Na drogach może być bezpieczniej. Są nowe pomysły
Można wprowadzić wyższe mandaty za recydywę, stawkę ubezpieczenia uzależnić od punktów karnych.
Każdego roku na polskich drogach ginie ponad 3 tys. osób, w tym co piąty Polak w wieku 10-30 lat. Wskaźnik śmiertelności (liczba ofiar na 100 tys. mieszkańców) to 7,7 i należy do najwyższych w Europie. Koszty społeczne i gospodarcze wypadków wynoszą 50 mld zł, co wynosi aż 3 proc. polskiego PKB. Za te pieniądze można zbudować 500 km autostrad lub pokryć 6-letni budżet policji.
Polska Izba Ubezpieczeń ma
plan, jak zmniejszyć śmiertelność na drogach, i proponuje publiczną dyskusję o kwestiach bezpieczeństwa. Jeśli plan wypali, śmiertelność można zmniejszyć do wskaźnika 2,7, co oznacza maksymalnie 1000 wypadków na rok.
- Wraz z wiekiem pojazdu bardzo wyraźnie rośnie prawdopodobieństwo tego, że wypadek, jeśli do niego dojdzie, będzie ze skutkiem śmiertelnym - przekonuje Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu PIU, i wylicza, że w Polsce 98 proc. pojazdów pozytywnie przechodzi kontrolę techniczną, mimo że ponad 75 proc. ma więcej niż 10 lat. Dlatego prezes postuluje zacieśnienie kontroli nad badaniami technicznymi pojazdów. Ale nie tylko: należałoby wprowadzić możliwość taryfikacji ubezpieczenia OC w oparciu o mandaty i punkty karne kierowców. Takie podejście pozwoli nagradzać osoby jeżdżące bezpiecznie i przełoży się na wzrost bezpieczeństwa ruchu drogowego. Kierowcy, świadomi wyższej składki za niebezpieczną jazdę, będą jeździć ostrożniej.
Należy też zmienić strukturę mandatów karnych, ustalając ich wysokość od zarobków i wyższe stawki za recydywę. Kolejne ważne zadania to zwiększenie ochrony pieszych na przejściach, np. wprowadzając obowiązek udzielenia pierwszeństwa już w trakcie zbliżania się do jezdni. Potrzebna jest również edukacja dzieci i młodzieży, ale także dorosłych.
Takie zmiany wymagają nowej legislacji, właściwego egzekwowanie przepisów, infrastruktury i edukacji społecznej.
To, że coś konkretnego w tej materii trzeba zrobić, dowodzi również statystyka z naszego regionu. Aczkolwiek - trzeba to uczciwie stwierdzić - jest lepiej niż w roku ubiegłym. Od stycznia do końca sierpnia tego roku na drogach województwa kujawsko-pomorskiego wydarzyły się 604 wypadki, w których zginęły 84 osoby, a 710 zostało rannych. W tym samym okresie roku ubiegłego mieliśmy 651 wypadków (więcej o 47 niż w 2017 r.), 104 zabitych (więcej o 20), 740 rannych (więcej o 30).
- Najczęstszą przyczyną wypadków jest nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu - mówi podinsp. Maciej Zdunowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. W tym roku z tego powodu doszło do 122 wypadków, zmarło 11 osób, 153 odwieziono do szpitali - wylicza.
Z powodu niedostosowania prędkości do warunków panujących na drodze wydarzyło się 113 wypadków, 19 osób zginęło, 134 odniosło rany. Trzecią przyczyną dramatów drogowych jest nieudzielenie pierwszeństwa pieszemu na przejściach - odnotowano 52 takie wypadki, 42 zabitych, 51 rannych. Z powodu nieostrożności pieszych mieliśmy 15 wypadków, 2 osoby nie przeżyły, 14 zostało rannych.
- Pogoda nie sprzyja jeździe. Drogi często są mokre, więc droga hamowania się wydłuża - przypomina Maciej Zdunowski. - Coraz szybciej zapada zmierzch. Przypominam, że o zmroku w terenie niezabudowanym pieszy powinien mieć przy sobie element odblaskowy.
Wielu pieszych bezrefleksyjnie wchodzi na jezdnię prosto pod koła. Często dzieje się tak, bo zajęci są rozmową przez telefon komórkowy, wysyłaniem SMS-ów, słuchaniem muzyki w słuchawkach.