Motocyklista zginął w lesie. "Był wspaniałym kolegą i ratownikiem"
- Straciliśmy nie tylko wspaniałego kolegę, ale również ratownika - mówi Lucjan Cybulski, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w miejscowości Długie w gminie Szprotawa.
- Dominik miał zaledwie 23 lata - wspomina Lucjan Cybulski. - Był dowódcą jednostki operacyjno-technicznej w OSP Długie. Ukończył kurs podstawowy, a także kurs kierowców-konserwatorów. Będzie nam go bardzo brakowało. Jako człowieka, ale również jako doskonałego, zaangażowanego strażaka.
Do tragicznego wypadku doszło w sobotę wielkanocną. Zrobiło się ciepło i Dominik wraz z kilkunastoma kolegami wybrali się na przejażdżkę motorami crossowymi, drogami leśnymi w okolicach Wiechlic. Około godz. 12 stracił panowanie nad motocyklem i doszło do wypadku. Koledzy udzielili mu pierwszej pomocy i wezwali pogotowie. Niestety, nie udało się uratować młodego człowieka. Zmarł podczas transportu.
- Był rozsądny i ostrożny - dodaje L. Cybulski. - Nie chcę wyrokować, czyja to wina. To był nieszczęśliwy wypadek, który może spotkać każdego. Trudno powiedzieć, co się stało i co doprowadziło do tragedii.
- Był świetnym kolegą - podkreśla Marcin Białkowski, mistrz akrobacji motocyklowych z Wiechlic. - Znałem jego oraz jego ojca. Wielka szkoda, że tak się stało. Uważam, że to bezpieczny sport, ale oczywiście zawsze może stać się coś nieoczekiwanego. W całej mojej historii off-road'u nie było zdarzenia śmiertelnego, a jeżdżę 10 lat.