Wczoraj Sąd Okręgowy w Słupsku uznał, że tymczasowe aresztowanie podejrzanego o zabójstwo żony jest uzasadniony.
Wczoraj Sąd Okręgowy w Słupsku utrzymał tymczasowe aresztowanie wobec Daniela M., 42-letniego mieszkańca Debrzna, któremu Prokuratura Okręgowa w Słupsku zarzuca zabójstwo żony 2 października 1998 roku. Według śledztwa Daniel M. zrobił to z zamiarem bezpośrednim w nieustalony sposób, ukrył zwłoki w celu uniemożliwienia ustalenia przyczyny śmierci, a później zgłosił zaginięcie 20-letniej Angeliki J. Następnie wniósł pozew rozwodowy, a znajomym mówił, że żona wyjechała za granicę, zostawiając roczną córeczkę. Sąd orzekł rozwód, a później w innym postępowaniu Angelika J. została uznana za zmarłą. Takie postanowienie potrzebne było rodzinie w sprawie spadkowej. Tymczasem ciało kobiety znaleziono w kwietniu tego roku w piwnicy domu w Debrznie – w dużej torbie podróżnej pod ceglaną posadzką, która była otoczona drewnianymi palikami.
Sprawę wykryli policjanci z Archiwum X. Daniela M., który niedawno przyjął nazwisko obecnej żony, zatrzymała wrocławska policja i aresztował Sąd Rejonowy w Słupsku. Wczoraj w Sądzie Okręgowym stawili się aż trzej obrońcy Daniela M. Radca prawny Marek Kobyłecki przekonywał, że nie wiadomo, co było przyczyną śmierci kobiety, bo nie ma wyników sekcji i nie ma dowodów na to, że było to zabójstwo. – Daniel M. wiedział, że policja była w domu w Debrznie trzy, cztery godziny przed jego zatrzymaniem. Gdyby chciał rzeczywiście uciec, to w okolicach Wrocławia trzy godziny wystarczą, aby znaleźć się poza granicami kraju – argumentował radca, wnosząc o uchylenie aresztu bądź zamianę na zakaz opuszczania kraju, dozór policji i poręczenie majątkowe. Dlatego, że Daniel M. nie ukrywał się i nie będzie mataczył. Prowadząca śledztwo prokurator Renata Szamiel wniosła o utrzymanie tymczasowego aresztowania.
– Trudno sobie wyobrazić, że Angelika J. sama zapakowała się do dużej podróżnej torby, wykopała sobie grób w piwnicy, obłożyła go cegłami i opalikowała drewnem. To jest po prostu niemożliwe – przemawiała pani prokurator, podkreślając, że brat Angeliki J. i inni świadkowie widzieli kobietę ze śladami pobicia na twarzy. Natomiast wszystkie czynności po zgłoszeniu zaginięcia żony można uznać jako matactwo.
Prokurator dodała też, że Daniel M., zgłaszając zaginięcie żony, opisał, jak była ubrana. Taką właśnie odzież miała na sobie, gdy odnaleziono ciało. Sędzia Witold Żyluk utrzymał tymczasowe aresztowanie. – Dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, że podejrzany popełnił przestępstwo – stwierdził sędzia, wskazując na to, że Danielowi M. zarzucono ukrycie zwłok w celu uniemożliwienia ustalenia przyczyny śmierci Angeliki J. Prokuratura czeka na opinię biegłych w sprawie przyczyny śmierci. Na razie dysponuje tylko opinią genetyków, którzy na podstawie materiału porównawczego, pobranego od córki Angeliki J., potwierdzili tożsamość kobiety