MZK zapłaci karę za problem z kursowaniem autobusów w piątek
Z powodu niewykonania w piątek zamówionych przez miasto wozokilometrów słupska spółka MZK zapłaci stosowną karę.
Według wyliczeń Zarządu Infrastruktury Miejskiej wyniesie ona ok. 20 tys. zł. Powód: tego dnia w trasę nie wyjechało kilka z 50 autobusów obsługujących linie MZK, co opisaliśmy w poniedziałkowym wydaniu „Głosu Pomorza”.
Przyczyną problemu z kursami miejskich autobusów był brak kierowców, bo zbyt duża ich liczba przebywała na urlopach lub zwolnieniach lekarskich. Wiceprezydent Marek Biernacki dodał, że kierowców zabrakło także dlatego, że związkowcy poszli na pogrzeb Romana Giedrojcia, głównego inspektora pracy.
W związku z tym tekstem odezwała się do nas spora grupa kierowców, którzy dzwonili na redakcyjny telefon.
– Powoływanie się na winę związkowców to nadużycie ze strony pana wiceprezydenta – powiedział nam jeden z nich. Według niego, w pogrzebie uczestniczyli przede wszystkim ci związkowcy, którzy są emerytami albo nie mieli pracować w piątek. Inni nasi rozmówcy podnosili, że MZK ma problemy z kierowcami, bo jeszcze przed kilku miesiącami kierownictwo spółki zbyt mocno przebierało w osobach, które chciały się zatrudnić.
Na inny problem zwracali uwagę młodsi kierowcy, którzy pracują w MZK.
– W tej firmie nie zauważono, że w Polsce zmienił się rynek pracy. Starsze pokolenie kierowców godziło się na wszystkie obciążenia narzucane przez kierownictwo, bo oni zazwyczaj nie znali warunków, które oferowali inni pracodawcy. My już wiemy, że w MZK nie jest najgorzej, ale u innych pracodawców można mieć lepiej. Często wcale nie chodzi o większe pieniądze, ale choćby o wolne w weekend, bo my chcemy mieć coś z życia, a nie tylko siedzieć za kierownicą – mówią kierowcy.