Nadrzędna pozycja ministra sprawiedliwości

Czytaj dalej
Fot. fot. WSAIB
Szymon Zięba

Nadrzędna pozycja ministra sprawiedliwości

Szymon Zięba

Z sędzią Grzegorzem Kachelem ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia rozmawia Szymon Zięba.

Trzeciego weta nie było - prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę Prawo o ustroju sądów powszechnych.

A w niej, moim zdaniem, zdecydowana większość przepisów, niestety, zasługuje na krytyczną ocenę.

Jaka zmiana będzie niosła za sobą najpoważniejsze konsekwencje?

Przede wszystkim zwiększy się realny wpływ ministra sprawiedliwości, który jednocześnie jest prokuratorem generalnym, na obsadę stanowisk prezesów sądów, także ich wiceprezesów, wizytatorów, a pośrednio - na stanowiska funkcyjne, które zajmują sędziowie, czyli np. przewodniczących wydziałów.

W jaki sposób ten wpływ się zwiększy?

Do tej pory minister sprawiedliwości, powołując prezesa albo wiceprezesa sądu apelacyjnego czy okręgowego, musiał uzyskać opinię zgromadzenia ogólnego sędziów tych sądów. Jeżeli wydało ono opinię negatywną, minister zwracał się do Krajowej Rady Sądownictwa, która - aby nominat mimo wszystko został prezesem - musiała wydać opinię pozytywną. Poza tym prezesów sądów rejonowych powoływał prezes sądu apelacyjnego.

Zmiany poszły natomiast w kierunku stworzenia nadrzędnej pozycji ministra sprawiedliwości, który będzie mógł powoływać sędziów sądów powszechnych na trzech szczeblach, bez żadnych konsultacji.


Jaki to może mieć skutek?

Mam nadzieję, że to nie nastąpi, ale sędziowie obsadzeni przez ministra na wskazanych stanowiskach mogą wykazywać tendencje do uległości, w związku z ryzykiem wywierania politycznego nacisku na sądy. Prezesi będą mieli również wpływ np. na przeniesienia sędziów im podległych do innych wydziałów. To natomiast można uznać za pewien „ukryty” środek dyscyplinujący sędziów, aby orzekali nie do końca w zgodzie ze swoim sumieniem, ale np. w sposób, który mógłby się podobać politykom.

Co z odwołaniem prezesów i wiceprezesów sądów?

Największe zagrożenie budzi tzw. przepis przejściowy. Sama ustawa wskazuje bowiem przesłanki - moim zdaniem pozostawiające i tak spore pole do interpretacji, co może prowadzić do nadużyć - na podstawie których można odwołać sędziego. Wspomniany przepis przejściowy jednak umożliwi ministrowi Zbigniewowi Ziobrze w ciągu pół roku od wejścia w życie ustawy na odwołanie wszystkich prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych. I to bez podania żadnej przyczyny. W ich miejsce z kolei będzie miał prawo powołać sędziów wybranych przez siebie. Do czego to może doprowadzić, wspomniałem wcześniej. Zapis może sprzyjać czystkom kadrowym.

Zmiany, które wprowadzi ustawa, mogą odbić się na przeciętnym Kowalskim?

Myślę, że obywatel odczuje także skutki zmian wynikające z innego przepisu podpisanej przez prezydenta ustawy. Mam tu na myśli tzw. zasadę niezmienności składu sędziowskiego. Oznacza to, że także każdą sprawę cywilną będzie musiał rozpatrywać ten sam sędzia.

W tej chwili „niezmienność składu” dotyczy tylko spraw karnych. I w tych procesach zdarza się, że np. w sytuacji, gdy jedną z osób ze składu sędziowskiego dotknie poważna niedyspozycja czy śmierć, proces musi rozpocząć się od nowa i trzeba powtórzyć dotychczasowe czynności. To często wydłuża postępowania. Teraz ryzyko przedłużających się postępowań z tego powodu dotyczy też spraw cywilnych, które z wielu względów bliższe są większości obywateli.

Ale klamka zapadła, a przepisy wejdą w życie. Pana zdaniem, dla wymiaru sprawiedliwości został już tylko czarny scenariusz czy może niekoniecznie?

Mam nadzieję, że władza polityczna nie posunie się do tego, by próbować „łamać kręgosłupy” sędziom. Jesteśmy tylko ludźmi, a - tak jak wspomniałem - w naszym środowisku mogą znaleźć się osoby, które ulegną pokusom czy naciskom. Rzecz w tym, żeby stworzyć takie warunki, które pozwolą nam na poczucie, że od tych nacisków czy pokus jesteśmy wolni, by móc bezstronnie orzekać.

Szymon Zięba

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.