Mölltaler - słowacki lodowiec w Austrii. Bajkowe widoki, adrenalina i szybsze bicie serca
Słońce skrzy się w milionach lodowych igiełek. Śnieg delikatnie skrzypi. Mróz przyjemnie szczypie w twarz, a ostre, górskie powietrze wdziera się do płuc. Mimo iż szczyty już okryły się elegancką bielą, w dolinach - spowitych lekką mgiełką - wciąż króluje, przystrojona w bajecznie kolorowe szaty, jesień. I na tak zaaranżowanej scenie Schareck, wypiętrzony na 3122 m n.p.m., i umiejscowiony na nim ośrodek narciarski Mölltaler Gletscher świetnie się prezentują.
Uroczy karyncki „jedynak”
- To nasz ukochany „jedynak”. Gdyby nie on, musielibyśmy jeździć poza Karyntię - śmieje się jeden z narciarzy. I nie ma w tym krzty przesady, bowiem ośrodek Mölltaler Gletscher przyjmuje fanów jednej i dwóch desek praktycznie przez cały rok, a to za sprawą potężnego jęzora lodowca, który wciąż przygniata alpejskie stoki. Nic więc dziwnego, że miejsce to chętnie na treningi wybierają nie tylko kluby narciarskie, ale także narodowe reprezentacje.
Czarna, czerwona, czy niebieska? Wszyscy jadą na niebieską, więc i my w tę stronę się kierujemy. Niewiele widać, bowiem gęsty welon mgły otulił stok. Ledwo dostrzegamy narty i kijki... Kilka tygodni temu mieliśmy pecha. Za to dzisiaj jest cudownie. Wysokie Taury w pełnej krasie, dolina Gastein - jak malowana. Wypieszczone trasy kuszą delikatnym „sztruksikiem”.
Od górnej stacji Gletscher Jet skręcamy w lewo, w kierunku tras „2” i „3”. Choć oznaczone są kolorem niebieskim, to w niektórych ośrodkach miałyby status czerwonych. Mimo sporej stromizny jedzie się jednak pewnie i bezpiecznie, gdyż wyratrakowany szlak ma znaczną szerokość.
Nic więc dziwnego, że tę wielką połać stoku chętnie na treningi wybierają również wszyscy, którzy przygotowują się do rozpoczęcia kariery zawodniczej. Niekiedy formę szlifują tutaj również zawodowi narciarze.
Więcej emocji?
Na pewno o szybsze bicie serca przyprawi nas czerwona „1”. Jeżeliby jednak komuś i tego byłoby za mało, zawsze może się wybrać na czarną „4” lub „4a”. Aby jednak spróbować na nich swoich sił trzeba znowu zasiąść na krzesełkach - Gletscher Jet lub Sesselbahn 3000- sunących w kierunku szczytu Schareck.
Na wytrawnych narciarzy w ośrodku czekają jeszcze czarna „8”, nie wspominając o „10” tego samego koloru.
Kto zaś dysponuje odpowiednimi umiejętnościami oraz sporą wytrzymałością może stoczyć 7-kilometrowy bój z trasą FIS. To również ulubione miejsce zawodowców i tych wszystkich, którzy próbują dotrzymać im pola na stoku. Jednak nie brakuje i takich, którzy… wolno zsuwają się ze śnieżnych ścianek.
Jedno jest pewne. W Mölltaler Gletscher każdy znajdzie trasę dla siebie. Ośrodek kusi bowiem nie tylko 18 kilometrami tras - jak już wspomnieliśmy - o różnym stopniu trudności, ale także sporym terenem do uprawiania narciarstwa pozatrasowego.
A przecież odnajdziemy tu jeszcze uroczo pofałdowany- pełen zakrętów, sztucznych utrudnień oraz skoczni - Glacier Snow Park.
Ośrodek chwali się dziewięcioma kolejkami linowymi i wyciągami. To zaś oznacza, że w ciągu godziny może przewieźć blisko 16 tysięcy narciarzy i snowboardzistów, a także tych wszystkich, którzy z tarasu Ice Palace (2800 m n.p.m.) zamierzają podziwiać kilkadziesiąt alpejskich olbrzymów.
A co z najmłodszymi miłośnikami nart? Mogą zaszyć się w specjalnie dla nich utworzonym klubie dla dzieci.
Podziemnym metrem w krainę śniegu
Nie można też zapomnieć o podziemnym „metrze”. Mölltaler Gletscher Express, tunelem wybitym w litej skale, zaledwie w ciągu 8 minut pokonuje 4700 m i 1012 m różnicy wysokości. To dzięki podziemnej kolejce 220 pasażerów może bez najmniejszego wysiłku znaleźć się na wysokości 2234 m n.p.m.
- Pierwsze przygotowania do sezonu zimowego na lodowcu rozpoczęliśmy już we wrześniu - przyznaje Stefan Klotz, dyrektor ośrodka Mölltaler Gletscher. Gdy temperatura się obniżyła i nadeszły - długo oczekiwane, choć jeszcze skromne - opady śniegu w ruch poszły również armatki.
- Mamy nadzieję, że pogoda będzie nam sprzyjać. Sypnie też więcej naturalnego śniegu - mówił kilka tygodni temu dyrektor. I tak się stało. Na trasach jest już kilkadziesiąt centymetrów śniegu (w pełni sezonu grubość pokrywy dochodzi nawet do 5 m!).
14 października pierwsi narciarze mogli więc oficjalnie rozpocząć sezon zimowy. Wspomnieć jednak wypada, że uroczyste otwarcie sezonu dopiero przed nami. 28 października słowacki ośrodek na austriackiej ziemi zaprasza na huczną czterodniową imprezę - będą koncerty, niezwykłe pokazy, testowanie nart, a także mnóstwo niespodzianek.
Lodowiec austriacki i… słowacki
Właścicielem Mölltaler Gletscher - jak już wspomnieliśmy - tak jak i siostrzanego ośrodka Ankogel Mallnitz, jest słowacka spółka Tatry Mountain Resort. Kilka miesięcy temu do austriackiego portfolio TMR dołączył ośrodek Muttereralm Innsbruck, znajdujący się niecałe 10 kilometrów od centrum tego uroczego miasta.
- Najtańszą opcją, aby cieszyć się jazdą na nartach we wszystkich naszych ośrodkach, jest sezonowy karnet narciarski, tzw. Sprytna Sezonowka PREMIUM - przypomina Jan Bosnovic z TMR.
- Nasza Sezonowka obejmuje teraz 4 kraje i 10 ośrodków narciarskich. Jeśli więc ktoś lubi jeździć na nartach i spędza w sezonie sporo dni na stoku, to jest ona dla niego najlepszym i jednocześnie najefektywniejszym rozwiązaniem - zapewnia Igor Rattaj, prezes Zarządu TMR. - To oferta jakiej jeszcze nie było.