Mord nad Kanałem Bydgoskim. Prokurator chce 25 lat więzienia dla zabójcy Mariana K.
Jak zginął 52-letni Marian K.? W poniedziałek zakończył się proces oskarżonego o to zabójstwo Piotra D. Zarzut współudziału ma jego kuzyn, Zenon M.
- To dobry i uczynny człowiek. Zawsze pomoże, nawet dziećmi się zaopiekuje, jak trzeba. Moimi wnukami - Rajmund B., działkowiec z Bydgoszczy, zeznawał na ostatniej rozprawie w procesie o mord na ogródkach działkowych nad Kanałem Bydgoskim. - Pan Piotr D. jest moim sąsiadem. Nie mogę na niego złego słowa powiedzieć.
Wyjaśnienia składała również inna działkowiczka wezwana do sądu. Licząca 80 lat Cecylia K. twierdziła, że siedzący na ławie oskarżonych 46-letni Piotr D. był raczej samotnikiem: - On raczej siedział na działce sam z psem. Mówił do niego. Nieraz ludzie się złościli, że pies ujada. Wtedy i on wpadał w złość. Pan Piotr raczej jednak był lubiany przez innych działkowiczów.
Sprawa dotyczy zabójstwa, którego dokonano w nocy z 2 na 3 lutego 2014 roku. Na krze na kanale w rejonie ulicy Lisiej (do brzegu dochodzi ogrodzenie pobliskich ogródków działkowych) znaleziono martwego mężczyznę. Miał liczne urazy głowy. Początkowo przypuszczano, że jest ofiarą nieszczęśliwego wypadku. Z czasem śledczy zaczęli podejrzewać, że do jego śmierci ktoś mógł się przyczynić.
Te domniemania potwierdziły wyniki sekcji zwłok. Wskazywały na to właśnie liczne obrażenia, jakie biegli stwierdzili na ciele zmarłego. Patolodzy sądowi uznali, że rany zostały zadane jakimś tępym narzędziem. Pierwszego podejrzanego w tej sprawie kryminalni zatrzymali w maju 2014 roku. Trop prowadził do 46-letniego Piotra D. Drugiego podejrzanego zatrzymano na początku czerwca. To 60-letni Zenon M. Obaj usłyszeli zarzuty zabójstwa.
Z zeznań świadków wynika, że w nocy z 2 na 3 lutego w altanie na działkach przy ulicy Mińskiej mężczyźni pili wspólnie alkohol. Towarzyszyła im Iwona F. W pewnym momencie Piotr D. miał wpaść w szał, chwycić kij bejsbolowy i kilka razy uderzyć nim w głowę Mariana K. Przyjęty tzw. motyw uogólniony zakładał, że D. był zazdrosny o F. Gdy K. nie wykazywał już oznak życia, D. poprosił swojego kuzyna - również pomieszkującego na działkach Zenona M. - o pomoc w pozbyciu się ciała. Mężczyźni załadowali ciało Mariana K. na wózek służący do przewożenia złomu i zaciągnęli go nad kanał. Byli przekonani, że lód pęknie. Stało się inaczej. Wykonane później badania genetyczne nie wykazały śladów biologicznych ofiary zabójstwa na kiju bejsbolowym. Znaleziono tam za to DNA trzech innych osób.
Prokurator żądał 25 lat więzienia dla D. i 8 dla Zenona M. Obrońca zaś przekonywał sąd, że Piotr D. jest winny nie zabójstwa, ale występku, i nie zamierzał pozbawić M. życia, ale go pobić. Wyrok zostanie ogłoszony 22 lutego.