Municypalni ani razu nie użyli dotąd sprzętu, kupionego za 40 tys. zł. Warto było je kupować?
Pół roku temu Straż Miejska w Toruniu została wyposażona w dwa tasery X2 z kamerami. Kosztowały 40 tys. zł. Zakup budził kontrowersje m.in. z powodu głośnej sprawy Igora Stachowiaka, rażonego tego typu paralizatorem we Wrocławiu. U nas sprzętu dotąd nie użyto...
- Raz tylko zdarzyła się sytuacja, że strażnik wyjął taser z kabury. Miał przed sobą człowieka z maczetą. Skończyło się na wyjęciu sprzętu - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskich municyplanych.
Tasery X2 mogą być wykorzystane prewencyjnie poprzez wykonanie tzw. łuku elektrycznego, ale i jako środek przymusu bezpośredniego. Można ich użyć z przyłożenia, jak paralizatorów, albo strzelić. Wyposażone są w kamery, rejestrujące użycie sprzętu pod warunkiem znajdowania się w promieniu 20 m. Na służbę tasery zabiera grupa interwencyjna SM.
- Fakt, że do dziś funkcjonariusze nie użyli taserów świadczy o tym, że są prawidłowo szkoleni - przekonuje Jarosław Paralusz, rzecznik Straży Miejskiej w Toruniu.
Dramaty w pamięci
Zagrożenia wobec strażników pełniących służbę na ulicach w ostatnich latach wzrosły.
- Szczególnie chodzi tutaj o osoby będące pod wpływem dopalaczy i innych środków psychoaktywnych. Ich agresja jest coraz trudniejsza do opanowania standardowymi metodami. Strażnik wyposażony taser jest to gwarancja bezpieczeństwa mieszkańców. To również większy komfort służby samego funkcjonariusza - tłumaczy rzecznik municypalnych.
Niezależnie od stanowiska Straży Miejskiej w Toruniu, tasery - czyli paralizatory elektryczne wciąż są sprzętami budzącymi kontrowersje.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień