Na autostradzie A4 potrzebny jest trzeci pas ruchu. Inaczej kierowcy utkną w korkach
Opolscy drogowcy alarmują, że za kilka lat komfort podróżowania po autostradzie A4 może być podobny, jak na drodze powiatowej. Ministerstwo miało pochylić się nad problemem, ale na razie sprawa utknęła w miejscu. A czasu na działanie jest coraz mniej.
- Do szaleństwa doprowadzają mnie na przykład ciężarówki, które wyprzedzają się na włączonym tempomacie - denerwuje się Sławomir, kierowca spod Opola, który często korzysta z opolskiego odcinka A4. - Jeden jedzie z prędkością 89 km/h, drugi o kilometr wyższą i później to wyprzedanie trwa przez kilka kilometrów, a przyblokowani kierowcy wleką się za nimi i klną. Trzeci pas ruchu rozwiązałby ten i wiele innych problemów.
Każdej doby opolski odcinek autostrady pokonuje średnio 35 tys. samochodów i ta liczba stale rośnie.
- Duża część tego ruchu to samochody ciężarowe - mówi Przemysław Maliszkiewicz, dyrektor opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – Są takie momenty, że to dobowe natężenie wzrasta do 40-50 tys. pojazdów. Jeśli będziemy czekać z założonymi rękami, to za kilka lat, gdy natężenie ruchu jeszcze wzrośnie, najmniejsze zdarzenie na autostradzie spowoduje paraliż.
Wystarczy, że dany odcinek A4 zostanie zamknięty na godzinę, a tworzą się wielokilometrowe korki. Utrudnienia na autostradzie odbijają się też czkawką w całym regionie, m.in. w Opolu czy Strzelcach Opolskich, gdzie przenosi się ruch. Skierowanie tego strumienia na drogi miejski powoduje paraliż komunikacyjny, a co za tym idzie wpływa na bezpieczeństwo.
Szacuje się, że dobudowanie trzeciego pasa na 80-kilometrowym opolskim odcinku autostrady A4 może kosztować ok. 2 miliardów złotych.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień