Msze będą w dawnym banku
Od sierpnia wierni z parafii katedralnej będą chodzić na mszę do bankowej części wieżowca Przemysłówki. Ale przynajmniej usiądą na ławkach z katedry.
- Już w tę niedzielę chciałbym ogłosić, że od następnej mszę będą w nowym miejscu, ale jak będzie, zobaczymy. Niedzielne msze chcemy odprawiać pod dachem jak najszybciej – mówi ks. Zbigniew Kobus, proboszcz parafii katedralnej.
Od momentu pożaru najważniejszej świątyni w diecezji (1 lipca), wierni parafii nie mają swojego kościoła. W dni powszednie korzystają z gościnności Białego Kościółka. W niedziele msze odprawiane są „pod chmurką”, czyli na Starym Rynku przy katedrze. Mamy lato, ale na pogodę - jak widać - nie za bardzo można liczyć...
Od razu po pożarze duchowni zaczęli rozglądać się za miejscem w centrum Gorzowa, które mogłoby pełnić rolę tymczasowej kaplicy. Na początku wybór padł na puste pomieszczenia dawnego domu towarowego Kokos (jeszcze kilka miesięcy temu był tu market Tesco). Budynek stoi ledwie parę kroków od katedry. Jest w rękach prywatnych. Jego właściciel i kuria nie doszły jednak do porozumienia. Z pomocą przyszło więc miasto. Na czas przygotowań do remontu oraz późniejszych prac naprawczych na msze przeznaczy budynek Przemysłówki. Konkretnie: pomieszczenia, w których jeszcze niedawno – na parterze - mieścił się bank. Dziś są one własnością miasta, które we wrześniu kupiło cały obiekt i w jego dolnej części chce urządzić Arsenał Kultury. Mają go stworzyć Miejskie Centrum Kultury i Miejski Ośrodek Sztuki.
- Czy już w pierwszą niedzielę sierpnia będą tu odprawiane msze, byłbym ostrożny. Trzeba tu jeszcze wykonać trochę prac. Msze będą odprawiane w głównej sali banku. Przede wszystkim zlikwidować byłe okienka kasowe i zadbać o to, by ludzie wewnątrz byli bezpieczni – mówi Dariusz Górny, architekt miejski.
Wierni w nowym miejscu wcale nie będą musieli czuć się obco. Podczas mszy będą siedzieć w ławach, na których od lat siedzieli w katedrze.
- Chcemy jak najwięcej elementów wynieść ze świątyni, by nie przeszkadzały podczas remontu – mówi proboszcz.
Choć od pożaru w ten weekend miną cztery tygodnie, świątynia cały czas schnie w środku. Na to, by wierni mogli wejść do katedry - choćby bocznymi drzwiami - szans nie ma. Nie pozwalają m.in. inspektorzy budowlani.
Choć tego nie widać, trwają już prace, które mają przygotować świątynię do remontu. Jak przekazał nam proboszcz Kobus, w części wieży, której drewniane elementy uległy spaleniu, są już zamontowane platformy, które umożliwiają dotarcie w miejsca wymagające naprawy. Wczoraj oficjalnie powstał też komitet odbudowy katedry, która może pochłonąć kilkanaście milionów. Kto może, ten ją wspiera finansowo. Marszałek przekazała 300 tys. na zabezpieczenie świątyni. Ponad 84 tys. zł zysku z koncertów charytatywnych Maryli Rodowicz i Bajmu przekazało miasto. Ponad 14 tys. zł zebrali kibice Stali Gorzów. Pieniądze zbierane były już w każdej świątyni w diecezji. W kościołach cały czas są do nabycia cegiełki na odbudowę katedry. Ks. Wojciech Jurek, ekonom diecezji, szacuje, że katedra znów będzie służyć wiernym za około rok.
- Ja już nie mogę doczekać się, kiedy znów będę mógł wejść do środka. Brakuje mi tego, że biegając po mieście nie mogę wstąpić do katedry na chwilę i się pomodlić – mówi gorzowianin Leszek Klimaszewski.
W tę niedzielę msze będą na Starym Rynku: o 9.00, 10.30, 12.00, 15.00 i 18.00. Synoptycy zapowiadają pogodę.