Nabrały pewności siebie, uwierzyły, że coś potrafią
- Mam nadzieję, że te umiejętności, których się tutaj nauczyłam, nigdy mi się nie przydadzą - mówi Joanna Mańka Cehańczuk
W środę zakończył się projekt „Bezpieczne Żary, bezpieczna żaranka. Bezpieczne Żary, bezpieczna gimnazjalistka”.
Już rok temu urząd miasta przeprowadził podobne zajęcia. W tym roku rozszerzono ofertę i zaproponowano udział gimnazjalistkom. Wzięło w nim udział 30 kobiet i prawie 40 gimnazjalistek. - Wszystkie dzisiaj dostały dyplomy i certyfikaty. Przez ponad miesiąc nasze uczestniczki się zżyły i trudno im się dzisiaj rozstawać. W wielu oczach pojawiły się łzy. Na pewno udział w tym projekcie im w jakimś stopniu pomoże stać się pewniejszymi siebie - powiedziała Teresa Kacprzak, która zajmowała się uczestniczkami z ramienia Straży Miejskiej. – Jeżeli będą chętne kobiety, w przyszłym roku odbędzie się pewnie trzecia edycja tego projektu - dodała strażniczka.
Po podziękowaniu i gratulacjach wiceburmistrza Olafa Napiórkowskiego, odbył się pokaz karate tradycyjnego przygotowany przez członków i instruktorów Klubu Karate Kontra, który także był partnerem w tym projekcie. Po spektakularnym widowisku biorące udział w projekcie uczestniczki pokazały czego nauczyły się na zajęciach z samoobrony. Kiedy już wszyscy myśleli, że pokaz dobiegł końca z publiczności wyszedł mężczyzna, który zaczepił jedną z uczestniczek i ta pokazała mu naprawdę, „gdzie raki zimują”. To już nie była tylko walka demonstracyjna. Pan został powalony i unieruchomiony. Okazało się, że była to oczywiście część pokazu, ale zrobiła na wszystkich wrażenie. Jeżeli tak będą bronić się wszystkie uczestniczki, to niejedna z nas chętnie się z nimi zaprzyjaźni. Warto mieć taką koleżankę.
- Mam nadzieję, że te umiejętności nigdy mi nie przydadzą – stwierdziła z uśmiechem Joanna Mańka Cehańczuk, „napadnięta” kobieta. Instruktorzy pokazali nam narzędzia, które mają nam służyć do samoobrony przed napastnikiem. Wiadomo, że żadna z nas nie chciałaby się znaleźć w takiej sytuacji, ale dzięki im wiemy jak zareagować, żeby nic nam się nie stało. Zajęcia przebiegały w bardzo przyjaznej atmosferze. Traktowaliśmy się jak rodzina. Dlatego szkoda się żegnać. Bartek Malinowski i Sebastian Końcowik zaproponowali nam dodatkowe zajęcia, więc może nie rozstaniemy sie od razu. Wcześniej także oprócz ćwiczeń przewidzianych w projekcie spotykaliśmy się dodatkowo, żeby troszkę nabrać tężyzny i kondycji. Będziemy wspominać te zajęcia bardzo dobrze - powiedziała wyraźnie wzruszona Joanna Mańka Cehańczuk.
Uczestniczki podziękowały organizatorom i zapowiedziały, że na tym nie skończy się ich przygoda z nabieraniem pewności siebie i przezwyciężaniu własnych słabości.
Druga edycja już za nami, czekamy więc z niecierpliwością na trzecią.