Do służby w Obronie Terytorialnej na Pomorzu jest setki chętnych. Eksperci są jednak sceptyczni
Obrona Terytorialna nie narzeka na brak kandydatów do służby, a prawdziwy boom ma dopiero nadejść. Choć jej utworzenie na Pomorzu planowane jest dopiero na 2018 rok, jak udało nam się dowiedzieć, wojsko aplikacje od chętnych liczy już w setkach. Tylko do pierwszych dni marca tego roku Wojewódzki Sztab Wojskowy w Gdańsku odnotował aż około 730 zgłoszeń. Zainteresowani służbą w OT są przede wszystkim dwudziestoparolatkowie.
- Najwięcej chętnych jest w wieku do 25 lat, około 160 osób. Następnie to ochotnicy w wieku 31-35 lat - mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” mjr Paweł Górski, oficer prasowy Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Gdańsku. - Prawdziwego boomu chętnych spodziewamy się w okolicach 2018 roku, czyli w czasie, w którym zaplanowano powołanie brygady Obrony Terytorialnej w województwie pomorskim - dodaje.
Major Górski zaznacza przy tym, że również dopiero wówczas aplikacje chętnych do wstąpienia do Obrony Terytorialnej będą potwierdzane i weryfikowane.
Czy już teraz możemy mówić o bardzo dużym zainteresowaniem służbą w OT? Liczba osób, które się dotychczas zgłosiły na Pomorzu, może starczyć ewentualnie na utworzenie batalionu, ale na pewno nie brygady, a powstanie właśnie takiej zapowiadał MON. Z drugiej jednak strony, jest sporo czasu. Według harmonogramu Ministerstwa Obrony Narodowej, tutejsza brygada ma być utworzona przed końcem 2018 roku. Wówczas właśnie formacja może się cieszyć największym zainteresowaniem. Ale i tak nie wszyscy są optymistami.
- To, czego brakuje, to kampania informacyjna, której w praktyce nie ma - zwraca uwagę Grzegorz Matyasik, szef stowarzyszenia Obrona Terytorialna. Jak mówi, kluczem do sukcesu OT jest stworzenie autentycznie obywatelskiej formacji, której dotychczas nie było. Tyle że, choć pozytywnie ocenia pomysł, to wciąż widzi wiele niewiadomych. - Zobaczymy, jak będzie przebiegał proces szkolenia i jak będzie wyglądało uzawodowienie tej formacji - mówi.
To z kolei jest związane z określeniem zadań, jakie stoją przed OT. Dla byłego wiceministra obrony Romualda Szeremietiewa ta kwestia nadal jest niejasna. - Wydaje mi się, że dominuje operacyjny punkt widzenia, a więc że OT będzie wspierać działania wojsk operacyjnych. Ona jest niezbędna, tylko pytanie - jak ma być wykorzystana w strategii obrony kraju, do czego będzie przydatna? - pyta Romuald Szeremietiew.
Takich osób, które mają wątpliwości, jest więcej. - Cała koncepcja powstała poza głównym nurtem myślenia strategicznego, ponieważ nie przygotowywał jej Sztab Generalny, który jest mózgiem armii. Minister powołał w cywilnej części MON biuro OT i skutkiem są wszystkie słabości, włącznie z określeniem zadań, jak i organizacją OT, którego dowództwo tworzy się dopiero teraz - mówi gen. bryg. w st. spocz. Stanisław Koziej.
Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego kiedyś wypominał podporządkowanie tworzonej formacji bezpośrednio ministrowi obrony narodowej i… nic się nie zmieniło. - Zarówno cała koncepcja użycia tych wojsk, jak i organizacja nadal wzbudzają wątpliwości - mówi teraz.
Ostatecznie więc liczba osób, które wstąpią do OT na Pomorzu, będzie uzależniona także od pozytywnych bądź negatywnych sygnałów napływających ze wschodu Polski. Tam bowiem formowane są pierwsze brygady i stamtąd przyjdą informacje, czy dotychczasowe wątpliwości zostały rozwiane.
Jednak dla PiS i oficera w st. spocz. Michała Jacha, będącego przewodniczącym sejmowej Komisji Obrony Narodowej, sprawa jest jasna, a stanowisko niezmienne: - Ten rodzaj wojsk, Obrona Terytorialna, niebędąca żadną pozoracją, tylko autentycznym rodzajem sił zbrojnych, jest w Polsce niezbędny.