Na wątrobę czeka 11 pacjentów
„Jurasz” dostał od NFZ pół miliona na przeszczepianie tego organu. Wystarczy na dwie operacje.
O tym, że Szpital Uniwersytecki nr 1 w Bydgoszczy będzie ósmym w kraju ośrodkiem przeszczepiania wątroby, wiadomo od ponad roku.
W lutym ub.r. „Pomorska” pisała, że do pierwszego zabiegu może dojść jesienią. Tak się nie stało. Kolejny termin - przełom lutego i marca tego roku - też okazał się przedwczesny.
23 października 2015 r. minister zdrowia wydał - na 5 lat - pozwolenie „na przechowywanie i przeszczepianie wątroby od dawców zmarłych, w ramach działalności Katedry Chirurgii Ogólnej i Transplantologii” (informacja ta znajduje się na stronie „Poltransplantu”).
- Czekamy na rozruch ośrodka. Klinika jest przygotowana - ma odpowiednią kadrę i sprzęt. Jest też umowa z NFZ - zapewniała nas przed dwoma dniami Marta Laska, rzeczniczka prasowa „Jurasza”.
Informację o podpisaniu kontraktu wartego 553 956 zł potwierdza Barbara Nawrocka, rzeczniczka prasowa wojewódzkiego oddziału NFZ w Bydgoszczy.
- Lada chwila umowa powinna już dotrzeć do szpitala - dowiedzieliśmy się wczoraj.
Kontrakt ważny jest od drugiego kwartału do końca 2016 r. - Uzyskana kwota nie wystarczy nawet na przeprowadzenie trzech transplantacji wątroby - ocenia dr hab. Maciej Słupski, kierownik Kliniki Chirurgii Wątroby i Chirurgii Ogólnej w bydgoskim „Juraszu”.
Pobranie narządu od zmarłego dawcy, przeszczepienie i 30-dniowe leczenie biorcy kosztuje 206 tys. zł. - Tak to zostało wycenione w katalogu świadczeń. Fundusz tłumaczy się niedostatecznym finansowaniem, zapewnia jednak, że zapłaci za kolejne zabiegi, które ratują pacjentom życie - mówi bydgoski transplantolog.
Klinika od wielu miesięcy przygotowywała się na przeprowadzenie pierwszego w mieście nad Brdą zabiegu przeszczepienia wątroby. Personel szkolił się w warszawskim szpitalu na ul. Banacha.
- Nie udało nam się powiększyć zespołu - mamy pięciu specjalistów i trzech rezydentów. Będziemy musieli sobie radzić. Brakuje też pielęgniarek, ale to nie tylko nasz problem - mówi dr Słupski.
W Polsce zabiegi przeszczepiania wątroby wykonywane są już w siedmiu ośrodkach - trzy są w Warszawie, dwa we Wrocławiu, po jednym w Katowicach i w Szczecinie.
Pod koniec marca, na krajowej liście oczekujących na przeszczepienie wątroby (prowadzi ją „Poltransplant”), wpisanych było 164 pacjentów. W ciągu pierwszego kwartału zdrową wątrobę od zmarłego dawcy otrzymało 79 osób (jest odrębna lista pacjentów, którym przeszczepia się fragmenty wątroby - w tym roku taki zabieg wykonano u 5 chorych).
- Zasada jest taka - ten ośrodek, który zgłasza pacjentów na krajową listę, przeprowadza transplantację. W przypadku pobrania wątroby mamy tylko 12 godzin na jej przeszczepienie - tłumaczy dr Słupski.
Do transplantacji wątroby bydgoska klinika wytypowała 11 pacjentów; już zostali włączeni do tzw. listy aktywnej. Gdy znajdzie się dawca, dojdzie do pierwszej operacji. U wszystkich wskazaniem do przeszczepienia jest marskość wątroby.
W „Juraszu” od 16 lat przeszczepiane są nerki (wykonano już ponad 1000 operacji), od 13 lat - szpik (tylko u dzieci). W tym roku wykonano 12 przeszczepień nerek od zmarłych dawców.
- To nie jest zadowalający wynik. Ciągle - niestety - należymy do regionów o stosunkowo małej liczbie orzekań o śmierci mózgu, a tym samym pobrań narządów. Planujemy spotkania z anestezjologami i pielęgniarkami - mówi prof. dr Zbigniew Włodarczyk, szef Kliniki Transplantologii i Chirurgii Ogólnej.