Jednojezdniowe drogi ekspresowe są bardzo niebezpieczne i powinny być jedynie rozwiązaniem tymczasowym - uważa dr Bartłomiej Grzesik z Politechniki Śląskiej. Taka właśnie miała być S1 od Podwarpia do Pyrzowic. „Tymczasowość” jednojezdniowej ekspresówki trwa tu jednak już ponad 13 lat. Tylko w ciągu ostatnich 6 lat zginęło na niej 18 osób.
O złej sławie drogi ekspresowej S1 między węzłami Podwarpie i Pyrzowice słyszał chyba każdy. To „droga śmierci” w naszym województwie. W ciągu sześciu ostatnich lat pochłonęła aż 18 ludzkich istnień. 84 osoby zostały tam ranne w 45 wypadkach. Kolizji, czyli zdarzeń drogowych, w których nie było rannych, odnotowano tu aż 252.
Ostatnia tragedia wydarzyła się 2 listopada. Po zmroku na podwójnej linii ciągłej samochód zaczyna wyprzedzać czarny opel astra. Kierowca nie ma szans na dokończenie manewru, bo z przeciwka widać już światła wielkiej ciężarówki. Opel uderza w tira, który od razu staje w płomieniach. W tym wypadku zginął 35-letni kierowca opla. Kilka dni wcześniej i kilka kilometrów dalej, również na S1, zginęła jadąca kią sportage 46-letnia kobieta. Nie miała szans, gdy nagle w jej samochód wjechał ogromny tir. Kierowca z nieustalonych dotąd przyczyn po prostu zjechał nagle na przeciwny pas ruchu.
- Przejechanie na przeciwny pas ruchu na tak obciążonej ruchem drodze ekspresowej jest najczęstszą przyczyną wypadków i kolizji w tym miejscu - potwierdza Paweł Łotocki, rzecznik będzińskiej policji.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień