Na wnuczka, policjanta. Jak oszuści okradają opolskich seniorów
We wtorek 60-letnia mieszkanka Ozimka straciła 19 tysięcy złotych. W czwartek o cztery lata starsza brzeżanka - 45 tysięcy. Obie dały się omamić oszustom.
We wtorek oszuści zadzwonili na stacjonarny telefon do 60-letniej mieszkanki Ozimka. Kobieta po drugiej stronie słuchawki przedstawiła się jako policjantka i zapytała 60-latkę, dlaczego nie stawiła się na komendę.
Ta zdziwiła się, wystraszyła (taki właśnie cel mieli przestępcy) i powiedziała, że pierwsze słyszy, że miała tam przyjść. Zaraz potem dzwoniąca poinformowała, że przełączy ją do kolejnego policjanta, który chce z nią porozmawiać.
Oczywiście nie przełączyła, tylko przekazała słuchawkę wspólnikowi. Ten z kolei powiedział, że rozpracowuje szajkę okradającą bankowe konta i właśnie jej rachunek jest na celowniku przestępców. Dla uprawdopodobnienia tego, że jest policjantem, poprosił 60-latkę, by nie odkładała słuchawki i wykręciła numer 997. Kobieta tak zrobiła.
- Jednak nie przerywając połączenia, cały czas miała oszusta na linii - mówi komisarz Hubert Adamek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Fałszywy funkcjonariusz powiedział, że przełączy ją teraz do prokuratora, który wyjaśni całą sytuację.
“Prokurator” poprosił 60-latkę o pomoc w zatrzymaniu oszustów. Najpierw zapytał jednak, jaką sumę zgromadziła w banku. Powiedziała, że prawie 20 tys. zł. Poinstruował ją więc, by poszła do placówki, wypłaciła pieniądze i włożyła je do będącego w okolicy kosza na śmieci. Potem miała pójść do domu i czekać na przyjazd policjantów.
Wziął też od niej numer telefonu komórkowego tak, by cały czas być z nią w kontakcie. Kobieta poszła do banku i wypłaciła 10 tys. zł. Kiedy wyszła na zewnątrz zadzwonił fałszywy prokurator, któremu powiedziała, ile wypłaciła. Mężczyzna kazał jej wrócić, podejść do innego okienka i wybrać resztę.
Omamiona 60-laka tak zrobiła i wybrała kolejne 9 tys. zł, a całość włożyła do kosza i wróciła do domu. Po kilku godzinach, kiedy policjanci i prokurator nie zapukali do jej drzwi, zawiadomiła policję.
W identyczny sposób działali oszuści, którzy w czwartek wyłudzili od 64-latki 45 tysięcy złotych....
- W sumie w tym tygodniu fałszywi policjanci i prokuratorzy atakowali w regionie kilkanaście razy, jednak na szczęście w większości przypadków seniorzy nie dali się oszukać i powiadamiali o wszystkim policjantów - mówi Hubert Adamek.
W tym tygodniu fałszywi policjanci i prokuratorzy atakowali w regionie kilkanaście razy, jednak na szczęście w większości przypadków seniorzy nie dali się oszukać i powiadamiali o wszystkim policjantów
Jak nie stać się ofiarą oszustów? Policjanci po raz kolejny wyjaśniają.
- Policja ani prokuratura nigdy nie informują o prowadzonych przez siebie śledztwach, nie proszą telefonicznie o pomoc w zatrzymaniu przestępców, nie wypytują o sumy zgromadzone na kontach, ani nie proszą o przekazywanie im pieniędzy - mówi Hubert Adamek. - Taki telefon to zawsze próba oszustwa.
Policjanci przypominają też o tym, że oszuści bardzo często podają się za wnuczków, czy innych członków rodziny i proszą starsze osoby o szybką pożyczkę, bo są w poważnych tarapatach (np. spowodowali wypadek itd.).
- Jeżeli dzwoni do nas taki bliski i prosi o pożyczkę, nie podejmujmy żadnych pochopnych działań - apeluje komisarz Adamek. - Nie informujmy o tym, ile mamy pieniędzy. Rozłączmy się zadzwońmy do takiego krewnego pod znany nam numer telefonu i zapytajmy, czy rzeczywiście jest w kłopocie. Możemy to również potwierdzić u innych członków rodziny. Pamiętajmy, że nikt nie będzie miał nam za złe tego, że zachowujemy się rozsądnie. Nie ulegajmy presji czasu, wywieranej przez oszustów. W momencie, kiedy ktoś będzie chciał nas oszukać, natychmiast zakończmy rozmowę i zadzwońmy na policję.