Mordercy, których nikt nie ściga. Sobie też odebrali życie
Suwalczanin miał niewiele ponad 50 lat. Żył w dostatku, cieszył się poważaniem wśród sąsiadów i nie skarżył się na zdrowie. Do tego pracował. Kilka dni temu udusił żonę, a sam powiesił się w piwnicy. Tak samo było niedawno w Augustowie. A kilka lat temu głośno było o tym, jak w Łapach ojciec zastrzelił syna, a później siebie.
Specjaliści nazywają takie tragedie samobójstwami rozszerzonymi i zastrzegają, że każdy przypadek trzeba analizować osobno. Czasem jest tak, że morderca chce chronić swoich bliskich przed czymś, czego sam się boi. Nie chce, by cierpieli i wtedy odbiera im życie. Innym razem planuje tylko zabić żonę czy dzieci, ale później uświadamia sobie, że nie będzie mógł z tym żyć.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień