Muzułmanie i chrześcijanie modlą się po sąsiedzku
Terroryzm to wróg prawdziwego islamu - mówi Fatima Bouali, żona imama z Katowic. Jednak to właśnie nasze pierwsze skojarzenie z tą religią. Kultura islamu i europejskie wartości to światy równoległe? Pytamy.
Piątkowe popołudnie. Katowice, ul. Warszawska. Szukam numeru 50 A. Po drodze mija mnie dwóch śniadych, młodych mężczyzn. Przypuszczam (być może na wyrost), że to już niedaleko. Jednak w miejscu, gdzie ów numer powinien się znajdować, nie ma żadnej tablicy informacyjnej, która utwierdziłaby mnie w przekonaniu, że trafiłam właściwie. Wyciągam telefon. Dzwonię.
- Pani Fatimo, jestem pod numerem 50, ale nie mogę was znaleźć - mówię. - Widzi pani wejście do szpitala sióstr elżbietanek? - pyta moja rozmówczyni. Odpowiadam, że tak. - To proszę wejść w bramę obok. Już po panią idę - dodaje. Rzeczywiście, podchodzę bliżej i przy drzwiach wisi tabliczka „Centrum Kultury Islamu”. Trafiłam. Muzułmanie modlą się po sąsiedzku z katolikami.
Kryzys migracyjny, meczety w państwach europejskich, na ulicach zachodnich metropolii kobiety ubrane w tradycyjne hidżaby (chusta, którą muzułmanki zakrywają włosy, uszy i szyję). Muzułmanie stali się naszymi sąsiadami, chociaż w rzeczywistości byli nimi od wieków.
Jednak to właśnie dżihad, terroryzm i uchodźcy były pierwszym skojarzeniem, które przyszły na myśl większości respondentów, którzy w październiku 2015 roku wzięli udział w badaniu przeprowadzonym przez Ośrodek Badania Opinii Adama Kowalskiego. Spośród podanych odpowiedzi, nikt nie wybrał opcji „pokojowe współistnienie”, „pokój i harmonia na świecie” albo „poszanowanie praw człowieka”.
Chciałam pójść do zakonu
Centrum Badań nad Uprzedzeniami zbadało temperaturę uczuć, jaką Polacy żywią względem wyznawców Allaha. Z sondażu wynika, że w znakomitej większości to odczucia negatywne (73,6 proc. wskazań), chociaż kobiety muzułmanki jesteśmy w stanie bardziej akceptować (57,2 proc. negatywnych wskazań). Pozytywne odczucia względem kobiet wyraziło 38,5 proc. ankietowanych, mężczyzn - 24,2 proc. Czy muzułmanie i Europejczycy to dwa światy równoległe, czy może mamy jakieś punkty styczne? Fatima Bouali ma 43 lata. Od 25 lat jest muzułmanką. Jest żoną imama Abdelwahaba Bouali, który jest dyrektorem katowickiego Centrum Kultury Islamu. W jej dokumentach do tej pory widnieje imię Agata, imię Fatima przyjęła, gdy została muzułmanką. Przechodząc na islam taka zmiana nie jest obowiązkowa, to indywidualna decyzja. Jednak Fatima stwierdziła, że wystarczy, że ma już zagraniczne nazwisko, więc w dokumentach pozostawiła polskie imię.
- Był moment w moim życiu, kiedy szukałam swojej drogi. Zaczęłam czytać Biblię. Chciałam nawet pójść do zakonu, ale ciężko było mi pogodzić się z myślą, że nie mogłabym wyjść za mąż, mieć dzieci - mówi Fatima.
Mając 18 lat poznała swojego przyszłego męża. Wspomina, że na jedno ze spotkań ona przyniosła Biblię, on Koran. Chcieli się przekonywać nawzajem.
- Po przeczytaniu jednego i drugiego, stwierdziłam, że Koran do mnie bardziej przemawia. Zawiera w sobie wszystkie przykazania, które sprawiają, że człowiek jest poddany jedynie Bogu, a tak naprawdę jest człowiekiem wolnym. Poza tym w Koranie wszystkie zasady są przejrzyste, jest jasno określone co wolno, a czego nie - wyjaśnia.
- Moje wcześniejsze przeżycia, moja chęć pójścia do zakonu, a z drugiej strony pragnienie bycia żoną, matką, sprawiło, że islam dał mi wszystko to, czego szukałam. Teraz mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że żyję trochę jak zakonnica, a jednocześnie mam męża i dzieci. I to jest piękne - dodaje.
Badania przeprowadzone w 2014 roku przez brytyjski instytut Ipsos MORI pokazały, że Europejczycy kilkukrotnie zawyżają liczbę wyznawców Allaha, mieszkających na Starym Kontynencie. I tak: Francuzi twierdzili, że muzułmanie stanowią 31 proc. ogółu społeczeństwa - w rzeczywistości to cztery razy mniej (8 proc.), zaś Polacy byli przekonani, że islam to religia 5 proc. mieszkańców naszego kraju, gdy tak naprawdę muzułmanów jest zaledwie 0,1 proc. Z kolei z badań niemieckiej fundacji Bertelsmanna wynika, że w ciągu dwóch lat (2012 - 2014) wzrosła o 15 pkt. proc. liczba Niemców, którzy twierdzą, że kultura islamska jest nie do pogodzenia z wartościami zachodnimi. W 2012 roku tego zdania był co drugi Niemiec, w 2014 roku - 67 proc. respondentów.
Różnice nie do pogodzenia?
Łączy nas przede wszystkim to, że jesteśmy ludźmi. Nasze odczucia żalu, bólu, radości, poczucie sprawiedliwości i niesprawiedliwości - wylicza Janusz Kling, prawnik, afrykanista, odznaczony tytułem Ambasadora Pokoju, studiował Koran w szkole muzułmańskiej w Damaszku. - Ale jednak różnice kulturowe są ogromne - dodaje.
Kling zaznacza, że zdolność asymilacyjna muzułmanów jest dość niska, zazwyczaj nie następuje w pierwszym pokoleniu. To właśnie jedna z zasadniczych różnic, które dzielą nasze społeczeństwa: Europejczycy są bardziej elastyczni, akceptujący różnorodność, podkreślają prawo jednostki do samodecydowania, zaś muzułmanie są bardziej zachowawczy, przywiązani do swojej tradycji, którą bezwzględnie egzekwują.
Poza tym Europejczycy żyją według zasady „wolnoć Tomku w swoim domku”. Kwestia wiary jest sprawą indywidualną: możesz być bardziej lub mniej religijny, możesz też być ateistą. Ta ostatnia opcja dla muzułmanów jest nie do pomyślenia. - Muzułmanie bardzo niechętnie przyjmują ludzi niewierzących. Jeśli ktoś powie, że jest np. chrześcijaninem, to mówią ok. Ale oczywiście cały czas są kraje, gdzie chrześcijanie są zabijani - dodaje Kling.
Różni nas także podejście do prawa. Chodzi nie tylko o to, że w islamie wszystkie zasady postępowania karnego, cywilnego, prawa rodzinnego zawarte są w Koranie, ale również o surowość sankcji. - Kary, które obowiązują w krajach europejskich są nieporównywalnie niższe od tych, które grożą w krajach muzułmańskich - mówi Kling. Zwraca na to uwagę także Fatima. - Kiedy byliśmy na pielgrzymce w Mekce, sklepikarze, którzy w pobliżu mieli swoje stragany, zostawiali stoiska niczym niezabezpieczone i udawali się na modlitwę. Nikt nawet nie myślał, żeby coś ukraść, bo wiedział, jaką karą jest to zagrożone (Koran mówi o obcięciu dłoni - przyp. red.) - opowiada muzułmanka.
Kobieta rządzi w domu
Jednak to rola kobiet w krajach i muzułmańskich budzi nasze największe emocje.
- W domach, w których ja bywałem, rządziły kobiety. Tylko na zewnątrz może to wyglądać inaczej - śmieje się Kling.- Znałem małżeństwo, w którym mąż przynosił żonie śniadanie do łóżka, ale pod żadnym pozorem nikt nie mógł się o tym dowiedzieć - dodaje.
- Ani w Koranie, ani w sunnie Proroka nie ma mowy, że kobieta jest podległa mężczyźnie, jest jasno napisane, że mężczyźni i kobiety są dla siebie przyjaciółmi, czyli mają się nawzajem wspierać, są towarzyszami, którzy się uzupełniają. Niektórzy jako argument podają werset, w którym jest napisane, że mężczyźni stoją nad kobietami. Ale nie doczytują tego, co jest dodane dalej, że obowiązkiem mężczyzny jest utrzymanie kobiety i dzieci - mówi Fatima.
Łączy nas: nie zabijaj
W Koranie jest taki piękny werset, że nawet jeśli się w czymś różnimy, jeśli są to nawet różnice dogmatyczne, tak jak to jest w przypadku chrześcijaństwa, judaizmu i islamu, to mamy być dla siebie dobrzy, mamy budować społeczeństwo tolerancyjne. To, co nas różni, rozsądzi później Bóg - mówi Fatima.
- Niektórzy ludzie świadomie wybierają wersety, które były objawione w określonych okolicznościach jako odpowiedź na pewne sytuacje i można je praktykować tylko w tych określonych sytuacjach (nawołanie do walki w sytuacji wojny, obrona własna w trakcie napaści itd. - przyp. red.). Jeśli jest pokój, to mamy żyć w pokoju. Nie ma mowy o tym, żebyśmy walczyli ze sobą i żebyśmy się zabijali, bo islam tego surowo zabrania. Bóg specjalnie stworzył nas białymi, czarnymi, żółtymi, Żydami, chrześcijanami, muzułmanami, niewidomymi i pełnosprawnymi, żebyśmy się nawzajem od siebie uczyli. Różnorodność to bogactwo - dodaje. I podkreśla z całą stanowczością, że terroryści, którzy zapierają się, że zabijają niewiernych w imię Allaha, są wrogami prawdziwego islamu.
- Kto zabija człowieka, jakby wszystkich ludzi zabijał - cytuje jeden z wersetów Koranu Janusz Kling.