Muzyka z pamięci [komentarz]
Życie ludzkie ma swoją wartość. Trudno ją przeliczyć na pieniądze, ale można ją porównać z wartością innego życia.
Życie mieszkańców Iraku jest warte niewiele, czego po raz kolejny dowiódł zamach w Bagdadzie. Dwieście trupów pod tą szerokością geograficzną to temat na dzień, najwyżej dwa medialnego przekazu. Oczywiście, życie Irakijczyków jest warte więcej niż mieszkańców Wybrzeża Kości Słoniowej czy studentów zabitych w zamachu w Kongo. Jeszcze mniej warte jest życie pół-niewolników w kopalniach diamentów w Nigrze.
Rośnie liczba ofiar zamachu w Bagdadzie. Potwierdzono śmierć 213 osób
Ofiary zamachu w Moskwie to inna, wysoka półka, choć nie aż tak, jak ta z ofiarami z Paryża, Madrytu czy w Londynie. Jeszcze odrobinę wyżej, na samym szczycie ludzkiego żalu, w samym centrum boleści są ofiary z Nowego Jorku.
Po co uprawiam tę absurdalną wyliczankę? Z powodu dwóch zdarzeń. Francuski parlament uznał właśnie zaprzeczanie ludobójstwu Ormian za przestępstwo. Miesiąc wcześniej, wbrew potężnemu tureckiemu lobby, niemiecki Bundestag dołączył do państw, które jednoznacznie nazwały winę Turków ludobójstwem. To ogromne zwycięstwo Ormian, a zwłaszcza ormiańskiej diaspory, która nie umieścili w otchłani niepamięci wydarzeń sprzed 100 lat.
W Polsce obchodzimy właśnie rocznicę pogromu kieleckiego. I bardzo dobrze, że - nie bez nacisków międzynarodowych środowisk żydowskich - przyszło nam uporać się z tamtymi wydarzeniami. Wypada uczyć się tego kultywowania pamięci zarówno Żydów, jak i Ormian. Pogrom kielecki przyniósł śmierć 38 osobom. Rzeź wołyńska pochłonęła życie około 60 tys. ludzi (w tym 2-3 tys. Ukraińców).
Bałamutny to argument, że w imię przyjaźni powinniśmy puścić w niepamięć tamte zbrodnie.
Dobrze, że przekonali się o tym właśnie sympatyzujący z Banderą muzycy ukraińskiego zespołu Ot Vinta, których zawrócono z granicy.
Nie ma wolności bez pamięci.
A. Duda w rocznicę pogromu: W Polsce nie ma miejsca na rasizm, ksenofobię i antysemityzm. Takie zachowania muszą być piętnowane