Msza święta o błogosławieństwo dla tych, którzy mieli odwagę stanąć w obronie wiary
- Niech zdjęte zostanie piętno chuligana z uczestników Wydarzeń Zielonogórskich - powiedział biskup Tadeusz Lityński w niedzielę, 28 maja. O godz. 11. 00 od mszy świętej rozpoczęły się główne uroczystości związane z rocznicą Wydarzeń.
To była wyjątkowo uroczysta msza święta. Odprawiało ją dziewięciu kapłanów i dwóch biskupów. Eucharystii przewodniczył biskup diecezjalny Tadeusz Lityński.
W kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej zgromadzili się wierni, uczestnicy Wydarzeń Zielonogórskich, zaproszeni goście, były poczty sztandarowe ze szkół, orkiestra wojskowa z Żagania.
Msza zaczęła się od odegrania hymnu państwowego. Z pewnością wiele osób poczuło wzruszenie, co było też można zobaczyć na twarzach zgromadzonych. Tych powitał proboszcz parafii ks. Roman Litwińczuk, wymieniając m.in. Wojciecha Kotlarskiego z Kancelarii Prezydenta, wojewodę Władysława Dajczaka, marszałek Elżbietę Annę Polak i prezydenta miasta Janusza Kubickiego. W sposób szczególny powitał uczestników Wydarzeń, w intencji których odprawiana była msza święta, zwłaszcza tych, którzy cierpieli.
Wydarzeniom Zielonogórskim znaczną część homilii poświęcił bp Lityński. Mówił m.in. o tym, że w tamtym czasie doszło do zderzenia dwóch światów, że dramat sprzed lat dotyczył tego, że ludzie opowiedzieli się za wiarą i wolnością. Zdaniem biskupa bardzo ważne w tamtych czasach były dwa wydarzenia.
Pierwsze, gdy ks. Kazimierz Michalski w czasie kazania ostrzegł przed działalnością komunistów. Obecny na mszy I sekretarz wezwał młodzież do opuszczenia kościoła. Młodzi nie wyszyli. Wtedy zaczęła się walka z ks. Michalskim. I drugie, z 26 października 1957 r. Tego dnia na odczycie zorganizowanym przez władze było 16 osób, na procesji w uroczystość Chrystusa Króla - 15 tys. Walka z Kościołem zaczęła się na dobre. Bardzo dużo mówił biskup o roli Domu Katolickiego, który "nie był tylko domem, w którym uczono religii'. Mówił, że tam kwitło zycie kataolików. Biskup dpowiadał na pytanie, dlaczego wtedy doszło do buntu przeciwko władzy.
- 30 maja 1960 roku był wyrazem społecznego sprzeciwu. Ludzie stanęli w obronie wiary, bronili ostatnich przestrzeni wolności - powiedział biskup. Na zakończenie homilii podziękował organizatorom uroczystości i powiedział: - Niech zdjęte zostanie piętno chuligana z uczestników Wydarzeń.
Przed mszą rozmawialiśmy z wieloma osobami, które zmierzały do kościoła Matki Bożej Częstochowskiej. Wszyscy, dosłownie wszyscy wiedzieli wiele o Wydarzeniach. - Władza zabierała Dom Katolicki. Ludzie go bronili, bili się z milicjantami. Komunistom zależało, żeby zniszczyć Kościół - mówiły dwunastolatki z ZHR, Zusia Masklak i Kinga Dudziak.
- Dobrze, że są te uroczystości. Przeszłość jest ważna, bez niej nie ma teraźniejszości i przyszłości. Tak budujemy tożsamość - stwierdziła Ewa Michalak, nauczycielka z Zespołu Szkół Technicznych.