Syn otworzył drzwi willi w Aninie pod Warszawą i powoli wszedł do środka. Niepokoił się, co się dzieje, bo od dwóch dni rodzice nie odbierali telefonów. Zauważył krew na podłodze. Po chwili znalazł martwego ojca, byłego premiera Piotra Jaroszewicza. W łazience leżała zastrzelona matka - Alicja Solska-Jaroszewicz. Było to 1 września 1992 roku. Tajemnica tej podwójnej zbrodni wyszła na jaw ćwierć wieku później, i to w Krakowie.
Od stycznia 2017 roku Prokuratura Okręgowa w Krakowie prowadziła postępowanie dotyczące uprowadzenia 10-letniego Kamila. Rodzice zapłacili za jego uwolnienie 100 tysięcy euro okupu i chłopak został wypuszczony po pięciu dniach udręki.
Ujęcie przestępcy, który tego dokonał, nie było proste.
Kraków. Porywacz dziecka
Bogusław K. grał ostro. Miał zagłuszarkę, by kamery miejskiego monitoringu nie rejestrowały jego wizerunku. Zmieniał telefony i podsuwał fałszywe ślady krakowskim śledczym.
Pod auta, którymi przewoził porwanego chłopca, podłożył dwie bomby, by zniszczyć ważne dowody. Na szczęście ładunki nie eksplodowały, bo z powodu sporego mrozu nie zadział zegar z ustawioną już godziną eksplozji.
Porywacz założył też podsłuch... na policji. Przez pewien czas podsłuchiwał członków grupy, która go ścigała od wielu tygodni. Wpadł po kilku miesiącach. Jego wizerunek przypadkowo zarejestrowała jedna z kamer na ulicy.
Po wpadce okazało się, że 20 lat temu już miał na koncie po-rwanie w Krakowie. Kobietę, żonę majętnego biznesmena, uwolnił po zapłaceniu 100 tys. dolarów okupu.
Po odbyciu za to kary 7 lat więzienia wyszedł na wolność i zniknął bez śladu. W sekrecie przygotowywał się do kolejnych porwań i je realizował.
Czytaj więcej:
- Został celowo zabity czy zmarł przypadkowo?
- Śledczy póki co informują, że w tej sprawie nie wykluczają postawienia kolejnych zarzutów „o równie poważnym charakterze”. Jakich?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień