Muzeum Wojska w Białymstoku. Zdjęcie w mundurze było cenną pamiątką rodzinną (zdjęcia)
Najstarsze zdjęcie pochodzi z 1890 roku. A wszystkich jest ponad dwieście. Oryginalne fotografie żołnierzy w mundurach można oglądać na najnowszej wystawie prezentowanej w Muzeum Wojska w Białymstoku. Obejmuje ona okres do 1939 roku. Prezentacji towarzyszą wykłady i warsztaty edukacyjne z zakresu dziejów fotografii i historii wojskowej naszego regionu.
Edward Szeszko pochodził ze Starosielc. Podczas służby wojskowej trafił do Rosji. Był marynarzem, maszynistą na rosyjskim krążowniku Aurora, który zaczął rewolucję bolszewicką. Sfotografowany został w 1914 roku, jak siedzi na ozdobnym krześle, na tle widocznego z tyłu motywu dekoracyjnego. Prawy łokieć oparty ma o blat stojącego obok stolika, na którym leży okrągła czapka z marynarskim bączkiem i naszytą na otok nazwą okrętu. Ubrany jest w koszulę, marynarską bluzę, długie spodnie i sznurowane trzewiki. Jakie były jego losy, nie wiemy.
Artylerzysta Jan Chaniewski służył na Syberii. Grzegorz Szczepański z Kozińc w gminie Dobrzyniewo, pływał na krążowniku pancernym, który został zatopiony. Piotr Werel dostał się aż do Nikola Ussuryjskiego.
To najstarsze zdjęcia, które pochodzą z okresu zaborów. Widzimy mężczyzn, którzy służyli w obcej armii, w rosyjskiej czy austro-węgierskiej, bo taki był obowiązek. Wywożono ich setki kilometrów od stron rodzinnych, by oduczyć polskości, oddzielić od społeczeństwa. Służba trwała nieraz kilkanaście lat. Dla wielu był to jeden z najgorszych momentów życia, kiedy to pod sztandarami obcego wojska przyszło im potem bić się za polityczne interesy narodowego wroga - mówi Marek Gajewski, kurator wystawy. - Chociaż trzeba też przyznać, że byli mężczyźni, którzy chcieli robić karierę wojskową.
Takich zdjęć z dokładnymi opisami jest na wystawie 214. Przedstawione są w siedmiu wydzielonych działach tematycznych, począwszy od okresu służby w armiach zaborczych poprzez lata I wojny światowej, wojnę o granice II RP 1918-21, wojsko polskie z piechotą i kawalerią oraz służbę mundurową - Policję i Korpus Ochrony Pogranicza. Pozują na nich żołnierze w wojskowych mundurach, czasami z najbliższą rodziną. Poważni, spięci, bo chcieli wyjść jak najlepiej. Ujęć nie powtarzano, ze względu na koszty, a fotograf w atelier prosił ich o nieruchome patrzenie się w jednym, wskazanym przez niego kierunku. Takie zdjęcie było osobliwą pamiątką służby wojskowej. Wysyłano je do swoich rodziców, przyjaciół czy do czekającej gdzieś tam daleko ukochanej. Ponad 100 lat temu wizyta żołnierza w zakładzie fotograficznym była czymś wyjątkowym - podkreśla Marek Gajewski. Przy okazji wystawy przedstawia krótką historię wojska w Białymstoku.
Do 1914 r. w stacjonowały w naszym mieście oddziały rosyjskie. Pułki kawalerii znajdowały się w koszarach przy ul. Bema i przy ul. Kawaleryjskiej, które jeszcze istnieją. Natomiast piechota zajmowała koszary przy ul. Traugutta oraz przy ul. Wołodyjowskiego, których już nie ma. Dowództwa miały siedzibę przy budynkach przy ul. Kilińskiego. Po wybuchu I wojny światowej, 21 sierpnia 1915 r. weszły do Białegostoku oddziały niemieckie. Nie wiemy, jakie one były, zapewne jakieś tyłowe jednostek, które walczyły daleko na froncie wschodnim.
Historia polskiego wojska zaczyna się po 1918 roku, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Jak wiadomo do Białegostoku jednak wolność przyszła parę miesięcy później, ponieważ Niemcy musieli przerzucić całą swoją półmilionową armię z Ukrainy i z Białorusi, wykorzystując szlak komunikacyjny przez Białystok. Transporty kolejowe przejeżdżały tędy aż do 19 lutego, kiedy to grupa pułkownika Dziewulskiego, który stał z oddziałami w pobliskich Łapach, przyjechała do Białegostoku i przejęła władzę. Od tego momentu powstają zręby białostockiego garnizonu wojskowego. W 1920 roku jeszcze sporo namieszała wojna polsko-bolszewicka, ale po jej zakończeniu zaczynają do miasta przybywać pierwsze oddziały, które miały porządkować zniszczone koszary. W 1921 roku są już pierwsze kompanie piechoty 42 pułku im. gen. Henryka Dąbrowskiego, który stacjonował przy ul. Traugutta, potem doszedł 10 pułk ułanów, z czasem pojawiły się inne jednostki, np. 14 dywizjon artylerii konnej. W Białymstoku mieściły się też dowództwa wyższych jednostek, jak chociażby Podlaska Brygada Kawalerii, która zmieniała kilkakrotnie swoją nazwę. Przez pewien czas do 1928 roku stacjonowało też dowództwo Dywizji Kawalerii, potem została ta dywizja rozwiązana i powstały brygady.
W Białymstoku znajdowało się od 3 do 4 tysięcy żołnierzy. Były większe garnizony - Grodno i Suwałki biły nas na głowę pod względem liczby wojskowych, ale i w Białymstoku żołnierze rzucali się w oczy i odgrywali wielką rolę w życiu mieszkańców. Miasto żyło z wojska, wiele firm przecież pracowało na użytek armii - mówi Marek Gajewski. - A i żołnierze byli zżyci z miastem. Uczestniczyli we wszystkich uroczystościach państwowych, a także religijnych. Obchodzono je bardzo hucznie i były one widowiskowe.
Wojskowi chętnie chodzili w mundurach. Mieli duże powodzenie u kobiet. Dziewczęta lubiły patrzeć na przystojnych młodzieńców w doskonale skrojonych mundurach, zwłaszcza ułani cieszyli się wielkimi względami pań. W koszarach kwitło życie kulturalne, istniały zespoły muzyczne, słynna była orkiestra 42 pułku, która miała znakomity repertuar. Koncertowała też w Grodnie, w Suwałkach. Bez wojskowych nie odbyła się żadna impreza państwowa. Cieszyli się wielkim uznaniem mieszkańców miasta i okolicy.