Moje spotkania z Korą. Poznań był na początku i przy końcu jej drogi
Odeszła Kora. Była jedną z największych osobowości rodzimej muzyki rozrywkowej. O jej poznańskich śladach opowiada dziennikarz kulturalny "Głosu Wielkopolskiego' - Marek Zaradniak.
Kora była jedną z największych osobowości rodzimej muzyki rozrywkowej. Wokalistka, autorka tekstów. Od kilku lat chorowała więc takiej wiadomości można się było prędzej czy później spodziewać. Choć z drugiej strony zawsze pozostawała nadzieja. Z Korą znaliśmy się 35 lat.
Było lato 1983. Jako młody dziennikarz pojechałem na obóz dziennikarski gdzieś w okolice Nowej Soli, gdzie poznałem Grzegorza Tusiewicza z Krakowa. Wyczuł on moje artystyczne zainteresowania i zaproponował wyjazd do Krakowa na odbywający się tam Open Rock Festival. Wśród osób, które wtedy poznałem była Kora. Przeprowadziłem z nią kilka wywiadów. Rozmawialiśmy zarówno u Kory w domu w Warszawie jak i zamknięci przez jej długoletniego menedżera Mateusza Labudę w przyczepie campingowej przed jednym z koncertów na placu Wolności. Mateusz dał nam wtedy 10 minut. Rozmawialiśmy jednak znacznie, znacznie dłużej. Jednak nigdy przez cały okres znajomości nie przeszliśmy na „ty” .
Poznańskie początki
Szczególnie ważny z perspektywy czasu wydaje mi się wywiad przeprowadzony z okazji 40-lecia Maanamu. Pamiętałem, że jeden z pierwszych koncertów Maanamu odbył się w poznańskim Klubie Aspirynka. Kora powiedziała wtedy:
Tam zagraliśmy jeden z naszych pierwszych koncertów. W połowie lat 70. sytuacja była zupełnie inna niż dzisiaj. Nie istnieliśmy w obiegu oficjalnym. Nie było nas na oficjalnej mapie kultury PRL-u. Nie było plakatów. Zero reklamy. A jednak graliśmy koncerty w klubach. Wiadomości o nas , o naszych koncertach, rozchodziły się pocztą pantoflową i była to najlepsza reklama.
Kora zapytana wtedy o swoje ulubione miejsca w Poznaniu stwierdziła: Szczerze mówiąc nie znam Poznania tak dobrze jak na przykład Wrocław, Kraków czy Lublin. Aby poznać miasto trzeba tam kogoś mieć kto pokaże i oprowadzi. Owszem w Poznaniu graliśmy koncerty w Arenie, różnych halach sportowych czy koncerty plenerowe jak ten pamiętny na placu Wolności. Często też przejeżdżaliśmy przez Poznań. W latach 60. przyjeżdżałam do Poznania jako hipiska. Ale to wszystko za mało żeby poznać miasto. Była w tym bardzo szczera. Nie umizgiwała się sztucznie do publiczności, że bardzo lubię Poznań.
Kolorowi hipisi
Pamiętam też kiedy w 2008 roku Kora z Kamilem Sipowiczem przyjechali do Poznania promować książkę Kamila „Hipisi w PRL-u", Kora zapytana co wpłynęło na to, że została hipiską powiedziała:
"To był taki czas, że ludziom takim jak ja i do mnie podobnym, indywidualistom odpowiadała ideologia tej kontrkultury, która akurat swoją całą piękną, kolorową stroną zewnętrzną była w ogromnej opozycji do tego co widzieliśmy w szarości PRL-u. Różnica między moim strojem, a strojem, który można było zakupić w Pedecie była drastyczna. Jak kolor i bez koloru."
Zobacz też: Pol’and’Rock 2018: Nowy Przystanek Woodstock! Kto wystąpi w Kostrzynie nad Odrą?
Kora zapytana czy po latach utrzymuje kontakty z poznańskimi hipisami powiedziała: "Osobą, z którą utrzymywałam kontakt
od schyłku lat 60 do roku 1980 była Asia Rumianek. Niestety nie żyje. Umarła na raka. Była bardzo oryginalną dziewczyną. Została żoną Piotra Dmyszewicza. Mieli pięciu synów. Jednym z poznańskich ważniejszych hipisów był także Królik. Był też w naszym kręgu nieżyjący już poeta Marek Obarski.
Na początku muzycznej aktywności Maanamu był Poznań, ale Poznań pojawia się też u schyłki życia Kory. Słyszymy ją na wydanej wiosną tego roku przez poznańską firmę My Music płycie Glacy „Zang”. Napisałem wtedy:
"Niezwykle ważnym utworem na tj płycie jest „Człowiek” nagrany razem z Korą, artystką, która ze względu na swoją chorobę
jest ostatnio mniej aktywna. Ciekawostką jest wykorzystanie fragmentu wielkiego przeboju grupy Maanam „Krakowski spleen”. Kompozycja została oparta na produkcji hip-hopowego producenta Sherlocka i Glacy, a brzmienie instrumentalnie wzbogacili gitarzysta Sweet Noise Magic i Krzysztof Skarżyński z zespołu Kory."
Kto mógł wtedy przypuszczać, że Kora już nic więcej nie nagra? Wielka wokalistka pozostaje jednak w pamięci fanów.
Zobacz też: Zbigniew Hołdys o Korze: Otworzyła drzwi z hukiem, wdarła się do świata oficjalnego. Nagle się okazało, że istnieje inna muzyka