MMA, czyli coś więcej niż sport [WIDEO, ZDJĘCIA]
Tysiące ludzi na trybunach, miliony przed telewizorami – MMA zyskuje coraz większą popularność. W Bydgoszczy funkcjonuje kilka szkół, w których można trenować mieszane sztuki walki. Najmłodsi mają 5 lat!
MMA (skrót pochodzi od ang. mixed martial arts) przeżywa nad Wisłą prawdziwy boom. Głównie za sprawą polskiej federacji KSW, która od wielu lat organizuje gale z udziałem współczesnych gladiatorów. Nie tak dawno KSW 39 oglądało na PGE Narodowym blisko 60 tysięcy widzów!
- W przeszłości najwięcej chętnych zgłaszało się do klubu właśnie po takich galach. Wielu myliło pojęcia i mówiło, że chce trenować... KSW. Teraz to się zmieniło, młodzież jest bardziej „obcykana” - opowiada Krzysztof Brzozowski, trener i właściciel Akademii Sztuk Walki „Black Panther” na bydgoskich Wyżynach. I od razu dodaje: - MMA to nie jest dyscyplina sportowa, jak zapasy, boks, judo czy kick-boxig. To sposób konfrontowania się.
Nad Wisłą powstaje coraz więcej klubów, gdzie trenować można pod kątem MMA. W Bydgoszczy można policzyć je na palcach dwóch rąk. Do Krzysztofa Brzozowskiego trafiają już 5-latkowie!
- Na początku to głównie zabawa nastawiona na poprawę ogólnej sprawności. Dużo przewrotów, przepychania, mocowania, padania, wstawania. Pokazuje im troszeczkę zapasów, kick-boxigu. Taki miks sztuk walki. Nie ma zajęć z elementami uderzania - wyjaśnia szef ASW „Black Panther”.
Najmłodsi jego podopieczni startują w zawodach zapaśniczych (a właściwie w zabawie na mocowanie). Co ciekawe, pokonują zawodników trenujących w klubach stricte zapaśniczych.
Brzozowski: - Nie jest prawdą, że dzieci nadpobudliwe, z ADHD będą sobie lepiej radziły w sportach walki. W grupie wiekowej 6-13 lat mam ośmiu zawodników, a połowa z nich to były na początku takie „ciche wody”. Nie za bardzo wiedzieli, po co w ogóle przychodzą do mnie na trening. A teraz z powodzeniem startują w zawodach.
Sama chęć walki to dopiero początek. Trening MMA jest bardzo złożony, to naprawdę ciężka praca. Wystarczy zrobić 1,5-godzinne zajęcia kondycyjno-siłowe i te chojraki wymiękają
Konfrontowanie się w stylu MMA dozwolone jest od 14. roku życia. ASW „Black Panther” może pochwalić się wicemistrzem Polski kadetów (Kuba Drozdowski). Te pojedynki różnią się jednak od tych, które oglądamy podczas gal KSW czy amerykańskiej UFC (największa na świecie federacja organizująca walki MMA).
- Zasady są mocno ograniczone; nie ma na przykład tak wielu dopuszczalnych technik parterowych. Poza tym, zawodnicy wyposażeni są w kaski oraz ochraniacze na golenie - tłumaczy Brzozowski.
Wielu postronnych obserwatorów gal MMA może odnieść wrażenie, że walki w klatkach to mordobicie dobre dla chuliganów.
- Sama chęć walki to dopiero początek. Trening MMA jest bardzo złożony, to naprawdę ciężka praca. Wystarczy zrobić 1,5-godzinne zajęcia kondycyjno-siłowe i te chojraki wymiękają - mówi Krzysztof Brzozowski.
W jego klubie trenuje blisko 150 osób w wieku od 5 do ponad 50 lat. Najstarsi preferują głównie zajęcia z boksu i kick-boxingu. Do ringu raczej nie wchodzą, chodzi im głównie o zachowanie sprawności i kondycji.
My obserwujemy zajęcia „Małych Panter” (8-12 lat). W oczy rzuca się duża liczba dziewczynek.
- Lubię z nimi pracować. Dziewczynki zawsze wiedzą czego chcą. A chłopcy często muszą się jeszcze zastanowić, przemyśleć. Kiedy chłopcom brakuje zaangażowania straszę ich, że zorganizuję klub tylko dla pań - kończy ze śmiechem Krzysztof Brzozowski.