Moim zdaniem. Jubileusz 70 lat Polskiej Akademii Nauk!
Jutro minie dokładnie 70 lat od daty powołania Polskiej Akademii Nauk (PAN). Sejm ustawę o Polskiej Akademii Nauk uchwalił 30 października 1951 r. (Dz.U. 1951 nr 57 poz. 391). Różnie o tym wtedy mówiono, zwłaszcza że utworzeniu PAN towarzyszyła likwidacja Polskiej Akademii Umiejętności (PAU) - instytucji z dużym autorytetem i pięknymi tradycjami (była utworzona w 1872 roku). Na szczęście w 1989 roku udało się odtworzyć PAU i dzisiaj funkcjonują równolegle obydwie Akademie, efektywnie ze sobą współpracując.
O PAU napiszę osobno, natomiast dzisiaj - z okazji jubileuszu PAN - skupię się na tej właśnie Akademii.
Zacznę od tego, że zapewne dla wielu Czytelników PAN jest tworem dosyć tajemniczym i egzotycznym. Słowo „Akademia” ma bowiem z naszym języku bardzo wiele znaczeń. Wiele osób pamięta do dziś częste w okresie PRL akademie „ku czci”, pierwszomajowe i inne. Nazwa Akademia związana jest też z wieloma uczelniami - między innymi z moją Akademią Górniczo-Hutniczą. Akademii jest więc mnóstwo.
Czym zatem są Akademie Nauk?
Otóż są to korporacje uczonych. PAN ma w swojej strukturze także instytuty naukowe, prowadzące badania i kształcące kadry, ale głównym filarem jest właśnie korporacja.
Korporacja jest organizacją gromadzącą ludzi spełniających jakiś szczególny warunek. Korporacjami były też (między innymi) gildie kupieckie i cechy rzemieślnicze, ale szczególne znaczenie miały i mają korporacje akademickie. Pierwsze takie korporacje pojawiły się w XII w. na najstarszych w świecie uniwersytetach w Bolonii i Paryżu. Funkcjonując początkowo jako luźne związki, korporacje akademickie poczęły formalizować swoją działalność od XIII w. Już wtedy posiadały własne statuty, władze i skarb, a nawet medyków i notariuszy. Przypomnijmy, że pierwszy polski Uniwersytet (Jagielloński) powstał prawie 200 lat później i od początku istniały w nim korporacje akademickie.
Korporacje akademickie istniały w polskich uniwersytetach nawet pod zaborami, przyjmując często formę tajnych organizacji patriotycznych. Taką korporacją było tajne stowarzyszenie studentów i absolwentów Uniwersytetu Wileńskiego pod nazwą Filomaci, o którym słyszał każdy, kto interesował się życiem Adama Mickiewicza. Korporacje działały również na uczelniach polskich II Rzeczypospolitej, a ich członkowie spotykają się do dziś podtrzymując więź i tradycje nawet po wielu latach.
Najważniejszą zasadą każdej korporacji jest następująca reguła:
Do korporacji nie można się zapisać ani wstąpić samemu. Trzeba zostać zaproszonym i zaakceptowanym przez aktualnych członków.
To obowiązuje do dziś.
Polska Akademia Nauk może mieć najwyżej 350 członków. To więcej niż 300 Spartan Leonidasa, ale mniej niż dni w roku. Wybiera się ich zgodnie z ustawą Sejmu, gdy liczba aktualnych członków Akademii spadnie poniżej 90% wskazanej liczby. Wybory przebiegają w trzech etapach. Na początku kandydatów typują Rady Naukowe tych Uczelni i Instytutów Naukowych, które mogą nadawać tytuł profesora. Na tym etapie spośród około 25 tysięcy aktywnych w całej Polsce profesorów wszystkich dziedzin nauki wysuniętych zostaje około 300 kandydatów. Dorobek naukowy tych kandydatów analizowany jest szczegółowo przez członków PAN podczas posiedzeń Wydziałów Akademii (jest ich 5). W wyniku serii tajnych głosowań wyłaniani są kandydaci popierani przez Wydziały (zwykle około 30). Tych kandydatów przyjmuje do grona członków PAN Zgromadzenie Ogólne, którego członkowie dostają wcześniej szczegółowe dane. Aby zostać członkiem Akademii, trzeba otrzymać (w tajnym głosowaniu!) pozytywne głosy co najmniej 2/3 wszystkich członków Akademii. To naprawdę trudna sztuka, bo nieobecnych liczy się jako głosy przeciw!