Na Czytelników GL zawsze możemy liczyć: tym razem w szczytnym celu nakręcili się na nakrętki!
Tysiące - tyle kolorowych nakrętek w kilka dni przynieśli do redakcji GL nasi Czytelnicy. Wszystkie przekażemy Angelice Piekarskiej, która zbiera je, by pomóc choremu dziecku.
Pierwszą torbę do gorzowskiej redakcji GL w Parku 111 przyniosła pani Barbara. - Zbieracie to przyniosłam - powiedziała z uśmiechem i już jej nie było. O nic nie zdążyliśmy zapytać.
Odkłada cała rodzina. Taki mają dobry zwyczaj
Z kolejnymi dwiema torbami wparowała do nas Ewelina Leszczyńska. Jej już uciec nie daliśmy. Bo choć chciała włączyć się do akcji anonimowo, to maglowana przyznała, że jest z podgorzowskich Stanowic, nakrętki zbiera się u niej od zawsze, a ich odkładanie do reklamówki jest rodzinnym zwyczajem. Stąd migiem, w imieniu wszystkich Leszczyńskich, mogła nam ofiarować ich dwie wielkie torby. A w kolejnych dniach doszły kolejne. Na teraz (stan na wtorek, na 9.30) mamy ich osiem. Znaczy się osiem toreb. Bo nakrętek tysiące!
Dobre wieści już przekazaliśmy Angelice Piekarskiej
Liczy się każdy kilogram. Bo każdy oznacza pieniądze
To właśnie Angelika Piekarska z Przyłęgu i jej Bank Pluszowego Misia prowadzą zbiórkę nakrętek. Działają w szczytnym celu. - Nakrętki pomogą kupić wózek inwalidzki. Potrzebuje go Agatka z Przyborowa koło Drezdenka. Choruje na rozszczep kręgosłupa i musi mieć nowy wózek - tłumaczy pani Angelika. Kilogram nakrętek można sprzedać za około 1 zł. Dlatego potrzeba ich... jak najwięcej. Całych ton!
Przypomnijmy: zbiórka zaczęła się skromnie od jednego pojemnika, który stanął przy sklepie w Przyłęgu. Zapełnił się migiem. Potem tak samo zakończyła się zbiórka w Bronowicach. Nic więc dziwnego, że akcja rozszerzyła się na Sokólsko, Ogardy, Wełmin, Bobrówko, Górki Noteckie i Tuczno. - Dziękuję za wsparcie i za każdą jedną nakrętkę. I... proszę o jeszcze - powiedziała nam wczoraj szczęśliwa A. Piekarska.
My też dziękujemy!