Molski: Ten sezon będzie dla nas trudniejszy
- Derby lubuskie w szczypiorniaka? Bardziej będziemy służyć sobie pomocą, niż szukać „dziury w całym” - mówi trener Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów Dariusz Molski
Czego zabrakło, aby w Gorzowie była superliga?
Podzielam zdanie moich włodarzy, że nie jesteśmy jeszcze na to gotowi pod względem organizacyjnym. Finansowo byłoby to możliwe, jednak w tamtej kwestii prawdopodobnie ciężko byłoby nam to jeszcze ogarnąć. Szefowie stwierdzili, że będziemy realizować plan, który sobie założyliśmy. Bez żadnego przyspieszania go. Fakt, że narobiliśmy trochę apetytu, ale myślę, że nie stracimy na jakości grania. Uważam, że jak już wejść do elity, to tak, aby nie być później „chłopcami do bicia”. Tam już nie może nic szwankować.
Co pan powie o transferach?
Mówić brzydko: ubytki zastąpiliśmy dwoma młodymi chłopakami. Są po pierwszych treningach i jestem pełen optymizmu co do Adriana Chełmińskiego oraz Wiktora Bronowskiego. Wszyscy są zdrowi, pracujemy ciężko i z zapałem. Liga i punktacja zmieniła się, więc jest nowe wyzwanie. Trzeba się do tego przyzwyczaić.
Odeszli Seweryn Gryszka i Stanisław Gębala. W jakich okolicznościach się z nimi rozstaliście?
Obaj mogli z nami zostać. Ten pierwszy to trochę moja porażka. Jest bardzo dobrym zawodnikiem, ale u nas się nie sprawdził. Lepiej dla niego, dla jego rozwoju byłoby poszukać jakiegoś innego rozwiązania. Może któryś z trenerów dostrzeże i wyegzekwuje jego wartości, których ja nie byłem w stanie zauważyć. Z kolei Stachu całe życie walczył o ekstraklasę. Zabrałem go z Elbląga, miał bardzo dobry sezon. Jednak jego ciągnie na najwyższy poziom. Zobaczymy jak tam się sprawdzi. Rozstaliśmy się w komitywie i darzymy się sporym sentymentem. Mamy nadal fajny kontakt.
Jak się przygotowujecie?
Chłopaki zaczęli ćwiczyć na początku lipca. Mieli przygotowane przeze mnie wytyczne. Przez dwa tygodnie trenowali indywidualnie. Spotkaliśmy się 17 lipca i zrobiliśmy sprawdziany mocy oraz wytrzymałości. Potem przystąpiliśmy już do treningu, a co za tym idzie realizacji planu, który wcześniej stworzyłem. Na początku nacisk był kładziony na stronę wytrzymałościowo-siłową. Wtedy głównie skupialiśmy się na cechach motorycznych. W drugim tygodniu wspólnej pracy zaczęliśmy wchodzić na halę i robiliśmy zajęcia z piłkami. Ta proporcja powoli będzie się zmieniać. Mniej będzie siły, a więcej techniki, taktyki oraz gier.
Zagracie derby z AZS-em UZ Zielona Góra...
To mecz jak każdy inny. Jestem zadowolony może dlatego, że to bliski wyjazd. Nie odbieram tego w kategorii „świętej wojny” i tak dalej. Zawsze były jakieś tam antagonizmy, jednak w piłce ręcznej raczej nigdy się tego nie zauważało. Od wielu lat jesteśmy przyjaciółmi i znamy się jak „łyse konie”. Myślę, że bardziej będziemy służyć sobie pomocą, niż szukać przysłowiowej „dziury w całym”.
Które miejsce pana zadowoli?
Środek tabeli, a konkretnie górna połowa. Coś wyżej będzie sukcesem tego zespołu. Uważam, że drugi sezon na tym samym poziomie jest trudniejszy. Powodów jest kilka. Poprzednie rozgrywki dobrze nam się ułożyły i będą na nas patrzeć. Po drugie: nie jesteśmy już anonimowi i nie możemy już mówić o jakimś elemencie zaskoczenia. No i ci, z którymi ostatnio wygraliśmy będą żądni rewanżu...