Mój podwodny świat. "Czuję się jak Krzysztof Kolumb"
Czuję się jak Krzysztof Kolumb. Odkrywca miejsc, do których wcześniej nie dotarł żaden człowiek, mówi Krzysztof Starnawski, sportowiec ekstremalny. Nurkował poniżej 280 metrów. Na świecie udało się to trzem, może czterem osobom. Więcej ludzi było na Księżycu.
Jakie największe zagrożenia czekają nurka pod wodą?
Woda jest obcym środowiskiem dla człowieka. Na tyle obcym, że zarówno nasze ciało, jak i psychika reagują w nim bardzo niestandardowo. Nie jesteśmy tam w stanie żyć, nie mając odpowiedniego sprzętu do oddychania, a nawet jeśli go mamy, nie możemy bezkarnie przebywać zbyt długo lub zbyt głęboko. Stąd się biorą zagrożenia.
Te fizyczne to?
Narkoza azotowa, neurologiczny syndrom wysokich ciśnień (HPNS), który występuje przy bardzo głębokich nurkowaniach oraz zatrucia gazami, jakimi oddychamy. Tlen - na powierzchni życiodajny, pod wodą - pod większym ciśnieniem - staje się trujący. Azot, choć na co dzień go nie odczuwamy, pod wodą działa jak narkotyk. To wszystko wiąże się z głębokością, czasem także wysiłkiem.
Podobno reakcję organizmu na przebywanie głęboko pod wodą można porównać do zachowania się po wypiciu sporej ilości alkoholu. Tak jest?
- Zjawisko to znane jest jako efekt Martini. Im głębiej się nurkuje, tym wyższe jest ciśnienie parcjalne azotu. Dzieje się tak, gdyż gaz, którym oddychamy, musi być dostarczany pod tym samym ciśnieniem, jakie panuje na zewnątrz. W przeciwnym razie ciśnienie hydrostatyczne zgniotłoby płuca nurka. W efekcie nadmiernej podaży gazu czujemy się tak, jakbyśmy wypili kolejny kieliszek alkoholu. Zmysły stają się przytępione, człowiek ma zaburzony tok myślenia i widzenia. Im głębiej, tym narkoza azotowa - bo tak to się powinno określać - jest większa. Uważa się, że 40 metrów głębokości to dolna granica dla oddychania sprężonym powietrzem, czyli mieszanką, w której jest 21 procent tlenu i około 78 procent azotu. Nurkując głębiej, stosuje się inne mieszanki, w których azot zastępuje się częściowo innym gazem obojętnym - helem, który też ma działanie narkotyczne, ale przy znacznie większym ciśnieniu.
A rola psychiki?
Świadomość, że nie możemy szybko się wynurzyć i że tam, na dole, musimy błyskawicznie rozwiązywać problemy, powoduje, że nie każdy sobie z tym radzi. Trzeba mieć predyspozycje do stawania wobec stresowych sytuacji. Są jeszcze zagrożenia wynikające ze środowiska, w którym nurkujemy. Zalana jaskinia może się zawalić, możemy w niej zgubić drogę. Na kursach wiele mówię o zagrożeniach i o zarządzaniu ryzykiem, czyli co robić, by nurkować na najwyższym poziomie i przeżyć.
Właśnie - przeżyć... Wielu kolegów, z którymi zaczynał Pan nurkować, zginęło.
Z Polaków faktycznie wielu. Smutna to prawda i często zadają sobie pytanie, czy musiało się tak stać. Analiza wypadków to też nauka, z której wyciągam wnioski.
Nie ma Pan rodziny właśnie dlatego?
Pasja mężczyzny podoba się kobiecie tylko do pewnego momentu, potem zaczyna być problemem. Druga sprawa to poczucie odpowiedzialności. Zakładanie rodziny w sytuacji, kiedy wiem, że to, co robię mogę przypłacić życiem, byłoby nierozsądne
Gdzie Pan mieszka?
Mam dom pod Warszawą, ale tak rzadko w nim bywam, że się z niego niebawem wyprowadzę. Znacznie częściej jestem w Krakowie. Stąd mam blisko do gór, tu mieszkają moi przyjaciele. Ciągle jestem w ruchu. Teraz trzy-cztery miesiące spędzam w Meksyku, gdzie szkolę nurków, realizuję swoje projekty. Na marzec, kwiecień, maj wracam, by popracować w TOPR-ze. Potem znów nurkuję.
Jest jakaś granica wieku, do której zamierza Pan nurkować?
- Fizycznie nie ma takich ograniczeń.Kondycja nie jest tak istotna. Projekty można realizować, mając nawet 60-70 lat. Bardzo ważne są: stan psychiczny i doświadczenie. Jeśli człowiek nie pływa szybko, może użyć skuterów podwodnych; tak zaplanować nurkowanie, by zmniejszyć wysiłek, podzielić projekt na etapy. Myślę, że dopóki pozostanę sprawny mentalnie i nadal będzie mnie pasjonować odkrywanie świata, ze stroną fizyczną sobie poradzę.
Jak się Pan przygotowuje do wypraw?
Kondycję fizyczną, sferę psychiczną i technikę nurkowania trzeba mieć opanowaną. Pytanie tylko, jak do tego dojść. Czy trenować trzy razy w tygodniu, czy po prostu żyć cały czas aktywnie? Cały czas biegam. Nie pamiętam, bym do jakiegoś projektu przygotowywał się specjalnie, jeśli chodzi o kondycję. Dbam, by być w dobrej formie, a jeśli z jakiegoś powodu źle się czuję, odkładam projekt .
Czytaj więcej:
- Kiedyś, docierając do nowych miejsc pod wodą, wyznał Pan, że czuje się jak... Krzysztof Kolumb.
- Jak Krzysztof Starnawski zbiera fundusze?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień