Młody trener z Tuczemp był na stażu w Benfice Lizbona
Pochodzący z Tuczemp Michał Blok ma dopiero 24 lata i marzy, aby zostać piłkarskim trenerem. Ma już za sobą staż w Benfice Lizbona.
Bohater tej historii od najmłodszych lat związany jest z piłką nożną. Przygodę z tym sportem zaczynał w Piaście Tuczempy. Po skończeniu gimnazjum mógł trafić do Stali Rzeszów, ale zdecydował się na JKS Jarosław. Cały czas równie ważna była dla niego nauka i po maturze zdecydował się na Huddersfield University w Anglii, na kierunku Business Management.
Myśl zaczęła kiełkować w Anglii
- Zaraz na początku pobytu, po 3-dniowych testach dostałem się do drużyny uniwersyteckiej, w której grałem z zawodnikami z całego świata przez praktycznie cały okres studiów. Było to niesamowicie rozwojowe doświadczenie, a dodatkowo pozwoliło mi na zdobycie kontaktów w przeróżnych zakątkach świata – słyszymy. Wtedy właśnie Pan Michał poczuł, że z piłką nożną chce być związany na dobre. Niezależnie od pełnionej w niej funkcji. Można więc przyjąć, że od tego momentu zaczęła w nim kiełkować myśl, by zostać trenerem piłkarskim.
- Po ukończeniu studiów w 2014 roku, z pełnym bagażem doświadczeń i rozwiniętym językiem angielskim otrzymałem kilka ofert pracy w Europie, głównie związanych z moimi studiami. Zdecydowałem się na ofertę ze stolicy Bułgarii, Sofii, w której spędziłem cały 2015 rok. Nie pracowałem w sporcie, a jednak zbudowałem owocne relacje piłkarskie, które mam zamiar wykorzystać w niedalekiej przyszłości, jak np. zaproszenie Razgradu, gdzie mieści się dobrze znany nam z Ligi Mistrzów, Łudogorec, czy potencjalne staże w klubach bałkańskich.
Portugalski Wzorzec Piłkarski
Po roku spędzonym w Bułgarii zdecydował się na powrót do Polski. Dostał pracę w Krośnie i przy okazji rundę spędził w Czarnych Jasło. - Czas tam spędzony wspominam bardzo dobrze. Po 6 miesiącach zdecydowałem się na powrót w rodzinne strony i przyjąłem ofertę pracy w firmie z Przemyśla – opowiada.
- Jednocześnie oczekiwałem na odpowiedź od organizatora projektu Centrum Odkrywania Młodych Talentów w Bolesławcu, co do udziału w projekcie „Portugalski Wzorzec Piłkarski”, który nie ukrywam był moim głównym celem. Oferta udziału w nim została złożona po dwóch miesiącach pracy w Przemyślu. Bezzwłocznie zwolniłem się z pracy i podjąłem wyzwanie.
Czym jest projekt „Portugalski Wzorzec Piłkarski”? Oddajemy głos Michałowi Blokowi.
- Projekt ten znalazłem wyszukując informacji w Internecie na temat możliwości wdrożenia się właśnie w piłkę nożną, ale w ciekawy i solidny sposób, ponieważ chciałem zmienić swój kierunek działania zawodowego. Portugalski Wzorzec Piłkarski jest dedykowany dla osób, które chcą zbudować swoją przyszłość zawodową jako trenerzy piłki nożnej i są na początku tej drogi. Projekt składa się z kilku etapów – mówi nasz rozmówca. Pierwszym etapem było 5 tygodniowe przygotowanie w Bolesławcu. – Braliśmy tam udział w prowadzeniu treningów lokalnych grup młodzieżowych oraz dzieliliśmy się wspólną wiedzą i doświadczeniem między sobą – słyszymy.
Benfica, czyli clou programu
Na tym etapie uczestnicy brali również udział w całodniowym szkoleniu na temat organizacji pracy w Akademii Zagłębia Lubin, jednej z najlepszych w Polsce. Pan Michał miał również okazję spotkać się z pierwszą drużyną „Miedziowych”.
- Akademia Zagłębia wygląda obiecująco. Przykładowo, wiele klubów, nawet z czołówki polskiej, boryka się z problemem jednolitego umiejscowienia akademii. Nie jest to problemem dla młodzieży Zagłębia ponieważ wszystko, co jest potrzebne by rozwijać się piłkarsko, znajduje się w jednym miejscu, a dodatkowo wyposażenie i organizacja akademii stoi na solidnym europejskim poziomie. Po prezentacji akademii prowadzonej przez dr Paluszka - dyrektora akademii, utwierdziłem się w przekonaniu, że warunki są świetne. Tak więc nie pozostaje nic innego, jak tylko pracować i się rozwijać.
Te pięć tygodni zleciało bardzo szybko i młody trener udał się na 2 miesięczny staż w Benfice Lizbona, co było clou programu. Staż w jednej z najlepszych akademii na świecie trwał 60 dni i skończył się zaraz przed świętami. Pierwszym etapem pobytu w Lizbonie było wdrożenie się w organizację akademii.
- Poznawałem wszystkie departamenty i ich funkcjonalność, jak również całą filozofię i kierunek Benfiki – opowiada Michał Blok, który przebywał tam z siedmioma innymi młodymi trenerami z całej Polski. Jest jedynakiem z Podkarpacia.
Nie było takich samych dni
Cały pobyt w stolicy Portugalii był świetnie zorganizowany.
– Co najważniejsze nie było dwóch takich samych dni. Mieliśmy m.in. prezentacje poszczególnych specjalistów, jak np. fizjologów, analityków, psychologów, skautów, czy koordynatorów, obserwowaliśmy treningi, poznawaliśmy również działania klubu czy - w ramach aktywnego relaksu - graliśmy sparingi z trenerami akademii, których udawało nam się ograć – uśmiecha się Blok. Przyswajanie sobie pracy trenera zajmowało mu zdecydowaną większość czasu, ale nie brakowało go również na zwiedzanie.
- Zwiedziliśmy najpopularniejsze turystycznie miejsca, jak Cabo da Roca, Belem, Bairro Alto czy obowiązkowe muzeum i stadion Benfiki, który polecam wszystkim, nawet tym mniej zainteresowanym futbolem. Dodatkowym atutem była nadzwyczajnie ciepła portugalska jesień – słyszymy.
Tylko odpoczywają i kibicują Benfice
Wspomniany stadion Estadio da Luz, czyli Stadion Światła to czołówka europejska.
- Największe wrażenie robi jednak co innego – organizacja. Na mecze pierwszej drużyny przychodzi niemal komplet widzów - nawet gdy mecz odbywa się w piątek w godzinach szczytu, a przeciwnik jest z dołu tabeli. O bilet na mecze ważniejsze - nawet te wyjazdowe - czeka się w wielogodzinnych kolejkach, co wcale nie gwarantuje sukcesu ze względu na popyt. Drugą, równorzędnie ważną sprawą jest zagospodarowanie obiektem - stadion tętni życiem nie tylko w dniu meczu - wszystkie biura czy obiekty są w pełni wykorzystywane non stop. Myślę, że nasze polskie stadiony, mogłyby się sporo od Estadio da Luz nauczyć – opowiada Blok.
Stażyści mają również możliwość oglądania meczów pierwszej drużyny. - Ja sam byłem choćby na meczach Ligi Mistrzów, meczach ligowych pierwszej i drugiej drużyny, czy oglądałem poczynania zespołów młodzieżowych. Potwierdzam - atmosfera na wypełnionym po brzegi da Luz jest niesamowita. Benfica dla kibiców jest ich pasją i stylem życia. Stała się dla nich przyjemnym obowiązkiem i tradycją. Niesamowity jest również widok orła lecącego przed każdym meczem pierwszej drużyny oraz ilość osób starszych, czy kobiet z dziećmi. Myślę, że sam fakt posiadania bardzo popularnego kanału - Benfica TV, w którym można zobaczyć wszystkie mecze akademii i drużyn seniorskich mówi sam za siebie, a o magazynach wydawanych przez Benficę już nie wspomnę. Ogólnie, miałem czasem wrażenie, że wszyscy tutaj nie robią nic innego poza odpoczynkiem i kibicowaniem swoim „Orłom”.
„Sky’s the limit”
Spore wrażenie robiła również Akademia Benfiki, choć w pewnych kwestiach Zagłębie Lubin wygląda pod tym względem równie dobrze. – Podobny jest choćby poziom wyposażenia – stwierdził Michał Blok.
- Porównując obydwie akademie zauważyłem, że akademia Benfiki ma wyższe cele niż akademia Zagłębia Lubin. Lubin szkoli swoich zawodników z myślą, że szczyt ich możliwości to polska ekstraklasa, natomiast Benfica opiera się na założeniu „Sky’s the limit”. Młodzi chłopcy z Benfiki w momencie transferu są świetnie przygotowani, przez co są w stanie zwyczajnie przejść w wieku akademickim do klubu na najwyższym poziomie, jak np. 19-letni Renato Sanchez do Bayernu Monachium za przeszło 35 milionów euro. On z akademią związany był od 9 roku życia – zauważa nasz rozmówca. Klub z Estadio da Luz słynie z transferowania swoich wychowanków do najlepszych klubów Europy. Za przykłady niech posłużą: wspomniany wyżej Sanchez, Bernardo Silva (do Monaco), Andre Gomes (Barcelona) czy Joao Cancelo (Valencia). Obecnie wielkim talentem jest Goncalo Guedes. – Teraz jest pewniakiem w składzie, a wcześniej jego rodzice musieli płacić za trenowanie szkółce dedykowanej mniej zdolnej młodzieży, marketingowo podlegającej Benfice. Przeszedł wszystkie szczeble i teraz strzelał gole w Lidze Mistrzów – słyszymy.
- Młodzież w Benfice jest tak prowadzona, że zmiana środowiska jest dla nich chlebem powszednim. W ciągu roku podróżują oni bardzo często po całym świecie, rozgrywając turnieje na najwyższym poziomie, rywalizując, kolokwialnie mówiąc z każdym i wszędzie. W samej Portugalii rywalizują tylko przez 1, 2 miesiące w roku, mając zaledwie kilku równorzędnych rywali, jak np. Sporting czy Porto. Model gry w pierwszej drużynie Benfiki i jej akademii jest oczywiście taki sam. Opiera się na mentalności zwycięzcy, ambicji, dominacji, kontroli i pewności siebie. Te cechy to podstawy. Ofensywa polega na krótkich, szybkich podaniach, kreowaniu przewagi, kombinacjach, utrzymaniu i przemieszczaniu się. Defensywa natomiast na kontroli przeciwnika, agresywnym zamykaniu środka pola, jak najszybszym odbiorze, czy pressingu.
Maszynka do zarabiania pieniędzy
„Orły” wielkie pieniądze zarabiają też na transferowaniu piłkarzy, którzy nie zaczynali karier w Benfice. Fabio Coentrao i Angel di Maria przeszli do Realu Madryt, David Luiz do Chelsea, a Axel Witsel do Zenita Sankt Petersburg. A to tylko te najgłośniejsze transfery z kilku ostatnich lat.
Tak naprawdę sukces Akademii Benfiki przerósł oczekiwania...jej twórców. Po 10 latach istnienia została wybrana najlepszą na świecie, a założenia mówiły o zdominowaniu Portugalii dopiero po 20 latach. Za pięć najlepszych transferów ostatnich lat klub zarobił 100 mln euro, a to pozwala spokojnie funkcjonować akademii przez kolejne 10 lat. Jak widać jest to maszynka do zarabiania pieniędzy.
- Od samego początku dało się zauważyć, że dzięki niesamowicie rozwiniętej sieci scoutingowej Benfica zgarnia najlepsze talenty z całej Portugalii, co przy świetnie prowadzonej akademii musi owocować w transfery, które generują spore zyski. Sami, w naszej 8-osobowej grupie typowaliśmy, o którym nazwisku już niedługo będzie głośno, jednakże temat przyszłych gwiazd to obowiązkowe tabu w akademii i poza nią – mówi Pan Michał. Wspomniana sieć skautingu to klucz do sukcesu klubu. Dla Benfiki pracuje 42 skautów, a do tego 123 wolontariuszy, którzy oglądają spotkania w całej Portugalii i sygnalizują akademii potencjalne talenty. - Jest to najbardziej rozbudowana w Portugalii sieć skautingowa. Oglądają oni blisko 12 tys. spotkań rocznie. Swój wybór opierają na: agresywności, efektywności, wczesnym wykryciu możliwości, czy selektywności.
Na koniec staż w Polsce
Pan Michał miał niepowtarzalną szansę przyjrzeć się temu z bliska i namacalnie przekonać, jak to wygląda w największych klubach Europy.
- Benfica i cały projekt to świetny start. Chcę jak najlepiej rozwinąć swoje skrzydła w kierunku trenersko-piłkarskim. Chcę się wdrożyć w środowisko piłkarskie z wysokiego „C” oraz budować własną filozofię futbolu na bazie najlepszych. Mam nadzieję rozwijać się i w niedalekiej przyszłości dzielić się zdobytą wiedzą i doświadczeniem.
Kolejnym etapem po powrocie z Portugalii będzie 2 miesięczny staż w Polsce. - Decyzję podejmę w styczniu, jednakże będzie to któryś z następujących klubów: Śląsk Wrocław, Wisła Kraków, Bruk-Bet Termalica Nieciecza lub drużyna CLJ Resovii. Do tego krótki pobyt w Zagłębiu Lubin. To jest plan na najbliższą przyszłość. Jeżeli wszystko będzie rozwijało się w dobrą stronę, to postaram się zostać w Polsce na dłużej – kończy Michał Blok.