiśmy przed finałem konkursu Mister Polski 2015, przekonywał, że do Warszawy jedzie wyłącznie po doświadczenie i przygodę. - Jestem najmłodszy w tym towarzystwie, nie mam wprawy w pozowaniu. Inni uczestnicy to nie moja liga. Gdzie mi tam do nich - zwykłemu chłopakowi z osiedla? - śmiał się.
Faworytem rzeczywiście nie był, choć na koncie miał wicemistrzostwo świata show dance i udział w programie „Mam talent”. To właśnie od telewizji się zaczęło. Organizatorzy konkursu na Mistera Wakacji, który latem odbywał się w Zarzeczu pod Jasłem, zobaczyli go w TVN i postanowili zaprosić do siebie.
- Do ostatniej chwili zastanawiałem się, czy wziąć udział. W gruncie rzeczy nigdy taka kariera mnie nie pociągała, plany wiążę raczej ze sportem - opowiada Rafał.
Podczas konkursu zaprezentował swoje akrobatyczne umiejętności i wygrał w cuglach. Tam też poznał Rafała Maślaka, Mistera Polski 2014, który pochodzi z Gorzycy pod Międzyrzeczem. - Bardzo mi pomógł - podkreśla Jonkisz. - Dzięki niemu zacząłem jeździć na różne eventy i pokazy, on też namówił mnie do tego, żebym próbował dalej w konkursie na mistera.
Później był półfinał w Szczyrku i awans do ścisłego finału, który odbył się w połowie listopada w stolicy. Przez wszystkie te etapy 18-latek przeszedł jak burza.
Skromny, zdolny, zdeterminowany
- Do finału przygotowywano nas między innymi podczas zgrupowań - opowiada Rafał. - Tam przekonałem się, jak dużo mi jeszcze brakuje do innych uczestników - profesjonalnych modeli. Po powrocie siedziałem w domu i ćwiczyłem mimikę. To wydaje się banalne, ale przyjęcie odpowiedniej pozy i pokazanie emocji na zdjęciu, kiedy w trakcie sesji obserwuje cię kilkadziesiąt osób, jest bardzo trudne. Dużo trenowałem też na siłowni, pilnowałem diety i szlifowałem angielski.
Obok Rafała w finale wystartowało 13 kandydatów. Musieli pokazać się w garniturach, bieliźnie i stroju casualowym (połączenie klasyki, luzu i elegancji) oraz pochwalić talentem. W przypadku 18-latka wybór był oczywisty - zaprezentował pokaz akrobatyczny. Tę dyscyplinę z sukcesami trenuje od ponad sześciu lat.
Jolanta Brudny, trenerka w V LO w Rzeszowie, mówi, że chłopak od początku zapowiadał się na dobrego akrobatę. - Przyszedł do nas, do gimnazjum, i pokazał się w sali jeszcze przed naborem - opowiada nauczycielka. - Od razu było widać, że jest bardzo zdolny. Próbował wszystkiego, ale najbardziej odpowiadają mu skoki akrobatyczne na planszy. Na wszystkich pokazach i zawodach, w których braliśmy udział, bardzo się podobał. Teraz z treningami u nas jest trudniej, ponieważ ciągle gdzieś wyjeżdża, ale jak tylko pojawia się choć na jeden dzień, od razu jest w sali.
Kiedy jury, w którego skład wchodziły Natalia Siwiec i Małgorzata Rozenek, obwieściło werdykt, najbardziej zaskoczoną osobą w sali był pewnie sam zwycięzca.
- To była ostatnia rzecz, jakiej mogłem się spodziewać. Jestem trochę oszołomiony tym, co się stało i dzieje teraz wokół mnie. Od kilku dni właściwie nie śpię. Przemieszczam się tylko z sesji na sesję i kolejne wywiady. Szaleństwo! - opowiadał w rozmowie z nami. Już wtedy siedział w samolocie do Dubaju, skąd następnie wyleciał na Filipiny. Tam 30 listopada wziął udział w konkursie Mister International i znalazł się w finałowej piętnastce, ale wygrać nie zdołał.
Wykorzystać pięć minut
O tym, jak w jeden wieczór zmieniło się życie Rafała, można przekonać się, przeglądając choćby serwisy plotkarskie, na których pełno fotografii nowego mistera. Wielu zastanawia się, czy 18-latek będzie umiał spożytkować swój sukces tak jak jego poprzednik Maślak, który w ciągu roku od wygranej stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich celebrytów, z ponad 170.000 fanów na Facebooku.
- To imponujące, jak Rafał potrafił wykorzystać swoje pięć minut - wychwala Maślaka jego następca. - Oczywiście było to okupione ogromną pracą i ciągłym życiem w drodze, ale podoba mi się, że robił to wszystko nie tylko dla siebie, ale też potrafił pomagać innym, na przykład poprzez akcje charytatywne.
Po zakończeniu finału ogólnopolskiego 18-latek zapowiedział, że choć obowiązki mistera będzie wykonywał jak należy, nie zamierza odpuścić ani szkoły, ani matury. W przyszłości chciałby studiować w Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie i dalej rozwijać się w akrobatyce.
Agnieszka Kwiecień, wychowawczyni Rafała, mówi, że mocno trzyma za niego kciuki i ma nadzieję, że chłopak nie pogubi się w nowej sytuacji i nie straci z oczu tego, co najważniejsze.
- To bardzo skromny młody człowiek, zdeterminowany, jeśli chodzi o pracę nad własnym ciałem - podkreśla nauczycielka. - Sukces zawdzięcza własnej ciężkiej pracy. Myślę też, że ogromne znaczenie miały umiejętności, które zdobył w naszej szkole, bo to wyróżniało go na tle innych uczestników. Po finale rozmawiałam z mamą Rafała i nim samym. Powiedział, że nie zamierza rezygnować z nauki i chce zdać maturę. Czas pokaże, jak poradzi sobie z pogodzeniem starych i nowych obowiązków. Ja i wszyscy w szkole bardzo mu kibicujemy.
Rafał Jonkisz Ma 18 lat, 187 cm wzrostu. Pochodzi z Rzeszowa, uczy się w klasie maturalnej w Rzeszowskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego na profilu akrobatycznym. Był w ćwierćfinale ubiegłorocznej edycji programu „Mam talent”.