Wyjaśnianie jednej z najbardziej zagadkowych zbrodni, po wielu latach zastoju, nabiera tempa. Pewne jest już, że sprawcy wykazali się dużym okrucieństwem. Znaleziono także ważny dowód.
Siostra i ojciec Iwony Cygan już już 18 lat szukają sprawiedliwości. Mimo, że śledztwo w sprawie zabójstwa nastolatki było kilkakrotnie umarzane, oni nie poddali się. Od decyzji prokuratorów odwoływali się, sami dociekali, kto stoi za zabójstwem siostry i córki. - Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby odpuścić i pogodzić z tym, co się stało - mówi pani Aneta.
Teraz żyje nadzieją na złapanie sprawców mordu, znacznie większą niż w ponurym sierpniu 1998 roku. W sprawę zaangażowała się bowiem Prokuratura Krajowa, śledczych wspierają specjaliści od kryminalnych zagadek z Archiwum X w Krakowie.
Zabiła ją przyjaźń
W ubiegłym tygodniu, w miejscu znalezienia zwłok Iwony, przeprowadzono eksperyment procesowy. Wcześniej biegli z Zakładu Medycyny Sądowej przygotowali nową opinię na temat okoliczności śmierci dziewczyny. - Sprawą zajmują się teraz wspaniali ludzie, którzy na pewno odkryją prawdę - mówi z przekonaniem Mieczysław Cygan, ojciec Iwony.
Ciało jego córki zostało znalezione w międzywalu Wisły, w Łęce Szczucińskiej. Dzień wcześniej wyszła wieczorem z domu z koleżanką do baru.
- To właśnie przyjaźń z tą dziewczyną ja zabiła - stwierdza stanowczo Aneta.
Przyjaciółka Iwony nigdy nie budziła zaufania bliskich ofiary. W ostatnim dniu swojego życia 17-latka zwierzała się siostrze. - Mówiła, że nie będzie się z Renatą spotykać, bo ta coś przed nią ukrywa. Później jednak Renata nalegała na spotkanie, a Iwona powiedziała, że pewnie chodzi o coś ważnego. Myślę, że Renata miała za zadanie wywabić moją siostrę z domu - zwierza się Aneta.
Co stało się później? To na razie pozostaje jeszcze zagadką. Przyjaciółki w pewnym momencie się rozstały. Iwona miała wsiąść do białego poloneza, który należał do Pawła K. Widzieć to mieli trzej mężczyźni, z których dwaj już nie żyją. Jeden z nich - Tadeusz D. - zniknął dzień po tym jak w barze chwalił się, że wie kto zabił Iwonę. Kilka miesięcy później jego ciało znalezione w Wiśle. Uznano, że było to samobójstwo. Teraz policjanci z Archiwum X oraz prokuratorzy są przekonani, że zniknięcie mężczyzny miało związek ze sprawą nastolatki.
Ślad sprzed lat
Od początku wiadomo, że bezpośrednią przyczyną śmierci Iwony Cygan było uduszenie metalowym drutem. Teraz pojawiają się nowe fakty dotyczące zbrodni. Opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej rzuca nowe światło.
- Pokazuje, że sprawcy działali ze szczególnym okrucieństwem - przyznaje oficer z Archiwum X, który śledztwo zna praktycznie od podszewki.
Z nowym dokumentem zapoznała się już także siostra zamordowanej. - Czytając to, byłam wstrząśnięta. To jest nie do wyobrażenia co oni z nią robili. W opinii dokładnie opisane zostało, które rany były zadane Iwonie za życia, a które już po jej śmierci - mówi ściszonym głosem.
Bo nikt tego nie szukał
Eksperyment przeprowadzony w ubiegłym tygodniu miał także pomóc w zweryfikowaniu przyjętej niedawno przez śledczych wersji, według której Iwona wcale nie zmarła w pobliżu wiślanego brzegu.
- Teraz na pewno możemy powiedzieć, że do tego zabójstwa doszło w dwóch etapach - uchyla rąbka tajemnicy funkcjonariusz prowadzący sprawę.
W Łęce Szczucińskiej dokonano jeszcze innego zadziwiającego odkrycia. W odległości 20 metrów od miejsca dramatycznych wydarzeń znaleziono drut. Prawdopodobnie to z niego zabójcy oderwali kawałek, a potem zacisnęli na szyi 17-latki. Jak to możliwe, że tak ważny dowód przeleżał w tym miejscu tyle lat? - Po prostu nikt go nie szukał - wyraźnie zaznacza policjant.
Autor: Robert Gąsiorek
Świadkowie z USA
Prokuratura i policja wprost mówią, że są zaledwie o krok od rozwikłania jednego najbardziej tajemniczych zabójstw w historii polskiej kryminalistyki. Znająca najświeższe ustalenia w sprawie siostra Iwony ma niemal stuprocentową pewność, że finał nastąpi szybko.
- Dziś mogę z całą pewnością powiedzieć, że wiem jak Iwona zginęła i kto w tym uczestniczył. Potwierdzają się moje wcześniejsze podejrzenia co do sprawców, ale pojawiają się w tym kręgu też osoby, których wcześniej nie znałam. To jest szok dla nas wszystkich - mówi wstrząśnięta pani Aneta. O szczegółach nie chce jednak rozmawiać, by nie zaszkodzić śledztwu.
Pomoc niebios
Przez osiemnaście lat mieszkańcy Szczucina nie chcieli dzielić się swoją wiedzą, ani domysłami z policjantami i prokuraturą. Teraz zmowa milczenia została w końcu przerwana.
- Dostajemy nawet nowe informacje od ludzi, którzy mieszkają obecnie w Stanach Zjednoczonych i posiadają wiedzę na interesujące nas tematy - podkreśla funkcjonariusz Archiwum X.
Rodzina Cyganów liczy, że sprawiedliwości wreszcie stanie się zadość. Długo walczyła o to matka Iwony, ale dwa lata temu zmarła. - Po prostu serce jej pękło. Wierzę jednak, że z niebios, razem z Iwoną nas tu teraz wspierają - mówi drżącym głosem Mieczysław Cygan.