Na marginesie serialu o Agnieszce Osieckiej
Do połowy lutego oglądaliśmy serial „Osiecka”. Był to serial o osobie zdecydowanie nietuzinkowej i niejednoznacznej. Kończył go odcinek, w którym poetka umiera. Stało się to 7 marca 1997 roku.
Poszperałem trochę w źródłach i stwierdziłem, że w tym samym roku zmarło wiele znanych osób na różny sposób podobnych do Osieckiej. Wspomnę o kilku z nich, bo myślę, że to dobra okazja, żeby sobie przypomnieć tych wspaniałych ludzi.
Najbliższy Osieckiej był Bułat Okudżawa. Pół Gruzin, pół Ormianin, poeta i dramaturg, pisał i śpiewał piosenki o Agnieszce, a ona tłumaczyła jego wiersze na język polski. Jego piosenki śpiewali polscy aktorzy (Edmund Fetting, Gustaw Lutkiewicz, Bogdan Łazuka), zachwycały się nimi rzesze jego zwolenników, do których ja się zaliczam do dziś.
Jego związek z Osiecką był bardzo bliski, jakkolwiek w serialu nie odnotowano tego wątku. Odeszli oboje w tym samym roku...
W jednej z piosenek Okudżawa śpiewał o Agnieszce i o Krakowie:
„Los wspólny nas Agnieszko na zawsze już połączył, Rozstania, pojednania w uśmiechach i we łzach. Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale trąbkę wznosi, Zaraz chwytam za szablę, z nadzieją patrząc w dal.”
Skoro Gruzin przywołał Kraków, to wspomnę tu o bardzo krakowskim twórcy, jakim był Piotr Skrzynecki. On też umarł w tym samym roku, co Osiecka. Oboje zrobili bardzo wiele dla doskonalenia polskiego kabaretu, on w słynnej Piwnicy Pod Baranami, a ona w warszawskim STS.
Co ciekawe - współtwórca STS (Studenckiego Teatru Satyryków), w którym Osiecka debiutowała jako autorka tekstów piosenek (których napisała dla STS dokładnie 166) - Andrzej Drawicz też zmarł w tym samym roku, co Osiecka! Mało kto dziś pamięta, że Drawicz (za namową Tadeusza Mazowieckiego) został pierwszym nie komunistycznym prezesem polskiej telewizji, w której chętnie wystawiano przedstawienia teatralne oparte na tekstach Osieckiej.
Osiecka dla wielu była „królową ich serc”. Tak samo nazywano Dianę, księżną Walii, która także zmarła (tragicznie) w tym samym roku co Osiecka. Prawda, że mało kto kojarzy te dwie niezwykłe kobiety? A przecież było wiele wątków podobnych w ich życiorysach, co można zauważyć czytając wydaną w 2015 roku biografię Osieckiej pod jakże znamiennym tytułem: „Potargana w miłości”.
A skoro już sięgnąłem za granicę, to warto wspomnieć, że w owym 1997 roku zmarł także Bohumil Hrabal, wybitny czeski pisarz, którego twórczość lokowała się wprawdzie w innym obszarze (pisał głównie książki, a nie piosenki), ale klimat wielu jego dzieł był zadziwiająco podobny do tego, który odnajdujemy w twórczości Osieckiej.
Podobne było ich zamiłowanie do alkoholu, podobne były też ich przygody z cenzurą. Oboje nigdy nie zaaprobowali reguł wymuszanych przez komunistycznych nadzorców literatury, ale oboje tak lawirowali, że ich dzieła literackie przeciskały się przez to cenzorskie „ucho igielne” nie tracąc artystycznej wartości.
No i na koniec chcę wspomnieć o znanym poecie skandaliście, który także zmarł w 1997 roku. Osiecka wprawdzie skandalistką nie była, ale w jej bogatym życiu były incydenty, które miały zabarwienie skandalu, co widzieliśmy na filmie. Natomiast Allen Ginsberg całe swoje życie urządził tak, by celowo wywoływać skandale. Już pierwszy tom jego wierszy zatytułowany „Skowyt” wywołał w 1957 roku taki skandal, że został skonfiskowany.
Oczywiście porównywanie Osieckiej do Ginsberga jest ogromną przesadą, ale jakieś drobne punkty styczne dadzą się odnaleźć!