Muszyna truje kuracjuszy?
NIK: Muszyna może stracić status uzdrowiska, bo przekracza normy hałasu i czystości powietrza. Jan Golba: To manipulacja! Raport opiera się na danych sprzed siedmiu lat. Dużo się zmieniło.
Żadna z kontrolowanych miejscowości nie spełniała wymogów określonych dla uzdrowisk - tak wynika z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Inspektorzy wzięli pod lupę 11 z 45 polskich uzdrowisk, w tym Muszynę, Żegiestów i Złockie.
Kontrola wykazała, że w uzdrowisku przekroczone są dopuszczalne normy hałasu i czystości powietrza. NIK ostrzega, że Muszyna może stracić przez to status uzdrowiska.
Nie muszę patrzeć na pomiary smogu. Ja go czuję całym swoim ciałem.
- To manipulacja! - oburza się Jan Golba, burmistrz Muszyny. - W raporcie opierano się na danych z lat 2007-2009. Od tego czasu wiele się zmieniło.
Czują zanieczyszczenie
Kuracjusze przyznają rację inspektorom z NIK. Ich zdaniem zły stan powietrza można wyczuć zwłaszcza wieczorem.
- Jest bardzo źle. Po godz. 17 nie da się otworzyć okna, żeby przewietrzyć pokój - mówi Waldemar Bańka z Poznania. - Nie muszę patrzeć na pomiary smogu. Ja go czuję całym swoim ciałem - dodaje.
Potwierdza to jego żona Aleksandra. - Jestem alergiczką i przez to zanieczyszczone powietrze mam spory problem. Drapie mnie w gardle, oczy mi łzawią i dostaję duszności - zaznacza poznanianka. - Mam spore wątpliwości, czy pobyt w tutejszym sanatorium wpłynie na poprawę mojego zdrowia. To nasz pierwszy i ostatni zimowy pobyt w Muszynie. Żałujemy, że tutaj trafiliśmy.
- Na hałas nie możemy narzekać. Niestety powietrze w Muszynie jest fatalne - uważają Aleksandra i Waldemar Bańka z Poznania. - Smog drapie w gardle, oczy od niego łzawią. Zimą już tu przyjedziemy -dodają.
Również Danuta Pik, która przyjechała na turnus do Muszyny z Bydgoszczy, zwraca uwagę na zły stan powietrza. Choć jest zauroczona Muszyną i chciałaby kiedyś wrócić na Sądecczyznę, ale tylko latem, kiedy smogu nie będzie.
- Zimą w całym kraju jest problem, bo wszędzie pali się w piecach węglowych - dodaje mieszkanka Bydgoszczy. - Jednak władze gminy powinny coś zrobić, żeby w uzdrowisku było lepiej. W końcu przyjeżdżamy tu podreperować zdrowie i płacimy opłatę klimatyczną za dobrej jakości powietrze. Tutaj go niestety nie ma.
Zagrożone uzdrowiska
Najwyższa Izba Kontroli postawiła polskim kurortom, w tym Muszynie, kilka poważnych zarzutów. - Żadna ze skontrolowanych miejscowości nie spełniła wszystkich wymogów określonych dla uzdrowisk - stwierdza Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli. - Niemal we wszystkich miejscowościach przekroczono dopuszczalne normy hałasu.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Środowiska poziom hałasu w strefie uzdrowiskowej nie może być wyższy niż 45 decybeli. Tymczasem przekroczenia w porze dziennej sięgały do 42 proc., a w porze nocnej do 29 proc. powyżej normy.
NIK stwierdził ponadto, że kontrolowane gminy otrzymały świadectwa potwierdzające lecznicze właściwości klimatu, mimo wykazanych przekroczeń norm dobowych stężenia pyłu zawieszonego PM10. Poddał w wątpliwość wykazywane przez samorządy oceny jakości powietrza, bo zdaniem kontrolerów nie odzwierciedlały rzeczywistego poziomu jego zanieczyszczenia. Wynika to stąd, że samorządy nie prowadzą kompleksowych badań powietrza i opierają się jedynie na wynikach dla całego powiatu.
Golba odpiera zarzuty
Zdaniem burmistrza Muszyny wnioski płynące z raportu NIK są krzywdzące dla uzdrowiska. Jak twierdzi, kontrolerzy opierali się na danych z lat 2007-2009.
- Od tego czasu w naszej miejscowości wiele się zmieniło. Aktualnie wszystkie obiekty sanatoryjne ogrzewane są gazem albo ekogroszkiem. Podobnie jest z hotelami i pensjonatami - wskazuje Jan Golba. - System ogrzewania z węglowego na gazowy zmieniliśmy we wszystkich gminnych budynkach, które przeszły termomodernizację. Jakość powietrza musiała się poprawić!
Burmistrz Muszyny przyznaje, że gmina nie prowadzi monitoringu jakości powietrza. Tłumaczy jednak, że rząd wprowadzając system państwowego monitoringu, odebrał samorządom prawo do badań. To zadanie Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie, który za pomocą modelu matematycznego może określić poziom zanieczyszczenia powietrze w Muszynie.
- Tyle że dane dla uzdrowiska nie są nigdzie publikowane, a my opieramy się na danych dla całej strefy, czyli powiatu nowosądeckiego - wyjaśnia Golba. - Najbliższa stacja WIOŚ była w Nowym Sączu, czyli 50 km od Muszyny. Od roku mamy taką w uzdrowisku. W kwietniu poznamy wyniki i będziemy mogli mówić o bardziej realnych pomiarach. Natomiast w lutym będziemy mieć system czujników i podgląd przez całą dobę.
Zdaniem Golby gminy uzdrowiskowe nigdy nie będą spełniać wyśrubowanych norm dotyczących hałasu. - W strefie uzdrowiskowej przyjęto normę hałasu do 45 decybeli, czyli tyle samo co w sali szpitalnej. Nasza strefa ma 360 hektarów. Przy takim poziomie to nawet przyjemny śpiew ptaków będzie powodował przekroczenie norm - oburza się burmistrz Muszyny.